Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 22, 2009 7:56

kasia86 pisze:A lekarze chcieli go uśpić, ale ta Pani :love: co go znalazła po wypadku, dała mu szanse. :D
Popatrz Marysiu, i to nie był Jej kot.
Jak opowiadała, to mówiła, że kot najpierw starał się chodzić opierając tym bokiem na którym nie miał łap, o ścianę. Tak się nauczył chodzić.
A teraz śmiga na tych dwóch. :D

Niezwykła jest ta historia i niezwykła jest ta Pani. która zdecydowała, żeby żył.
Ta historia potwierdza moje przekonanie, że człowiek nigdy nie może myśleć, że jest w stanie przewidzieć cokolwiek na 100%. Zawsze trzeba spróbować, czy to, co wydaje się niemożliwe, jest jednak możliwe.

anna09 pisze: Jak dziewczynki spędzają kolejny dzień kiepskiej pogody? U nas sennie. A przecież o tej porze roku koty powinny cieszyć się słoneczkiem i przesiadywać na zewnątrz do późnych godzin. A tu nawet w środku dnia jest zbyt zimno, aby wyszły

Ta pogoda jest okropna. Przygnębia i mnie i koty.
Biedna Kropcia wyszła kilka razy, bo nie mogła uwierzyć, że faktycznie jest tak okropnie, jak się wydaje. Ale za każdym razem szybciutko wracała do domu. Bisia też wyszła na krótko i też wróciła truchtem, namoknięta. Kasia wczoraj w ogóle nie zdecydowała się na wyjście. I problemem nie był nawet deszcz, ale to, że ziemia jest zimna i strasznie nasiąknieta wodą :(

Poza tym Kasia, jak już pisałam kiedyś, ma dziwny problem z uszkami. Wet sprawdzał, ja czyściłam i nie ma w nich nic niepokojącego. A Kasia najpierw drapała prawe uszko, a wczoraj drapała lewe, i to tak, że aż było czerwone i gorące :( Przemyślałam więc tę sprawę i doszłam do wniosku, że w odróżnieniu od zwykłej przyczyny problemów z uszkami - zbyt duża ilość wydzieliny - Kasia nie ma w uszkach w ogóle wydzieliny, dlatego są one takie czyste, ale za to skórka we wnętrzu ucha musi być wysuszona, bo sama się nie natłuszcza i dlatego te uszka Kasię tak swędzą.
Wysmarowałam więc wnętrze uszek Kasi takim łagodnym kremem, z samych naturalnych składników, i po godzinie uszko było blade i chłodne, a biedna Kasia poszła na szafę wyspać się spokojnie :D

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 22, 2009 9:11

Dla pocieszenia powiem, że u nas też paskudna pogoda. Jest zimno, pochmurno i pada deszcz. Zaczęło się już wczoraj wieczorem. :twisted:

Ja przemywam uszy kotom Otiseptolem. Jest to emulsja do przemywania do uszu, ale tylko do pielęgnacji.

Trzymajcie się dziewczyny cieplutko, na przekór pogodzie. :D
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon cze 22, 2009 9:19

Na Śląsku też paskudna pogoda, jeśli to kogoś pocieszy. :(
Koty tylko śpią i tyją.

Maluszek, ten od Asterki z parkingu, okazał się być maluszką i już jest zamówiony! Jak tylko uporamy się do końca ze świerzbem i zapaleniem spojówek, pójdzie do swojego domku, w tej samej klatce zresztą. Czyż to nie jest nowina równa słońcu za oknem? :D

Mizianki dla wszystkich kotków!

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pon cze 22, 2009 10:24

kasia86 pisze: Dla pocieszenia powiem, że u nas też paskudna pogoda.

weatherwax pisze: Na Śląsku też paskudna pogoda, jeśli to kogoś pocieszy. :(
Koty tylko śpią i tyją.

Jakoś mnie to nie pociesza :crying:

Dobrze, że przynajmniej koty wiedzą, jak spędzić ten czas z pożytkiem dla organizmu :lol:

weatherwax pisze: Maluszek, ten od Asterki z parkingu, okazał się być maluszką i już jest zamówiony! Jak tylko uporamy się do końca ze świerzbem i zapaleniem spojówek, pójdzie do swojego domku, w tej samej klatce zresztą. Czyż to nie jest nowina równa słońcu za oknem? :D

Och, tak :!: Takie wiadomości naprawdę sprawiają, że od razu świat wydaje się piękniejszy :D

A co z Asterką :?:

kasia86 pisze: Ja przemywam uszy kotom Otiseptolem. Jest to emulsja do przemywania do uszu, ale tylko do pielęgnacji.

