[Białystok3]'syjamiątko' s.82 i 'rosyjski' Iwan s.91

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 26, 2009 0:18 kocie sprawy

Witam po dłuższej przerwie,
przez długi czas nie miałam dostępu z różnych przyczyn do netu, nadrabiam zaległości. A nazbierało się trochę, a więc zacznę po kolei
1) co nowego w sprawie zaginionego pieska NIEWIDOMEGO O ZGROZO, zachodzę w głowę jakim cudem mógł zaginąć, ale będę miała oczy dookoła głowy, będę patrzeć. Cokolwiek o nim wiadomo/czy jest informacja zwrotna?
2) Ula - dzięki za pw, odpiszę.
3) Kruszynka to dziewczyna kochana i z charakterem, chcę dla niej jak najlepiej, po prostu sądzę, że dla jej dobra będzie najlepiej gdyby zamieszkała w domu niewychodzącym i sama, bez innych zwierząt, po co ma się denerwować, przy dzieleniu opiekunem, miską czy kuwetą. Ale nie oddam jej ot tak, w pierwsze lepsze ręce, nie ma mowy. Za dużo przeszła, żeby narażać ją na kolejny stres. Dogaduje się z młodszą koleżanką, starszą niekoniecznie:) ustawia ją jak może, ech...z tymi kobietami to zawsze kłopoty co? zadomowiła się, radzi sobie dobrze, spragniona czułości ludzkiej, ale delikatnej. Robi się kotem domowym. Zauważyłam, że najbardziej lubi rozłożyć się pod szybą i wygrzewać tak w słońcu. Jednego jestem pewna, ewentualni nowi opiekunowie muszą być bardzo, bardzo odpowiedzialnymi ludźmi. Po prostu widzę, że gdyby była jedynaczką - byłoby jej lepiej bo spokojniej...mniej nerwowo.
Janiu-zapraszam, może znajdzie się chwila, by odwiedzić?
Pozdrawiam, Monika

XmonikaX

 
Posty: 519
Od: Sob lut 28, 2009 20:04
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie kwi 26, 2009 0:22

asika5 - byłam w podobnej sytuacji jesienią, kotek potrącony przez samochód w centrum miasta, zauważyłam go wracając z pracy, nie udało się go uratować, jedno co było dobre w tym smutnym wydarzeniu to to, że ktoś go zdjął z ulicy i przeniósł na chodnik, nie rozjeździli go, tam go znalazłam na chodniku.
Wolę znajdować chore ale żywe zwierzątka, tym można jeszcze pomóc...

XmonikaX

 
Posty: 519
Od: Sob lut 28, 2009 20:04
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie kwi 26, 2009 9:30

XmonikaX
Czekam na odpowiedź. Serdecznie pozdrawiam przemiłe Panie...
Luspa
Cieszę się, że odwiedziłaś nasze Kiciusiowo i swoje kocie damy Bojarkę i Strzałeczkę....I miło mi, że Tobie się u nas spodobało...
Zapraszamy...
Zawsze czekamy....
Pozdrawiamy i życzymy tylko miłych chwil weekendowych!

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie kwi 26, 2009 9:31

Luspa
Zapomniałam dodać, że Twoim koteczkom apetyt dopisuje i wiedzą, do czego służy kuwetka.
A więc wszystko jest dobrze....

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie kwi 26, 2009 9:50 Re: kocie sprawy

XmonikaX pisze:1) co nowego w sprawie zaginionego pieska NIEWIDOMEGO O ZGROZO, zachodzę w głowę jakim cudem mógł zaginąć, ale będę miała oczy dookoła głowy, będę patrzeć. Cokolwiek o nim wiadomo/czy jest informacja zwrotna?


Niestety oplakatowane prawie całe miasto a wieści o nim zero :(

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie kwi 26, 2009 11:28 Zaginiony.

Mam nadzieję, że ktoś przygarnął pieska. Pewnie ufny. Mam koleżankę po stronie Piłsudskiego, zapytam, czy może w swoich okolicach widziała. Ale jak niewidomego z oka spuścić, nie rozumiem, wybaczcie. Toż to wymaga zdwojonej lub po stokroć nawet pomnożonej uwagi.
Ja nie zauważyłam do tej pory pieska tego. Ale wypatrywać będę.

XmonikaX

 
Posty: 519
Od: Sob lut 28, 2009 20:04
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie kwi 26, 2009 13:17

jania pisze:Luspa
Zapomniałam dodać, że Twoim koteczkom apetyt dopisuje i wiedzą, do czego służy kuwetka.
A więc wszystko jest dobrze....


To super. :D
Obrazek POMÓŻ MU :arrow: Obrazek

Luspa

 
Posty: 2299
Od: Pt sie 29, 2008 20:26
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie kwi 26, 2009 15:20 Re: Zaginiony.

