Gin & Tonik wyjątkowo wstrząsający drink...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 29, 2008 9:22

Ridesi pisze: chociaż nam się marzy pomóc paru kotkom...

A zabranie kotów od redaf, to prawie jak uratowanie im życia. :twisted:

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Pon sty 05, 2009 23:19

Tytułem uzupełnienia:

Szczęśliwego Nowego Roku! :balony: Oraz Happy Birthday dla Gina! Zaliczył pierwszy rok pobytu u nas ;) :birthday:

Tym razem w moje urodziny nie pojawił się żaden zwierzak. Niestety, równowaga widocznie musiała być zachowana - za Tęczowy Most odeszła psunia mojego mężona - Sabcia. Kochany psiaczek miał 14 lat, też była znajdą i była niesamowicie mądra. :cry: :crying: Teraz przynajmniej nic jej już nie będzie bolało i nie będzie musiała mrozić łapek na tym zimnie...
Niech jej będzie dobrze, niech czeka merdając ogonkiem, ze swoimi wielkimi, mięciutkimi uszkami, na ukochanego pana i panią - kiedyś się na pewno zobaczą. Jak przyjdzie czas. Do zobaczenia, Pieseczku!


Dzisiaj pierwszy dzień w mojej nowej pracy. I nagle się okazało, że z trzech pracujących tam kobitek... Dwie mają koty :D Od razu poczułam się jak w domu, jak posłuchałam o kotce gaszącej świeczki łapą i drugiej, która chodziła i wąchała świeczki ;)
Ucieszyła mnie też wiadomość, że mam bardzo grzeczne koty - one przynajmniej nie robią na środku pokoju kupalska, jak pani wyjeżdża :D Są takie kochane i grzeczne, lubią swoją mamusię zastępczą i tulą się, jak wracamy ;)

To tyla na razie, jak znajdę czas po tej nowej pracy, to i zdjęcia porobię. Siiii jaaa!
ObrazekObrazekObrazek

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 06, 2009 22:00

Zastanawia mnie jedna rzecz :> Jak to jest, że jak wrzucę zdjęcie, to uzyskuję jakiś komentarz, a jak napiszę coś, to zero reakcji? :>


EDIT:
Wiecie, jakim niesamowitym sukcesem okazał się kawałek sztucznego futra zwinięty w myszkę? :D Jaka radość! Co za szał! Muszę chyba częściej wiązać supły na końcu długiego kawałka materiału ;)
ObrazekObrazekObrazek

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 18, 2009 10:32 Help?

No i się dorobił Tonik kochany...

Wczoraj rano znalazłam pięknie zwymiotowane na środku pokoju kawałki listków piwonii. Wiadomo, sprawdzałam, które rośliny są trujące dla kociaków, ale nigdzie nie znalazłam informacji, żeby tam i piwonia (peonia) była, więc się nie zmartwiłam za bardzo (za bardzo :> ) bo Tonik dość często, na przykład po łapczywym jedzeniu, potrafił zwrócić, i nic się nie działo.

Ale jak wróciłam z uczelni, wczoraj, znalazłam pół domu zasłane tym, co Tonik z siebie wyrzucił, na łóżku zdecydowanie było widać, że dostał rozwolnienia, a on sam był apatyczny i niekoniecznie skory do czegokolwiek. Natychmiast jedzenie znikło, została tylko woda. Kotek wieczorem już lepiej się czuł. Przychodził się pogłaskać, ganiał się z Ginem.
Niestety, rano znowu znalazłam wymiociny, czystą wodę, z pianką, w garderobie. Już nie tak dużo, jak dzień wcześniej, ale jednak. Tonik nadal jest osowiały, chowa się.

I teraz proszę, nie krzyczcie na mnie. Nie zabrałam go do weta, bo nie wiedzialam, czy trzeba. A teraz w pracy panikuję, bo naczytałam się różnych rzeczy o panleukopenii i innych chorobach. Szczególnie przeraża mnie ta piana na wymiocinach.

Proszę, powiedzcie, że takie rzeczy się zdarzają! Ja wrócę dzisiaj późną nocą do domu, nie mogę się urwać z pracy, a mój mąż będzie wieczorem. Już wiem, że prawdopodobnie zmuszę go przez telefon do wyjazdu do weta, nawet jak kot będzie się dobrze czuł.
Nie wiem, czy to się kotom zdarza, że wymiotują, bo się czymś strują, a potem jest ok. To moje pierwsze kociaki w końcu są, Gin i Tonik. I tak, jak jestem w stanie poradzić sobie z ich zachowaniem na co dzień, nawet z sierścią na poduszce, tak przedłużające się wymioty przerastają moje doświadczenie.

Więc albo mi powiecie, że jestem głupia i durna, bo nie pojechałam wczoraj wieczorem z kotem do weta, albo mnie uspokoicie, że się zdarza i nic się nie stanie, jeśli dzisiaj wieczorem wet go obejrzy. Ale proszę, niech ktoś coś napisze!

