
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Anka pisze:Pytanie - co z tymi nadżerkami robić? Przy calici wyleczyłam kiedyś Szarotce straszliwe po prostu nadżerki balsamem Szostakowskiego. ale wtedy można to było kupić w każdej aptece. Teraz tego nie ma.
Jak jej ulżyć?
Siusia sporo, ale taką prawie jak wodą. To dobrze czy źle?
Gryka pisze:Mieszkam w USA, mam staż opieki nad trzema kotami z niewydolnością nerek. Kotka żyla 21 lat, drugi kot ma w tej chwili 17 lat z niewydolnością nerek od 1999 roku (właśnie przeszedł poważna chorobę nie związaną z nerkami i kreatynina podniosła sie po raz pierwszy ponad 3, well, podniosła sie powyżej 4 ale udało sie zbić po chorobie), trzeci 14-latek z podejrzeniami o niewydolność (nie do końca pewne).
Z zafascynowaniem czytam o metodyce leczenia CRF (niewydolności nerek) w Polsce i zauważam ze nie jest to leczenie skuteczne w porównaniu z amerykańskim i ma straszne uboczne skutki tu praktycznie nie spotykane zupełnie. I zastanawiam sie dlaczego...
Na przykład tak niskich wynikach kreatyniny (kreatynina 2,2-6 to bardzo początkowe stadium rozwoju CRF, u nas koty z crea powyzej 4 sa zwykle stabilne) i tak początkowym stadium choroby nie powinno byc widać zadnej anoreksji jeszcze. A wyraźnie widać. Dlaczego?
Czy przypadkiem nie jest to wina furosemidu?
U nas sie stosuje furosemid WYLACZNIE kiedy jest hiperkalcemia lub choroby sercowe. Nigdy na niewydolność nerek. Ma to wewnętrzną logikę: niewydolność nerek powoduje odwodnienie organizmu, wiec przydałoby sie dodać plynow; furosemid wypłukuje elektrolity i wodę - wiec podawany często zaburza wewnętrzną regulacje organizmu i powoduje jego chroniczne odwodnienie. A stad tylko krok do anemii, choroby serca i diabli wiedza co jeszcze.
Plyny podskórne podawałam kotce z choroba serca, lasix (furosemid) tylko doraźnie jak mi sie wydawało ze serce nie działa tak jak powinno, po czym zwykle biegłam do weta. Plyny podawałam jej przez 5 lat (międzyczasie leczyliśmy lymfome - skutecznie - chemoterapia i plyny były bardzo potrzebne). Kot dostaje w tej chwili 75 ml Lactated Ringers dziennie przy kreatyninie powyżej 3. Fosfor jest idealnie w srodku normy, potas jest OK (daje tabletki), mocz jest rozcienczony (GRF) -ale tego nalezy sie spodziewac, wszystko inne w normie poza mocznikiem ale na mocznik nie zwracam uwagi bo kto by sie przejmował pierdołami. Prawde mowiac nie rozumiem logiki podawania lasix w leczeniu wyłącznie niewydolności nerek.
Niedawno odkryłam mrożoną karmę z Nowej Zelandii (same zwierzęce białko! - no prawie...) - kupiłam a jakże kot sie zażera az mu uszy chodzą. Ponieważ schudł poważnie w czasie choroby bardzo mnie to cieszy ze sie zajada. A przecież powinien cierpieć na zgagę, nudności, wymioty itp bo ma niewydolność nerek co wyklucza zażeranie sie... I tu następne pytanie:
Czy przypadkiem wymuszanie jedzenia niskobiałkowej diety u kota z tak niskimi wynikami niedoczynności nie powoduje szybszego rozwoju choroby?
U nas niskobiałkowe diety nerkowe zwykle oferowane sa kotom które sa otyłe (choć to nie zawsze dobry pomysł bo straszne ilości węglowodanów w tych dietach zwykle sie odkładają taka pulchniutka warstewka naokoło kota - czyli tłuszcz sie przesuwa po prostu) albo w ostatnim stadium rozwoju choroby kiedy juz wiele innych metod upadło.
Międzyczasie teoria jest - karm kota wysokiej jakości białkiem, które wytraci niewiele fosforu a jak wytraci to sie doda związki aluminium do diety, które ten fosfor zwiaza i wydziela z organizmu razem z kałem. Dotad dokąd nefronów nie brak im więcej krwi dociera do nerek tym lepiej. A tego bez białka nie da sie osiągnąc. Poza tym, im dluzej nie ma anemii tym dluzej sa szanse na brak postępów w chorobie, itp.
Ostatnie pytanie: nic nie znajduje o dodawaniu suplementów wspomagających trawienie, absorpcje, przeciwdziałających stanom przewlekłym zapalnym - niewydolność jest zwykle właśnie takim stanem zapalnym - czy sa one wogole stosowane w leczeniu w Polsce?
U nas nie da sie obyć bez zastrzyków B12 i bez oleju lososiowego (EFAs) + wit. E.
Siean pisze:Aniu, ja Bisowi znieczulałam nadżerki w pyszczku preparatem dla ząbkujących niemowląt lub odrobinami czystej lidokainy (tylko z nią trzeba ostrożnie, bo podobno źle działa na serce) - wystarczało, by coś-niecoś zjadł.
pixie65 pisze:Wiesz, mnie się wydaje że może być od tego (duże kroplówki) ale najlepiej byłoby zbadać mocz albo powtórzyć mocznik i kreatyninę (nie pamietam, kiedy były robione badania).
Anka pisze:Tak bym chciała, żeby się jakoś wszystko ustabilizowało.
Jestem zmęczona. Czytam pierwszy post tego wątku, pisałam, że mam nadzieję, że będzie to w reszcie spokojny, radosny wątek. A tu - śmierć Myszki, śmierć tymczasowej Vikusi, a teraz choroba Agaci
. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Jest mi źle. Nie oczekuję wielkiego pocieszania, bo taki ze mnie człek, że nawet tego nie lubię. Ale jestem wdzięczna wszystkim, którzy tu zaglądają, którzy chcą coś doradzić.
I dziękuję moim przyjaciołom forumowym z Trójmiasta - Izuli, biamilce, wiem, że jak co to znajdę pomoc.
Dzisiaj rano miałam dość. Wstałam a tu - w pokoju na środku Gabrynia kończy robić qpala, Agatka nasikała na pościel, Charliś nawalił pod łazienką, tylko siąść i ryczeć. Ale to tylko chwile. Bo i tak kocham moje słoneczka i one wiedzą że wszystko im wybaczę, nawet jak poklnę.
Agatka dużo siusia. Dzisiaj przedyskutowałam problem z wetem telefonicznie i uzgodniliśmy, że furosemid odstawiamy. A w piątek kontrola krwi.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia i 9 gości