Wątek dla nerkowców cz. 2

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Wto cze 09, 2009 19:38

casica pisze:
Marcelibu pisze:Moja wetka z jakiegoś względu podaje czystego Ringera (bez mleczanów), nigdy nie podaje glukozy do płukania nerek. Ale wiem, że Casicy Drakul miał podawaną glukozę.


Nie miał. Albo Ty coś pomyliłaś, albo ja :oops: Dracul miał w kroplówkach płyn fizjologiczny oraz furosemid.


Kurcze, właśnie zdawało mi się, że to Twój Drakul tak dziwnie dostawał (bo aż się dziwiłam, ale nie chciałam komentować). Ale też mogę się mylić... :roll: :oops:

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto cze 09, 2009 19:41

MMKD pisze:Bardzo mnie to ciekawi, bo gdzieś na miau znalazłam informację, że kroplówki z narkozy wykończą kota(?).


Kroplówki z NARKOZY????? 8O Czy glukozy?
MMKD pisze:A czy dzisiejsze odstawienie ipakitine, żeby już dać jej spokój po kolejnym traumatycznym dniu, to dobry pomysł? Nie wiem, czy molestować telefonicznie mamę, czy dać dziś spokój...

Ipakitine to bezwonny, bezsmakowy proszek. Nie ma chyba z podawaniem go żadnych traumatycznych przeżyć. Chyba nawet żadnych :wink: . Kot go po prostu nie czuje w smaku ani w zapachu.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto cze 09, 2009 19:45

MMKD pisze:A czy dzisiejsze odstawienie ipakitine, żeby już dać jej spokój po kolejnym traumatycznym dniu, to dobry pomysł? Nie wiem, czy molestować telefonicznie mamę, czy dać dziś spokój...


A po co odstawiasz ipakitine? Nią się posypuje jedzenie, nie ma smaku, nie ma problemu, nie ma traumy. Nawet mój, wyjątkowy histeryk, zajadał mięsko z ipakitine bez żadnego problemu.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 09, 2009 20:42

Oczywiście, że z glukozy :D To z przejęcia...

Mruk nie chce ruszyć jedzenia z ipakitine, więc jedyna szansa na podanie to strzykawka. Mama próbowała wielokrotnie. Bezskutecznie.
ObrazekObrazek
Obrazek

MMKD

 
Posty: 670
Od: Nie paź 19, 2008 14:12
Lokalizacja: Warszawa - Mo-Kotów/Siemianowice Śl.

Post » Śro cze 10, 2009 0:05

magradz pisze:U Fiźki ok, je malutko, ale regularnie, kuwetkuje bez problemu. Zbadana dzisiaj, jak ją wet dotykał, nic kotka nie bolało (nerki, wątroba).
Sierść ma już ładniejszą (nie taką zmierzwioną jak tydz. temu). Oczka bystre. Ciśnienie i temperatura ok.
A chodzi i pomiaukuje. Nie cały czas. Dwie-trzy krótki sesje dziennie. Nie wiadomo dlaczego.
Jutro odbiorę od weta leki osłonowe.

A Czestera jutro czeka chyba operacja. Wyniki ma takie sobie, ale źle reaguje na leki. Dzisiaj ją obejrzeli dokładnie i ... chyba ryzykujemy. Jutro rtg i usg, jak będzie ok (bez przerzutów w płucach), to od razu operacja.
Wciąż nie jestem pewna. Narkoza może ją zabić. Ale bez operacji też długo nie pożyje , to już wiadomo właściwie.
Boję się o nią.


