Chciałabym oficjalnie poinformować o tym co nastąpiło. Mianowicie Marcysia jest już w swoim nowym domku STAŁYM. Niestety nie udało nam się pogodzić jej z Fufu. Obydwie źle znosiły swoją obecność. Marcyśka coraz częściej zaczynała domagać się biegania po całym mieszkaniu, a my z kolei nie mogłyśmy na to pozwolić z uwagi na Fufu. Wydawało się w pewnym momencie, że będzie lepiej, ale kiedy Fufu odpuszczała, Marcysia była już tak przestraszona, że nawet nasza obecność jej nie uspokajała. No i niestety zaczęła też sikać do łóżka i zdarzało się to coraz częściej. Chciałabym żeby wszyscy wiedzieli, że oddałyśmy ją tylko i wyłącznie dla jej dobra. Chętnie adoptowałybyśmy drugiego kota, ale mamy Fufu i nie będziemy jej uszczęśliwiać na siłę, skoro tego nie chce. Od tygodnia Marcysia jest w domku w Chorzowie. Zaadoptowała ją nasza koleżanka z pracy, dlatego codziennie możemy zapytać czy wszystko z nią w porządku. Umowa została podpisana. A wczoraj siostra była z kotką na wycięciu kaszaka (miała go na grzbiecie). Nowa właścicielka wie, że może na nas liczyć i gdyby cokolwiek się działo możemy zabrać ją z powrotem.
Teraz, gdy obydwie są już rozdzielone miewają się wspaniale. Fufu to nadal zabawna kotka, która do szczęście potrzebuje tylko łóżka do spania i trochę głasków, kiedy ma na to ochotę. Nadal jest małym grubaskiem,ale taka już chyba jej uroda

Natomiast Marcysia biega po całym mieszkaniu, leniuchując w ciągu dnia i bawiąc się nocą. Wydaje się, że jest w swoim żywiole, także oby tak dalej
