Karolowi trochę wzrosła kreatynina, będziemy więc podawać jaśnie panu karmę dla nerkowców. A poza tym jest zapisany na przyszłą środę na zabieg. Do tego czasu mamy jeszcze się osłaniać antybiotykiem i nawadniać. A potem mam nadzieję, że Karol nareszcie poczuje się lepiej.
Czolem Karolku! Badz dzielny! Duza nie kluje Cie dla wlasnej przyjemnosci, tylko zebys Ty byl zdrowszy, i bez zaklocen mogl korzystac z przyjemnosci kociego zycia
Kciuki dla Oli za cierpliwosc i wytrwalosc w obliczu tak rozpaczliwie lamentujacego footerka
Karol się chyba już zaczyna przyzwyczajać do kłucia bo awantury coraz mniejsze a przede wszystkim nie ma już uciekania z obrazą w oczach po zastrzyku. Już się chyba chłopczyk połapał, że to kłucie to tylko raz a potem Duża da mu święty spokój. Trochę gorzej jest z nawadnianiem bo do tej operacji potrzebuję dodatkowych rąk bo oprócz kota trzeba jeszcze trzymać igłę
Dziś Karol został pozbawiony bolących ząbków. Coś tam w paszczy zostało bo trzeba było pacjenta wybudzić z narkozy. Jest w zupełnie dobrej formie. Nawet do misek zagląda. Poparskuje tylko jakby mu się nos zatykał choć na zewnątrz nie widać żadnego kataru.
Karol mi się nie podoba. Wydaje takie odgłosy jakby nos mu się zapychał albo coś płynęło do gardła. Jest smutny. Niestety bardzo ciężko go namówić na współpracę przy podawaniu kroplówki.
Z tym oddychaniem - Blanka po usunieciu tylnych zabkow (tez z powodu nadzerki) czesto glosno oddycha pyszczkiem, jakby miala z tym problem Cala sie wtedy spinam, czy nie dzieje sie cos zlego, czy nie zacznie sie dusic
Ojej, jeszcze kroplowki musisz podawac? Wspolczuje ... Tobie i Karolkowi, ale jak trzeba to wyjscia nie ma
Dziś rano Karol padł z głośnym lamentem. Po prostu się przewrócił jakby mu łapki odmówiły posłuszeństwa. Nic mu sie nie stało bo padł na moja poduszkę. Niestety również się na nią zsikał. Strasznie mi go żal.