Szpileczka cosik niewyraźna była wczoraj wieczorem. Jakaś taka spokojna, nie uciekała przed nami, mruczała i się przytulała. Tak się przestraszyłam, że aż zmierzyłam małej temperaturę: 39,2 czyli na takiego malucha jest chyba ok. Nie wiem, przejadła się, czy co?
Dziś rano TZ ma ją poobserwować chwilkę, ale do michy się pchała normalnie. Może to reakcja na gruntowne porządki i latanie Dużej z odkurzaczem - biedna Szpileczka tak się chowała, że nawet dotarła do kuchni i zbunkrowała się między kuwetami chłopaków
Pętelka za to.. hm... w formie

Sprzątanie smokiem przespała na łóżku, przykryta misiem-maskotką. TŻ nauczył ją na wołanie wskakiwać na kanapę - Mała włazi, kładzie się obok niego na pleckach i zjada mu palce, a jak ją TŻ weźmie w dłonie, to podwija ogonek między nóżki (cały czas na plecach), rozkracza się i zasypia w ciągu minuty - będą fotki udowadniające - no i TŻ tak siedzi, z dłońmi w kołyskę, bo kotecek śpi
Tylko, że wydłubałam jej koło noska "coś" - TŻ twierdzi, że wyrwałam kotu futro razem z przyklejoną do sierści resztką kurczaka, ale ja mam wrażenie, że to grzyb

miejsce takie, że nawet posmarować nie mogę, bo zliże, trzeba będzie Ciocie odwiedzić chyba