Więc sprawdzałam, jakie środki do uszu są dostępne i okazuje się , że one wszystkie mają przeciwdziałać niekorzystnym skutkom zbierania się wydzieliny w uszkach. A Kasia tej wydzieliny w ogóle nie ma i uszka są przesuszone w środku. Więc najlepiej sprawdza się to, co jej te uszka smaruje.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 22, 2009 10:36

mb pisze:
kasia86 pisze: Ja przemywam uszy kotom Otiseptolem. Jest to emulsja do przemywania do uszu, ale tylko do pielęgnacji.

Więc sprawdzałam, jakie środki do uszu są dostępne i okazuje się , że one wszystkie mają przeciwdziałać niekorzystnym skutkom zbierania się wydzieliny w uszkach. A Kasia tej wydzieliny w ogóle nie ma i uszka są przesuszone w środku. Więc najlepiej sprawdza się to, co jej te uszka smaruje.

Mb, to jest taka emulsja o zapachu kremiku, to tak jakbyś sobie twarz kremem smarowała.
Naprawdę polecam, ale nie znaczy, ze Ci wciskam na siłę. :wink:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon cze 22, 2009 11:12

mb pisze:
kasia86 pisze: Dla pocieszenia powiem, że u nas też paskudna pogoda.

weatherwax pisze: Na Śląsku też paskudna pogoda, jeśli to kogoś pocieszy. :(
Koty tylko śpią i tyją.

Jakoś mnie to nie pociesza :crying:

Dobrze, że przynajmniej koty wiedzą, jak spędzić ten czas z pożytkiem dla organizmu :lol:

weatherwax pisze: Maluszek, ten od Asterki z parkingu, okazał się być maluszką i już jest zamówiony! Jak tylko uporamy się do końca ze świerzbem i zapaleniem spojówek, pójdzie do swojego domku, w tej samej klatce zresztą. Czyż to nie jest nowina równa słońcu za oknem? :D

Och, tak :!: Takie wiadomości naprawdę sprawiają, że od razu świat wydaje się piękniejszy :D

A co z Asterką :?:

Asterka zostanie u tej pani, u której była (jest) na tymczasie! Pani do końca miesiąca jest w sanatorium, ale już się zdeklarowała. Na razie ja się opiekuję mamą i dzieckiem, do jej powrotu. :)

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pon cze 22, 2009 12:41

kasia86 pisze:Ja przemywam uszy kotom Otiseptolem. Jest to emulsja do przemywania do uszu, ale tylko do pielęgnacji.

Jak robiłam przegląd tych wszystkich środków do uszu, to właśnie ten Otiseptol najbardziej mnie zainteresował - ze względu na to, że to emulsja, a nie zwykły płyn, który kot od razu wytrzęsie z uszek.
W tym tygodniu będę robić comiesięczne zakupy w Krakvecie, to sobie to zamówię.

weatherwax pisze: Asterka zostanie u tej pani, u której była (jest) na tymczasie! Pani do końca miesiąca jest w sanatorium, ale już się zdeklarowała. Na razie ja się opiekuję mamą i dzieckiem, do jej powrotu. :)

To cudownie, że obie biedne koteczki mają już zapewnioną dobrą przyszłość :D
A jakie one są śliczne :love: Maleństwo już pewnie trochę urosło :D

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 22, 2009 18:24

Malenstwo waży już 1200 g. Mamusia - Asterka 3300 g. Wetka mówi, że to jest dobra waga dla 11 tygodniowego kociaczka. A tak sobie spią:
Obrazek
Zwróćcie uwagę, jakie ona ma zniszczone poduszeczki, jak porównam z moimi kotami, które mają je poprzerastane sierścią. Należy jej się dobry domek, naprawdę, to bardzo dzielna, mądra kotka.
Ale, czyż wszystkie koty nie są mądre?! :D

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pon cze 22, 2009 19:23

weatherwax pisze:Malenstwo waży już 1200 g. Mamusia - Asterka 3300 g. Wetka mówi, że to jest dobra waga dla 11 tygodniowego kociaczka. A tak sobie spią:
Obrazek
Zwróćcie uwagę, jakie ona ma zniszczone poduszeczki, jak porównam z moimi kotami, które mają je poprzerastane sierścią. Należy jej się dobry domek, naprawdę, to bardzo dzielna, mądra kotka.
Ale, czyż wszystkie koty nie są mądre?! :D

Jak sobie słodko śpią, dwa biedactwa :love:
Widać, jak bardzo są szczęśliwe :D

Bisia też ma niezbyt ładne poduszeczki - takie jakby pomarszczone trochę i wytarte. Też nie miała lekkiego życia.

