karunia pisze:a czy w tytule wątku jak pisało wiele osób już będzie podane miasto co mogłoby byc bardziej zauważalne dla laików?:)
Będzie. Chociaż kociarze z Gdańska i tak wiedzą gdzie to jest.
Przykro mi, ale dzień zaczynam od 06,00 rano i do 22 spędzam go,
na łapałniu i kastrowaniu kotów. Dla odmiany łapiemy czasem kocięta i zawozimy do weta.
Potem muszę zając się prawie 20 tymczasamy w moim domu.
Niektóre chorują, więc trzeba podac leki, zakraplam tysiące oczu, ocieram dziesiątki zasmarkanych gilów.
Nie mam czasu nawet podnieśc mojego wątku adopcyjnego.
To tyle.
Chciałabym tam pojechac i przekonac się naocznie jak tam jest,
niestety wiecznie brak czasu.
Czasem wracamy z łapanki i znów telefon o tragicznej sytuacji kotów.
Pomagamy w jednym miejscu, ale w skali miasta jest to kropla w morzu
Aby pomóc wszystkim ludziom, którzy do nas dzwonią musiałybyśmy
miec własną lecznicę, schronisko, 10 klatek łapek, a doba powinna miec 100 godzin.
No to się trochę wyżaliłam.
A teraz dziękuję wszystkim za podnoszenie tego wątku.