Czester po operacji. Biedulka, jeszcze ogłupiała po narkozie i lekach p. bólowych:(
A Fizię zabiję! W końcu udało mi się wyczaić to miauczenie. Ona miauczy pod drzwiami, żeby zabrać ją na wycieczkę samochodem. Nie chce wyjść na klatkę, nie chce na spacer. Ona chce do samochodu. Małpa ;)

magradz

 
Posty: 622
Od: Wto mar 27, 2007 1:07
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro cze 10, 2009 7:22

glukoze do kroplowek podskornych mysmy uzywali

jako znieczulacz - tzn najpierw sie robilo babel pod skora z glukozy i potem w ten babel sol fizjologiczna - kot to spokojniej znosil

trzeba bardzo uwazac w takiej sytuacji z zachowaniem czystosci glukozy - w niej sie moga szybko bakterie namnozyc - nam cala butla sluzyla tylko dwa razy - reszta szla w kosz

glukoze mozna dostac tylko u weta - nie jest dostepna normalnie w aptekach

zreszta opcje - najpierw glukoza - a w to nieprzyjemny lub szczypiacy zastrzyk - przerabialismy kilkakrotnie
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 10, 2009 7:50

Ja podaję Qua kroplówki z glukozy. Jedną/dwie płynu wieloelektrolitowego i jedną glukozy+NaCl (50:50). Nie jednorazowo ale podałam cykle.

W Stanach się świetnie sprawdzają, a że nasza pani wet w USA się szkoliła i dalej mocno współpracuje to wprowadza takie trendy na naszą Polską ziemię. Kroplówki z glukozy w naszym wypadku sprawdzają się re-we-la-cyj-nie ! Qua jest po nich pięknie nawodniony. Jak dostanę wyniki krwi powiem jak to się odbija, chociaż trudno mi stwierdzić, bo On niedawno miał udar (po nim zaczęliśmy podawać też glukozę), poza tym prawie nie ma nerek i w zasadzie kroplówki musimy robić codziennie i w ogromnych ilościach więc to może być niemiarodajne.

Glukoza jak najbardziej jest do kupienia w aptece ale na receptę. Oczywiście nie zachęcam a wręcz odradzam podawanie bez konsultacji z weterynarzem.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 10, 2009 15:41

http://90.156.65.160/pnn/weterynaria_ar ... _11816.pdf

==========================================


....
Do praktyki weterynaryjnej weszły natomiast przeszczepy u kotów. Ocenia się, że aż 16 proc. tych zwierząt powyżej 15. roku życia cierpi na przewlekłą niewydolność nerek. Przeszczep może wydłużyć kotu życie o 2–6 lat, a przeżywalność po zabiegu sięga 80– –90 proc.

Lekarze ze Szkoły Medycyny Weterynaryjnej przy University of California w Davis chwalą się, że ich pacjent rekordzista żyje ze wszczepioną nerką od 15 lat! Przeszczepy rzadko wykonuje się natomiast u psów. Operacji nie przeżywa aż 60 proc. zwierząt, więc lekarze bardzo rzadko decydują się na taki krok. Weterynarze transplantolodzy często mają podobne problemy jak „ludzcy” lekarze – skąd wziąć dawcę organu. W wielu krajach istnieją sieci banków organów zwierzęcych, do których trafiają narządy pobierane od zwierząt usypianych z powodów medycznych, za zgodą ich właścicieli. Jednak nie wszędzie jest tak różowo. W Wielkiej Brytanii cztery lata temu burzę wywołał projekt ustawy zezwalającej na pobieranie organów od bezpańskich kotów. Zwierzę bez jednej nerki może żyć – argumentowali zwolennicy tego rozwiązania – a jego korzyść z tego będzie taka, że właściciel biorcy przeszczepu będzie miał obowiązek zaopiekować się również i dawcą.
...


http://www.focus.pl/przyroda/zobacz/pub ... ji/1/nc/1/

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw cze 11, 2009 19:33

Malati pisze:Ja podaję Qua kroplówki z glukozy. Jedną/dwie płynu wieloelektrolitowego i jedną glukozy+NaCl (50:50). Nie jednorazowo ale podałam cykle.

W Stanach się świetnie sprawdzają, a że nasza pani wet w USA się szkoliła i dalej mocno współpracuje to wprowadza takie trendy na naszą Polską ziemi.