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 18, 2009 10:38

1. NIE PANIKOWAĆ! Co się stało, się nie odstanie.
2. Ale teraz do weta jak najszybciej tylko możecie z kotem!!!
3. Piana w pawiu nie musi oznaczać panleukopenii - to może być zatrucie pokarmowe, albo niezyt zoładka, albo jeszcze co innego.
Ale to wet musi zdiagnozować.
Pewnie da coś przeciwwymiotnego, przeciwbólowego itd.
Ale trzeba mu kocisko jak najszybciej pokazać!

Trzymam kciuki za Tonisia
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 18, 2009 10:45

Oh, dzięki Redaf za odpowiedź.

Ja nie mogę się z pracy ruszyć, myślę tylko o Toniku, o tym, że został w domu i jaka to ja głupia jestem...

No w każdym razie kot pojedzie do weta tak szybko, jak to będzie możliwe.

Obiektywnie patrząc, podejrzewam tu te głupie liście piwonii o przyczynę, bo ani ja i mężon, ani koty, nie mieliśmy żadnego kontaktu z kotami chorymi na p., a poza tym z żadnymi kotami ostatnio w ogóle.

Głupi kot, że też on musi wszystkiego spróbować... Chociaż, może głupsza pańcia, że zażyczyła sobie piwonie od mężona... ;)

Troszę mi lepiej. Troszkę. I kot na pewno trafi do weta.

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 18, 2009 10:46

A w ogóle z kotem - jak z człowiekiem.
Gdybyś sama rzygała, pewnie nie po pierwszym pawiu biegłabyś do specjalisty. Ale gdyby na drugi dzień nie było lepiej - zdecydowanie tak!
Niedobrze, że Tonik dalej jest osowiały i się chowa.
To znaczy, że w kocie coś cały czas siedzi.

Zmuś TZ do zawiezienia kota do weta, bo sama z nerwów się okocisz!
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 18, 2009 10:50

A jak włączysz logiczne myślenie zauwazysz, że Tonik jest na panleukopenię szczepiony. I nie jest malutkim kociątkiem. :wink:

A u męża to się bizuterię zamawia, a nie kwiatki 8)

Koniecznie napisz, jak się kotencjusz czuje i co wet powiedział!
Ostatnio edytowano Czw cze 18, 2009 10:50 przez redaf, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 18, 2009 10:50

No to dzisiaj zobaczymy, jak z kotem będzie, czy nadal będzie pawiował. Ale i tak, właśnie udało mi się przez telefon zmotywować mężona do wyjazdu do weta. Pojedzie, jak uda mu się z pracy wyrwać, a niestety może to być dopiero koło 18. Da mi znać, jak będzie jechał, bo też się zdenerwował.

Jeszcze trochę i zostanę mistrzynią w denerwowaniu siebie i ludzi dookoła... ;) Sianie paniki nieźle mi wychodzi.

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 18, 2009 10:52

A logiczne myślenie rzeczywiście się przydaje... Mogłabym czasem je włączyć, chociaż na próbę.

Trochę mi spokojniej, chociaż trudno pisać na klawiaturze trzęsącymi się rękami i uśmiechać się do współpracowników... A że pracuję właśnie pisząc, to coś mi się zdaje, że byków narobię. :D

Dobra, teraz denerwuję się bardziej konstruktywnie. Pojedzie do weta, będzie mu lepiej i będziemy go długo, długo tulić, ku rozpaczy i zazdrości Gina, którego potem trza będzie ugłaskać ;)

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 18, 2009 17:38

Kot właśnie wychodzi z domku w transporterku do weta :) Podobno nigdzie już nic nie pawiował i uciekał przed TŻem :D Ale dla wszelkiej pewności, spokoju sumienia i ukojenia nerwów jadą. O. Odezwę się, jak tylko się wiecej dowiem.
ObrazekObrazekObrazek

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 18, 2009 17:44

Ridesi pisze:Podobno nigdzie już nic nie pawiował i uciekał przed TŻem :D
...
Odezwę się, jak tylko się wiecej dowiem.

Mądry kotek.
Dobrze, że jadą.
Jak wrócą może wyłaczę też mój panic mode on :wink:
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 18, 2009 18:43

Nooo... To teraz mogę zjeść, bo mi się rozsupłał żołądek :)

Tonik był u weta, stwierdzono podrażnienie żołądka. Dostał dwa zastrzyki, moczopędny, drugi na kupala (przynajmniej tak powiedział TŻ, może coś mu się pochrzaniło ;) ), sól fizjologiczną dostał, swoje zapłacił... ;) I na koniec polecenie stawienia się jutro na kontroli. O!

O rany, jaka ze mnie panikara :D
ObrazekObrazekObrazek

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 18, 2009 19:17

Czyli ufff. I :ok: :ok: :ok:

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Czw cze 18, 2009 19:24

Oj, wielkie ufff!

Z tej okazji, jak wrócę do domu, to chyba nawet jakieś zdjęcia kotów znajdę i wrzucę, żeby pokazać, jak to Tonik panem na wysokości się zrobił... ;)
ObrazekObrazekObrazek

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot] i 64 gości