Z tego wszystkiego nie opisałam dzisiejszej wizyty kontrolnej maluszków.
Dobrze, że naszym lekarzem tym razem jest okulista. Stan wszystkich maluszków został oceniony jako znacznie lepszy. Zaina musiała jednak mieć "drutowaną" specjalnymi zszywaczami powiekę, która podwijała się, drażniła oko i pogłębiała stan zapalny. Zrobiliśmy też badania krwi, bo niepokoi mnie trochę jej zachowanie - poprosiłam o profil nerkowy. Jutro wszystko się okaże.
Biedna mała, była przerażona zabiegiem

Ja jeszcze bardziej (kto mnie zna wie, że mam fobię na punkcie chorób oczu), prawie panu wetowi nie zemdlałam w trakcie drutowania powieki. Musiał się nieźle potem uśmiać

A może po prostu jestem zmęczona.
Zaina do tej pory była fucząca, nieufna, wycofana. Choć zmęczona zabiegiem i strasznie przy tym biedna, dziś rozmruczała mi się na kolanach, nie fuka na mnie (choć moją stopę ofukała). Jest znacznie lepiej

Wet mówił, że ta powieka mogła jej sprawiać duży ból i dyskomfort
Miejmy nadzieję, że dzięki dzisiejszemu "onitowaniu" powieki uda się uniknąć operacji. Dowiemy się tego jednak dopiero pod koniec czerwca, kiedy wet wróci z urlopu.