Malati, może kroplówki z glukozą sprawdzają się lub są potrzebne w Waszym konkretnym przypadku, ogólnie jednak u kotów z PNN nie stosuje się ich, nawet w Stanach.

Cytat ze strony Helen: http://www.felinecrf.org/fluid_therapy.htm#fluid_types

Dextrose
These fluids contain dextrose, a form of sugar. The sugar means that bacteria can easily grow in the fluid and cause infection at the injection site; fluids containing dextrose may also sting when administered via sub-Qs. Fluids containing dextrose also have a shorter life than non-dextrose fluids. If your vet gives you this fluid (it may be a bag of LRS to which 2.5% or 5% dextrose has been added, so always check bags carefully before using them), ask to exchange it for a more suitable type. Pet Place discusses the need to avoid giving sub-Qs with added dextrose.


http://www.petplace.com/cats/subcutaneo ... page1.aspx
http://www.internationalwin.com/tech4.html
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Czw cze 11, 2009 21:45

Witam Was dziewczyny bardzo serdecznie :) Troszkę czasu minęło odkąd byłam tu ostatni raz :( Trochę zaniedbałam ten wątek.Co tam u Was i Waszych kociastych :) Casica jak tam u Dracula ?Tinka ,Marcelibu co tam u Was? Mam nadzieję ,ze mnie jeszcze pamiętacie?Bardzo kiedyś mi pomogłyście ,za co jestem Wam bardzo wdzięczna :). Teraz mam u siebie następce Kajtusia -Kajtusia II Inny charakter,ale też bardzo kochany :) Nadal tęsknię za poprzednim,a tyle czasu minęło :( . Po tamtej sytuacji z Kajtkiem jetem uczulona na punkcie nerek :roll: i Kajtusia II już chyba na wszystkie sposoby przebadałam ;) Nadal korzystam z usług dr.Ani Czubek (z Waszego polecenia) Świetna wetka :)
Martwi mnie trochę,że mój KajtuśII mało pije,a dużo robi siusiu.Ostatnie badania jakie miał robione były trochę podwyższone,ale dr.Ania stwierdziła,ze to wina stresu,bo Kajtuś jest bardzo ,bardzo nerwowym kotkiem (ma ADHD) i bardzo złe znosi jazdę w transporterze,a o kolankach już nie wspomnę :? Ale się rozpisałam...;) ale się stęskniłam za Wami i chciałabym podzielić się wszystkim co się działo w tym czasie :) Obecnie na DT mam u siebie dwa rudziutkie uratowane z rąk bezwzględnego handlarza http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=94711&highlight=


Obrazek Obrazek
NASZ KAJTUŚ II :D

Agnes128

 
Posty: 949
Od: Pt paź 26, 2007 19:23
Lokalizacja: Józefów/koło Otwocka

Post » Czw cze 11, 2009 22:28

Agnes128 witaj :) Zastanawiałam się czy jeszcze się odezwiesz. Pamiętam Kajtusia, ale cieszę się, że ma następcę, może i On gdzieś tam się cieszy?
A u Dracula jakoś leci. Słabiutki, ale dajemy radę i oby tak było jak najdłużej!
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 12, 2009 15:31

casica pisze:Agnes128 witaj :) Zastanawiałam się czy jeszcze się odezwiesz. Pamiętam Kajtusia, ale cieszę się, że ma następcę, może i On gdzieś tam się cieszy?
A u Dracula jakoś leci. Słabiutki, ale dajemy radę i oby tak było jak najdłużej!


Trzymamy kciuki za Dracula :ok: :ok: :ok: W wolnej chwili wklepie wyniki badań Kajtusia do Waszej oceny :) :) :) Pozdrawiam bardzo serdecznie :) :) :) i życzę spokojnego popołudnia :):):)

Agnes128

 
Posty: 949
Od: Pt paź 26, 2007 19:23
Lokalizacja: Józefów/koło Otwocka

Post » Pt cze 12, 2009 21:04

ObrazekObrazek
Obrazek

MMKD

 
Posty: 670
Od: Nie paź 19, 2008 14:12
Lokalizacja: Warszawa - Mo-Kotów/Siemianowice Śl.