Oczywiście, że wszystkie koty są bardzo, bardzo mądre :D
Ale te doświadczone przez los są mądre jeszcze bardziej.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 22, 2009 19:32

mb pisze:
weatherwax pisze:Malenstwo waży już 1200 g. Mamusia - Asterka 3300 g. Wetka mówi, że to jest dobra waga dla 11 tygodniowego kociaczka. A tak sobie spią:
Obrazek
Zwróćcie uwagę, jakie ona ma zniszczone poduszeczki, jak porównam z moimi kotami, które mają je poprzerastane sierścią. Należy jej się dobry domek, naprawdę, to bardzo dzielna, mądra kotka.
Ale, czyż wszystkie koty nie są mądre?! :D

Jak sobie słodko śpią, dwa biedactwa :love:
Widać, jak bardzo są szczęśliwe :D

Piękne i wzruszające zdjęcie. :love:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt cze 26, 2009 18:41

Puk-puk!

Jaka u Was pogoda?
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie cze 28, 2009 20:47

kasia86 pisze:Jaka u Was pogoda?

Dzisiaj, po porannym deszczyku, nastąpiła chwilowa przerwa w opadach.
A tak, to cały czas lało. Jest za to wreszcie ciepło, ale burzowo - duszno i straszna wilgotność powietrza :(

Za nami ciężka druga połowa tygodnia, w tym - czwartkowy horror w lecznicy :strach: , w wykonaniu Kasi.
Napiszę o tym jutro, bo dzisiaj jakoś nie miałam siły siedzieć przed monitorem :oops:
Teraz tylko kilka najnowszych zdjęć :D

Kanapowa Bisia, z własnej woli
Obrazek

przeniosła się do pudła, w którym jest jej rozkosznie :lol:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

W trawie czai się jakiś zwierz :lol:
Obrazek Obrazek

Kasia z pańcią - to, co Kasia lubi najbardziej :lol:
Obrazek

Kasia opala się :lol:
Obrazek Obrazek Obrazek

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 28, 2009 21:20

mb pisze:przeniosła się do pudła, w którym jest jej rozkosznie :lol:
Obrazek
Mam nadzieję, ze nie wyrzucisz jej pudełka? :wink:

mb pisze: Kasia opala się :lol: Obrazek

Bziucholek tez trzeba opalić. :lol:

Czekam z niecierpliwością na jutrzejsze obgadywanie Kaśki. :wink:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie cze 28, 2009 21:27

kasia86 pisze: Mam nadzieję, ze nie wyrzucisz jej pudełka? :wink:

To pudło blokuje cały przedpokój :lol:
Pozostaje mi tylko nadzieja, że Bisia wreszcie wyjdzie z pudła :lol:

kasia86 pisze: Czekam z niecierpliwością na jutrzejsze obgadywanie Kaśki. :wink:

Kasia miała naprawdę przykrą przygodę, a my wszyscy, to znaczy ja, wet i pielęgniarka mało nie dostaliśmy zawału.
Ale o tym już jutro.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 29, 2009 9:44

A tak w ogóle - to kupiłam Otiseptol.
Rzeczywiście jest kapitalny :D

A teraz do rzeczy:
We czwartek wybrałam się z samą Kasią (zrobił się nieoczekiwanie okropny upał i zdecydowałam, że Bisię zabiorę osobno), żeby sprawdzić, co z tymi dziąsełkami i zrobić badanie krwi, żeby zobaczyć, czy nie ma jakiś poważnych przyczyn tego stanu zapalnego (niewielkiego, ale jednak).
Wet, przed przystąpieniem do pobierania krwi, spytał, czy to ta dziewczyna, co go już kiedyś chciała pożreć :wink: Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że za pierwszym razem owszem, właśnie tak było, ale ostatnio już nie, że Kasia była grzeczna, jak aniołek.

