Moje Futra zostają same na całe 48 godz. - ja mam szkolenie, Sebadu koncert w Czechach...
W domu są:
* 2 kuwety z mega wysokim poziomem żwirku,
* 6 misek z wysokim poziomem jedzenia,
* 2 miski z wodą oraz garnek z wodą w zlewie.
No i sypialnię zamknęliśmy...
Stresuję się...
Najbardziej Lunką...Zawsze była przylepna i miziasta ponad miarę...

Ale ostatnio przechodzi samą siebie!! Czeka na mnie jak psiak, a jak przychodzę do domu, to NIC nie jest ważne i ważniejsze od przytulenia się do mnie. I ten jej wzrok, taki wpatrzony i
rozkochany(żeby nie było, miłość w oczach w obie strony działa

).
Bruno zaczyna sie robić mega wielką Bezą, zawzięcie hoduje brzucho bezowe. Przylepny, ale nie naręczny (jak go wczoraj na ręce wzięłam, bo mi się udało, to zanim się wyrwał, poczułam, że sporo ciężki się robi

, ale broń Boże
gruby!!!). Uwielbia przyklejać się do nas, jak polegujemy na kanapie. Znaczy, od momentu przyjęcia przez nas pozycji zbliżonej do horyzontalnej mija 3 sek., po czym jest
mhri i
łup - Bruno przyklejony do pleców/nóg/brzucha...Kiedyś postanowiłam się z nim podroczyć-odsunęłam się od niego, a Bruno znowu się przylepił, odsunęłam się i zowu -
łup!! Jest. Szuka kontaktu dotykowego....