Post » Pt cze 12, 2009 22:34

Może tu się znajdzie fachowy domek dla biednego Bazyla?

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=93100


Jana pisze:Obrazek Obrazek

Ma ok. 8 lat, lekko przedłużoną sierść i mocznicę. I bardzo głośny motorek przy mruczeniu.
Nie ma jednego oka, jajek i domu.

Jednooki kocur w lecznicowej klatce. Cudowny, piękny, kochany na maksa. Uwielbia mizianki, dobrze reaguje na Muńka - starego kocura rezydenta. Jest chory, ale zupełnie tego po nim nie widać, a stan jego nerek jest całkiem ok, mocznica już opanowana. Kroplówki odbywają się przy wywalonym do głaskaniu brzusiu i barrrdzo głośnym mrrrruczeniu.

Ten kocur potrzebuje domu. Jeżeli trafi do azylu... Uschnie jak roślina bez wody. Za bardzo kocha ludzi, za bardzo potrzebuje indywidualnej opieki i miłości.

Mamy mało czasu...
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15223
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto cze 16, 2009 10:53

Dzisiaj mija 2 tygodnie jak Krawateczka umarla.
Bardzo dziekuje Wszystkim za wyrazy wspolczucia.
Bardzo tesknie za Krawateczka.
Mialem wielka nadzieje ze usuniecie tego ropnia spowoduje ze Krawateczka zacznie jesc ale niestety bylo za pozno. Wczesniej mnie zmylilo to ze Krawateczka miala powracajace problemy z kocim katarem i nosek nieraz miala zatkany a wtedy mniej jadla i tak myslalem ze jest teraz ale to byl ten ropien.
Po usunieciu tego ropnia Krawateczka sie wybudzila i powiedziano mi zeby zostala na noc u weta bo jest slabiutka a byla tam pod opieka i z rana we wtorek powiedziano mi zeby byla do wieczora bo dostaje kroplowke. Przyjechalem wieczorem we wtorek ale niestety juz umarla godzine wczesniej.
Bardzo zaluje ze jednak z rana nie wzialem Krawateczki do domu. Umieralaby w domu przy mnie a tak u weta umarla. Nie moge sobie tego darowac. Moze mnie slyszala bo w tym czasie bylem u weta z Niuniusiem z rana we wtorek.
Wet powiedzial ze umarla bardzo spokojnie. Umarla jakby spala.
Jest mi bardzo smutno.
Niunius jest bardzo dzielny ale widac ze jest smutny bo zawsze do Krawateczki sie przytulal. Byli rodzenstwem z jednego miotu.
Teraz nie ma do kogo bo Kicia nie chce a Burasia jest w innym pokoju bo Niunius bardzo jej nie lubi.
Przy zdjeciu szwow okazalo sie ze jeden wrosl w cialo i niestety nie dalo sie go zdjac i Niunius musial byc zwiotczony bo wczesniej pogryzl pielegniarke i byl bardzo grozny. W niedziele mial zdjety ten szew ale na tyle duza rane mial po zdjemowaniu ze w to miejsce ma zalozone dwa szwy i do nastepnego poniedzialku musimy czekac na ich zdjecie. W nocy Niunius ma zakladany kolnierz a w dzien jest pilnoiwany zeby sobie nie lizal. Smaruje mu raz dziennie mascia tranowa. Rana ladnie sie zagoila i byloby juz dobrze gdyby nie ten jeden szew.
Troszke Niunius kicha i daje mu Rutinoiscorbin i dostal zastrzyk z witaminami. Jutro jade z nim na kontrol.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1901
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 218 gości