XmonikaX pisze:Mam nadzieję, że ktoś przygarnął pieska. Pewnie ufny. Mam koleżankę po stronie Piłsudskiego, zapytam, czy może w swoich okolicach widziała. Ale jak niewidomego z oka spuścić, nie rozumiem, wybaczcie. Toż to wymaga zdwojonej lub po stokroć nawet pomnożonej uwagi.
Ja nie zauważyłam do tej pory pieska tego. Ale wypatrywać będę.


DT niestety okazał się kompletnym niewypałem... Szkoda, że przez głupotę ludzi cierpi niewinny pies. Nie mam pojęcia jak on sobie radzi, czy w ogóle jeszcze żyje... Żadnego sygnału, zero wiadomości :(

Bakteria

 
Posty: 205
Od: Sob mar 07, 2009 16:24

Post » Nie kwi 26, 2009 21:16 problem

Słuchajcie, próbuje wysyłać pw a zamiast wysyłać to zapisuje mi wiadomości, o co chodzi? Kto pomoże?

XmonikaX

 
Posty: 519
Od: Sob lut 28, 2009 20:04
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie kwi 26, 2009 21:48

XmonikaX - ciekawe...może zgłosić w "problemy techniczne"?

Wczoraj mało brakowało a bym dostała 2 palpitacji serca i stała się psim DT :roll:
Palpitacja 1 - pojechałam sobie po Łapka - miałam pół godziny do zmiany lekarza (pan doktor nie przewijał dotąd łapki a od 13.30 miał być sam więc byłoby ciężko łapkę przewinąć...więc wszystko biegusiem.
No i już czekam aż mi domofon otworzą - patrzę po samochodem kocie oczy :roll:
Zagadałam do oczu - wylazły spod samochodu, były ubrane w szare fuutro i miały ogonek :roll:
kocia baba jak ta lala. I to dała się pogłaskać. Cycuchy suche.
A ja jak na złość bez transportera - ale,pal licho pomyślałam, najwyżej pan doktor będzie musiał pocierpieć - pobiegłam pożyczyć transporter od Łapka.
Ale (uff, ufff) pani od łapka powiedziała, że to kotka sąsiadki z dołu, wysterylizowana, wychodząca. Więc nie buchnęłam nikomu kota :D

Łapcio trochę panikuje i jest przewrażliwiony na punkcie swojej łapki, ale chyba można mu wybaczyć...
Potem udało się (prawie) bez walki zrobić dwa zastrzyki Smużce i podac jej pigułkę. Prawie nikt nie zginał i kot prawie nie był fochnięty.

Palpitacja 2 - mój mąż na działce podczas karmienia stada namierzył kocicę w ciąży!!! Jak to możliwe, przecież okres tajemniczego wyrastania s czarnych kocic spod ziemi miał być definitywnie zamknięty :roll:
Ta z kolei szara i z wielkim brzuchem.
Gorączkowy telefon do sąsiadów, którzy karmili koty zimą - co to za zjawisko. Ale (uff,uff) wedle informacji sąsiada to ostatnia kota sterylizowana w tamtym roku. Przestała dbać o linię już jesienią i najbardziej na świecie kocha jedzenie.

a kiedy już sobie spokojnie wracałam do domu - pod klatką młoda sunia. Taka zagubiona, przestraszona bidula. Ech. Pogadałyśmy - i co ja mam zrobić z ową sunią? Przecież Monia mnie zamorduje :roll:
Na szczęście po niedługim czasie pojawiła się pani właścicielka - otrzymała pouczenie o pilnowaniu zwierza. ciężko niestety wyczuć czy się przejęła...

Dziś natomiast sesja foto u glutków od Tove.
Piękne mają gluty a miały przecież jeszcze piękniejsze.
Czarny milutki, pingiwnek bardziej przestraszony. Ale nie dzikoty takie straszne, mam nadzieję, że dadzą się zreformować.
Bidne takie, zwłaszcza czarnulek. Oddycha ciezko, w piwnicy chłodno.
Poza tym łysieje.
Jakby się wyleczył i ubrał w ładne futro to jest pani chętna, ale obecnie jeszcze wygląda tak niemarketingowo, że czarno to widzę.
Aby móc je wystawić mój maż zrobił mu przeszczep nosa
8) trzeba było przekleić jakiś zdrowy nosek żeby gile zniknęły...
ObrazekObrazek
Obrazek;Obrazek
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie kwi 26, 2009 22:11

monia3a pisze: Zastanawiam się i chyba muszę stwierdzić, że są efekty zeszlorocznej masowej sterylizacji kotek, w tamtym roku to mieliśmy już pokaźne stadko kociąt i jeśli dobrze pamiętam to w maju mieliśmy pierwsze mruczenie ??

