mirka_t pisze:Na monitorze USG u beżowego ukazał się jakiś twór umiejscowiony koło płuca po lewej stronie klatki piersiowej. Spycha on serce na prawą stronę.
Zanim beżowy został otwarty miał zrobione ponowne USG, ale wet nadal nie mógł określić, co też w nim siedzi. Przed zabiegiem znaleźliśmy pod skórą lewej pachwiny. Po nacięciu mostka okazało się, że lewa opłucna jest wypełniona ropą. Wet ściągnął niecały kubek ropy
Mirko - czy opłucna została rozcięta i porządnie obejrzana od środka, czy też tylko ściągano ropę np. strzykawką?
Pytam - bo przecież jesienią straciłam Bombę, z powodu właśnie ROPNIA OPŁUCNEJ.
Opis brzmi zaskakująco podobnie: na USG było widać COŚ, otoczone jakimś płynem (potem okazało się to być ropą) . To COŚ pokazało się również na RTG. Kot zaczął się dusić, więc ściągnęliśmy ropę po prostu strzykawką, bez otwierania kota. Za pierwszym razem ok. ćwierć litra. Oczywiście antybiotyki, kroplówki, wzmacnianie. Pomogło. Po 2-3 dniach kot znów się dusił - ponowne ściąganie ropy - prawie 200 ml. I decyzja - otwieramy.
W środku oprócz ropy (ciekłej) - był też ropień o konsystencji zdecydowanie bardziej stałej, coś jak twaróg. Nie byłoby możliwe ściągnięcie tego strzykawką. Zostało to powycinane, wypłukiwane, wydrapane i możliwie usunięte, założono dren...
Niestety w trakcie operacji okazało się też, że płuca Bomby tak czy inaczej są w bardzo złym stanie, poprzerastane i skurczone i że tak czy inaczej nie ma specjalnych szans...
Nie wybudziła się...
Piszę dlatego, że jeśli tam jest jakiś podobny jak u Bomby ropień, to trzeba go usunąć też, nie tylko ropę... Ale może to wszystko wiesz...
Kciuki... żeby jemu się udało lepiej niż mojej Bombusi...