Wobec tego wet zabrał się do wygolenia Kasinej łapki i nawet mu się to udało, bo Kasia tylko nasyczała na niego. Kiedy jednak miał zamiar wbić igłę w wygolone miejsce (ja trzymałam Kasię) Kasia zaczęła się miotać i wrzeszczeć wniebogłosy. Wet przerwał próby wbicia igły i poszedł po pomoc, czyli pielęgniarkę, która była w szpitaliku na zapleczu. Następnie zorganizowaliśmy się tak, że wet trzymał Kasię za kark, pielęgniarka miała pobrać krew, a ja starałam się unieruchomić głowę Kasi, która wrzeszczała, rzucała się i starała się ugryźć kogokolwiek oraz wyrwać strzykawkę pielęgniarce z rąk.

Jako że moje ręce były najbliżej, Kasia zaczęła gryźć mnie. Pomyślałam, że lepsze to niż gryzienie weta lub pielęgniarki, bo jak ja będę gryziona, to oni szybciej uporają się z pobraniem krwi.
Biedna Kasia, która już od dawna gryzie mnie tylko powierzchownie, z niewiadomego wtedy powodu, nagle wpadła w istny szał. Wrzeszczała, szalała, płakała i miotała się tak, że przez chwilę wyglądało na to, że nie damy rady jej utrzymać. Chcąc wyrwać igłę z łapki, wyszarpała głowę z moich rąk i wtedy zobaczyłam, że mam całe ręce we krwi. Wszystkich nas na moment zamurowało. Ja nie czułam ugryzień na rękach i powiedziałam, że to chyba nie jest moja krew, bo nie wydaje mi się , żebym była pogryziona. Wet się zapytał, czy to czasem dziąsła się nie rozkrwawiły przy gryzieniu. Wydało mi się to raczej nieprawdopodobne, bo stan zapalny był niewielki i tylko przy tylnych zębach. Poza tym Kasia naciskała szczękami niezbyt silnie. W tym momencie Kasia otworzyła pyszczek, żeby nabrać tchu, a ja z przerażeniem zobaczyłam, że zamiast dolnego, lewego kła jest okrągła dziurka, z której leje się krew.

Powiedziałam wetowi, co zobaczyłam, że Kasi wyleciał kieł, a on mnie spytał, czy widzę, gdzie ten kieł jest, czy go czasem nie połknęła. Zaczęłam więc rozglądać się po stole i naokoło, na tyle, na ile było to możliwe, bo Kasia nadal szalała i starała się wyrwać igłę z łapki (krew ściekała dość wolno). Wreszcie utoczono z biednej Kasi wystarczającą ilość krwi i można było wpakować ją, wykończoną, dyszącą i zakrwawioną do transporterka. Ja umyłam ręce i dalej szukałam kła. Nigdzie go nie było widać i zaczęłam denerwować się jeszcze bardziej, byłam już totalnie roztrzęsiona. Wet i pielęgniarka zresztą też nie wyglądali zbyt przytomnie po tym wszystkim.
W pewnej chwili rzuciłam okiem na siebie i stwierdziłam, że cały przód bluzki (jasnej) mam oblepiony futerkiem Kasi i zakrwawiony, łącznie z prawym rękawem. Wyglądałam, jakbym brała udział w bójce kiboli. Zaczęłam się otrzepywać z sierści i wtedy nagle zobaczyłam kieł Kasi: był wbity w sam środek przodu bluzki.
Obejrzeliśmy go i okazało się, że nie wypadł, tylko się ułamał, na wysokości dziąsła. Wet stwierdził, że kieł już wcześniej musiał być osłabiony, pęknięty lub ukruszony, bo nie jest możliwe, żeby złamał się przy takim gryzieniu.

Z kolei, po zastanowieniu się, ja doszłam do wniosku, że kieł musiał się złamać zaraz na początku i gdy Kasia nadal mnie gryzła, to musiał się wbić w dziąsło i je pokaleczyć, stąd to krwawienie. Z kolei, z powodu bólu wywołanego przez to pokaleczenie, Kasia dostała takiego szału, jak nigdy dotąd :(

Kiedy wszystko już się wyjaśniło, Kasia dostała jeszcze dwa zastrzyki na ten stan zapalny ( i przy okazji - to skaleczone dziąsło) i mogłyśmy wrócić do domu.
Kasia uspokoiła się nadspodziewanie szybko, w domu obżarła się, opiła i poszła spać.

Wyniki badania krwi wyszły w normie, nie licząc odchyleń spowodowanych tym stresem.

A zęba na pamiątkę nie zabrałam i do dzisiaj mam wyrzuty sumienia, że przez moje fanaberie :wink: biedne kocisko zostało bez jednego kła.
Chociaż myślę, że ten ząb pewnie wcześniej lub później i tak by się złamał.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 8 gości