Szura, no to rzeczywiscie niesamowita historia z pochodzeniem rasy, no i z niespodziewanym pojawianiem się małych nevek w miocie
No i to wybarwianie kotków, to też taki fajny element tajemnicy i oczekiwania, jaki kotek będzie. Jednak natura potrafi nieźle zaskakiwać.
Jak tak sobie czytam Twoje opowieści, to coraz bardziej podziwiam hodowców i zyskuje 100% pewność, ze ja bym się nie dawała zupełnie, z moim panikarstwem i tendencją do czarnych scenariuszy, to ja bym zeszła na zawał, zanim bym się doczekała pierwszego miotu

Nigdy nie widziałam nawet rodzącej kotki, ani takich zupełnych maluchów.
Śliczne sa Nevki, ale Klusio włada moim sercem

ta minka na zdjęciu jest genialna
