Wątek kotów p. Ewy- POMOC POTRZEBNA, PILNIE s.17

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 13, 2009 8:36

jopop, błagam, żeby koty do pani Ewy szły w ostateczności. Wiem, że pewnie taka ostateczność nastąpiła niestety, ale to jest bardzo... mimo wszystko sprytna osoba, kocha te koty, niestety, trochę chorą miłością.
Uschi, Julka ma naprawdę piękne Allegro :) Następnym razem o Allegro będę prosić was :twisted: :wink:

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Sob cze 13, 2009 9:57

gosiar pisze:jopop, błagam, żeby koty do pani Ewy szły w ostateczności. Wiem, że pewnie taka ostateczność nastąpiła niestety, ale to jest bardzo... mimo wszystko sprytna osoba, kocha te koty, niestety, trochę chorą miłością.



Gosiar - czy Ty myślisz, że to ja Ewie te koty zwożę???????

No to LEKKO się pomyliłaś :roll:

Standardowa sytuacja (choćby z Baśką wygląda tak):

tel 1:
- Asiu, ratuj, ja już nie wiem co zrobić
- co się stało?
- znalazłam kotka blablabla
- dobrze, szukam tymczasu, powiedz wszystko o kocie (...)

tel 2:
- Ewa, mam DT dla tego kota
- ale...
- co?
- no bo jedna pani co tu przychodzi to chce go wziąć
- a przepytałaś ją czy rozsądna, nie zrobi kotu krzywdy?
- tak, ja ją znam itp.itd.
- dobra, ale jakby cokolwiek nie wyszło to dzwoń

tel 3:
- Ewa, i jak, ta pani zabrała kota?
- no nie, bo on jeszcze musi być doleczony...
- widzę, że się wykręca i go wcale nie weźmie
- weźmie na pewno
- jak nie weźmie niebawem to dzwoń, bo przecież mam DT

(mija czas, DT już dawno zajęty innym kotem)

tel 4:
- Ewa, była u Ciebie niedawno X i mówiła mi, że ten kot nadal jest u Ciebie. Dlaczego?
- no bo ta pani nie wzięła
- no to przecież miałaś zadzwonić
- no ale ona się tak przytula do mojej Mamy i Mama nie chce jej oddać
- Ewa, to Twój nasty kot, wytłumacz Mamie...
- nie, ona zostaje...

Oczywiście zapisuję tylko meritum, nasze rozmowy trwają zawsze długo... próbuję tłumaczyć, negocjować...



Dodatkowym kłopotem jest pewna Pani, która pomaga Ewie finansowo właśnie przy kotach, m.in. często jeździ z tymi chorymi do Elwetu. M.in. była tam ze Ślepotką (przy okazji - podobno właśnie w Elwecie była konsultacja okulistyczna i coś tam z nerwem wzrokowym jest nie tak, ale Ewa nie wie dokładnie). Owa Pani płaci za to ciężką kasę (jak to w Elwecie) i potem twardo rzecz ujmując "rości sobie prawo" do współdecydowania o kocie. To właśnie ona zablokowała wzięcie Ślepotki do lecznicy.

Ja osobiście zaufania do Elwetu nie mam, do Igańskiej też. Cieszę się, że Migota była ze Ślepotką na Śreniawitów, może tam zrobili jakieś badania.
Tak czy inaczej słysząc jaki jest stan kota oceniam, że Ewa nie jest w stanie zająć się nim tak jak trzeba - i przy braku lepszego wyjścia z sytuacji najlepszym rozwiązaniem byłby szpitalik.

Ale nie. Bo kotu tam jest dobrze i kot jest mało kłopotliwy.




A jednocześnie ta sama Ewa jest znakomita we współpracy w łapankach, głodzi koty tak jak trzeba przed łapaniem, tłumaczy różne rzeczy innym karmicielkom i ogólnie całkiem nieźle się jej rejon obsługuje.

BTW. Romek, kocur mojej Babci (chwilowo na "wczasach" u mnie) - jest od Ewy, z tej akcji sprzed lat...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 13, 2009 19:42

Niestety Ewa zbiera koty i nie puszcza do adopcji. Myślę, że mamą i tą panią to ona się tylko zasłania. Jej mama zawsze była po mojej stronie kiedy namawiałam ją na adopcje. Gdybym nie zabrała od niej zimą małej burasi to pewnie jeszcze by u niej mieszkała, bo bardzo pogodna i miziasta kicia z niej była.

Na Śreniawitów pojechałam ze Ślepinką jak na ostry dyżur, wysoka temperatura, kaszel, katar - na tym się skupili więc żadnych badań nie było. Chciałam ją zostawić w szpitaliku, ale wetka powiedziała, że to dla niej będzie kolejny stres i nie pomoże w leczeniu.
Wczoraj zmieniono jej antybiotyk i jest jakby lepiej. Chodzę robić zastrzyki, no i zobaczymy co będzie dalej. Ale ona potrzebuje domu z niewielką ilością kotów, a najlepiej bez. Pomarzyć można. :?
Obrazek

Migota

 
Posty: 3865
Od: Sob mar 29, 2008 20:57
Lokalizacja: Wa-wa Praga Płn

Post » Sob cze 13, 2009 20:58

możecie zrobić Ślepince lepsze zdjęcia i kopnąc mnie na PW o allegro?

