szamanka pisze:U nas są dwie fundacje, schronisko i przytulisko, ale wszystkie pękają w szwach.

U nas rolę przytulisk spełniają prywatne domy karmicieli, których we Wrocławiu jest na szczęście sporo. To dzięki nim i ich akcji sterylizacyjnej w tym roku jest tak mało kociąt w schronisku i prawie nie ma kotów po wypadkach. Większość bezdomnych, które sobie nie radzą, to podrzutki, których pozbyli się właściciele. A w schronisku najwięcej kotów jest po zmarłych opiekunach.
Dobrze, że w ogóle wszędzie można znaleźć ludzi, którzy mają serce dla zwierząt. I nie ważne, czy to fundacja, czy nie