Oby :roll: Ale kociąt mamy obecnie 12 + jeden grzecznościowo...Na szczęśnie w różnym wieku.
Było 15,ale dziś koleżanka Szałwii przywłaszczyła Rudzika i Filifionkę. Ale niech sobie jeszcze powiszą na wabia. Wczoraj dzwonił ws Rudzika gość, którego kot wpadł pod samochód... jakoś tak mnie nie przekonał. A dziś gość chciał go na wieś, ale cyt "żeby z kotem było jak najmniej problemów"
no ale może ktoś fajny zadzwoni i coś innego się sprzeda.

Inne kocięta to
Jest 1 Pchełka do wzięcia do zaraz.
4 kociaki w dojlidach (tak za ok 1-2 tyg)
8 na Bema (za 4-5 tygodni)
I pewnie tysiące innych, ale nie wiem czy chcę o tym wiedzieć....


monia3a pisze:Agatko mamy już 102 stronę wątku czas chyba na czwarą edycję :) bo ten zaraz mod nam zamknie :lol:


Mówisz - masz. zapraszam do części 4:
Dokładnie tu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=92374&start=0
Przeprowadzamy się :D
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon cze 22, 2009 7:44

Witam Was serdecznie w ten deszczowy poranek. Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałam tylko napisać, że jeśli ktokolwiek zauważyłby gdzieś rocznego, czarnego kota z połową ogona, bardzo proszony jest o kontakt mailowy (whitescorpio@wp.pl), GG(4111557) lub telefoniczny (888-460-286). Za wszelkie informacje będę bardzo wdzięczna.
Wypuściłam go (jak zwykle od pewnego czasu) przedwczoraj późnym wieczorem na dwór, powinien wrócić wczoraj rano, ale do dziś go nie ma, a to był taki oddany kotek :cry:

whitescorpio

 
Posty: 30
Od: Śro sty 07, 2009 22:45
Lokalizacja: Białystok, ul.KEN

Post » Pt lip 03, 2009 8:24

Znalazłam wczoraj kociaka około 3 tygodniowego
Ciepłe popołudnie wychodzę Sobie spokojnie do centrum, spotykam się z kolegami i co robimy idziemy do baru, w barze jest fajnie, obok siedzi jakiś dwóch facetów zbierają puszki ze stolików i rozbierali coś nie wiem chyba wyciągali z czegoś metal, albo aluminium albo coś w tym stylu. Ja jako że Osoba wścibska i ciekawska 8) . Widzę że podchodzi do nich jakaś paniusia i mówi o jaki fajny kotek i takie tam bla bla, on do niej czy go nie chce, ona coś tam że kto go będzie karmił, podchodzili też i inni ludzie. No cóż nikt nie chciał. No nic siedzę dalej piję piwko i co raz odwracam się w ich stronę.Jeden facet do drugiego mówi że znalazł go gdzieś w krzaku zawiniętego w koc. Co raz wypuścili go żeby pochodził, ale jak zaczynał płakać to brał go strząchał i mówił bądź cicho. Nie wiedziałam co mam zrobić, myślę skończę tylko piwo, nom i piwa nie skończyłam nie wiem skąd wzięła się we mnie odwaga. Powiedziałam do kolegów że zaraz wracam. I poszłam do nie znanych i panów parę stolików dalej. Podchodzę mówię o kotka macie jaki fajny bla bla, a oni odrazu chcesz to go bierz :? . To ja mówię że go biorę i wzięłam. ( sumienie by mi chyba spać nie dało jak bym go od nich nie zabrała). Kotka siedziała zamknięta w kartonowym pudelku a do tego na wierzchu przykryta jakaś teczką, jak ją wyjęłam była cała mokra, chyba było jej tak gorąco no w sumie się nie dziwię. Wróciłam do mojego stolika, położyłam kotka na kolanach, odrazu zasnęła :shock: . Spała tak u mnie na kolanach chyba z 2,5 godziny przebudzając się tylko wtedy jak się ruszyłam. Znajomi to mnie chyba już za konkretną wariatkę uznali, mówili zostaw go itp itd, a ja że nie ma mowy. I tak oto Sobie pojechałyśmy do domu. Dobrze że miałam w domu mleczko dla kociąt nakarmiłam, pomasowałam brzuchala, i poszła lulu. Wstała ganiała bobka(mojego kocura) w poszukiwaniu cycki :lol: .
Malutka dostała imię WARKA pasujące do okoliczności jej znalezienia

Niestety brat pojechał na wieś i zabrał aparat, i nie mam jak zrobić ślicznotce zdjęcia, ale postaram się coś wykombinować

Marlenuś91

 
Posty: 55
Od: Wto kwi 21, 2009 15:51
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 346 gości