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Sob cze 13, 2009 21:18

Migota, Gosiar - dacie radę?

ja będę się z Ewą widzieć we wtorek wieczorem, ale raczej bez aparatu i czasu na fotki - idziemy łapać...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 13, 2009 21:47

jopop, nie myślę, tak zrozumiałam, że to z jakichś interwencji. Że właśnie z twoich. Ale przepraszam oczywiście.
Jestem zdruzgotana tym, że to niby biedna kochana pani kochająca koty, a tak naprawdę jedzie po ludziach trochę. Przepraszam, jeśli się mylę i obrażam Ewę. Takie odnoszę wrażenie.
A potem jest problem, żeby zabrać jej te koty i musi być cały sztab ludzie, no bo to już jest sztab, żeby wyciągnąć koty od pani, która "pomaga".

Nie twierdzę, że mają tam źle. Myślę, że ona zabiera im szansę na lepsze życie i nie myśli, co się stanie, jeśli jej stanie się coś poważnego.
Przepraszam, to takie OT. Chylę czoła jopop za cierpliwość.

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Sob cze 13, 2009 21:50

Uschi pisze:możecie zrobić Ślepince lepsze zdjęcia i kopnąc mnie na PW o allegro?


W sensie całej sylwetki? ;) Chyba możemy. Problem jest taki, że zdjęcia w sztucznym świetle wychodzą słabo. J do środy na bank nie mogę, po czym może udałoby mi się dotrzeć na 18.
Ale kurcze, zdjęcia Gavroche'a wyszły super, więc może Migocie uda się tam podejść?

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Sob cze 13, 2009 22:09

to JEST biedna pani kochająca koty.

cały problem w tym, że jest też niezwykle wrażliwa i daje sobie różne rzeczy wmawiać. każdy kot o którym słyszy właśnie "umiera", "nie poradzi sobie", podobnie jak każda karmicielka. potem te informacje trzeba weryfikować starannie...

ale nie ma co gadać - setki kotów zawdzięczają Ewie życie, choćby te wszystkie, które regularnie karmi. No i zadbała o naprawdę wiele sterylek.


No i wciągnęła mnie w pomaganie kotom :twisted: to w sumie też jej zasługa, od niej się tak naprawdę zaczęło :wink:
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 13, 2009 22:41

gosiar pisze:Jestem zdruzgotana tym, że to niby biedna kochana pani kochająca koty, a tak naprawdę jedzie po ludziach trochę. Przepraszam, jeśli się mylę i obrażam Ewę. Takie odnoszę wrażenie.

Ale jak to jedzie po ludziach? 8O Tak jak napisała jopop, to biedna i cholernie wrazliwa kobieta, której koty zawdzięczja bardzo wiele. Ona się po prostu w tym pogubiła i dobrze o tym wie. Co z tego jak rozum jedno a serce drugie...Pani Ewa nie wierzy, że koty poza Jej domem też mogą być szczęśliwe, ze przyszłe domki naprawdę zabezpieczą okna i balkony, że będa leczyć i kochać, nie może znieść myśli, że ktoś może zaprzepaścić wysiłki jakie włożyła w ratowanie jakiegoś kota. Sam wiele razy mówiła, że "jak to, to ja ratuję, leczę, chucham a ktoś wypuści i kot zginie pod kołami?"
Ja moge podejść i sfocić ślepinkę.
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Sob cze 13, 2009 22:51

Ewik - to idź, przyda się!

Może przy okazji tego burego kocurka sfocisz.


Jakby ktoś nie zauważył - w pierwszym poście pojawił się Gavroche!
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 13, 2009 23:39

Ja też jutro podejdę, więc może którejś z nas uda się buraska złapać do zdjęć. I Ślepince też spróbuję zrobić, będzie większy wybór.
Obrazek

Migota

 
Posty: 3865
Od: Sob mar 29, 2008 20:57
Lokalizacja: Wa-wa Praga Płn

Post » Nie cze 14, 2009 8:52

super, czekamy :)
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 14, 2009 10:52

"Jedzie"w sensie emocjonalnym. Nadwrażliwość nadwrażliwością, ale po prostu bolą mnie telefony do osób również "nadwrażliwych" w stylu "nie poradzi sobie, umrze" itd. Poza tym mam jakieś tam swoje inne powody, ale to nie na forum.
Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam. Wiem, że to wszystko ma też swoją drugą stronę i że Ewa jest kocim aniołem. Po prostu to nie jest wszystko takie jednokolorowe.

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Nie cze 14, 2009 10:54

No, ale to wątek nie o moich osobistych wycieczkach, tylko poszukiwawczy. A więc hop!

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Nie cze 14, 2009 11:06

zdecydowanie nie jest jednokolorowe :twisted:

i kto jak kto, ale ja o tym wiem dobrze, śmiem twierdzić, że najdłużej i najdokładniej znam Ewę :wink:

ale i tak jej pomagam i zamierzam to kontynuować :wink:
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 100 gości