andorka pisze:Magda, parasole, to może na Gumtee ogłosić, łódzkim, za jakieś rozsądne pieniądze, może ktoś się skusi?
ok, postaram się je sfocić jak nie będzie padać
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
andorka pisze:Magda, parasole, to może na Gumtee ogłosić, łódzkim, za jakieś rozsądne pieniądze, może ktoś się skusi?
Magija pisze:andorka pisze:Magda, parasole, to może na Gumtee ogłosić, łódzkim, za jakieś rozsądne pieniądze, może ktoś się skusi?
ok, postaram się je sfocić jak nie będzie padać
goska_bs pisze:Blagam niech je ktos wezmie albo zabierze ode mnie niezagrzybionego Binga i Teo. Maly siedzi w lazience ale jak mi sie grzyb rozlezie bedzie sajgon
HELP!!
goska_bs pisze:Wczoraj byl wybitnie koci dzien.
Zaczal sie o 5:15 darciem ryjka przez pieCzarka. Karmienie burych i czarnych domowych. Pozniej karmienie hotelowych. Ponad godzina spedzona na probach zlapania burego rodzenstwa pieCzarka (oczywiscie bez sukcesu) Jazda z hotelowa Kesi do weta bo rano strasznie charczala. Ostawienie Kesi do hoteliku. Powrot do domu ok 12 - szybkie karmienie dzieciarni i jazda do Lagiewnik. Tam spotkanie z Magija i Mackiem,ktorzy dowiezli czesc sprzetu. Wystawienie klatek, rozmowy z ludzmi. Zlapala sie jedna czarna, wiec cali szczesliwi ok 15 zwinelismy sie bo duzo ludzi i koty pochowane. I plaby lapania w tygodniu wczesnym porankiem bo Panie obiecaly mi klucz do furtki. U Ani zmienniczki czarna zdemolowala cwierc gabinetu, podrapala Anie
W koncu obezwladniona dostala narkoze i tu niespodzianka - kotka karmi
ale po stanie sutkow maluchy powinny byc samodzielne, w brzuchu Ania wymacala cos niepokojacego co jeszcze nie wiem. Telefon do osoby zglaszajacej Lagiewnickie koty zeby poinfomowala o maluchach. Ja wpadlam do domu, nakarmilam maluchy i znow kurs do Lagiewnik. W miedzy czasie tel sa 2, czarne, oczy zaropiale. Maluchy byly w komorce pelnej desek, narzedzi i innego zelastwa. Zeby do nich dotrzec wynioslysmy 3/4 zawartosci, ale udalo sie. Do tego gniazdo pszczol czy innego kaszacego robactwa - 1 mnie uchlalo a mam alergie - na szczescie reakcja nie byla bardzo silna. Maluchy do weta.
pisiokot pisze:goska_bs pisze:Wczoraj byl wybitnie koci dzien.
Zaczal sie o 5:15 darciem ryjka przez pieCzarka. Karmienie burych i czarnych domowych. Pozniej karmienie hotelowych. Ponad godzina spedzona na probach zlapania burego rodzenstwa pieCzarka (oczywiscie bez sukcesu) Jazda z hotelowa Kesi do weta bo rano strasznie charczala. Ostawienie Kesi do hoteliku. Powrot do domu ok 12 - szybkie karmienie dzieciarni i jazda do Lagiewnik. Tam spotkanie z Magija i Mackiem,ktorzy dowiezli czesc sprzetu. Wystawienie klatek, rozmowy z ludzmi. Zlapala sie jedna czarna, wiec cali szczesliwi ok 15 zwinelismy sie bo duzo ludzi i koty pochowane. I plaby lapania w tygodniu wczesnym porankiem bo Panie obiecaly mi klucz do furtki. U Ani zmienniczki czarna zdemolowala cwierc gabinetu, podrapala Anie
W koncu obezwladniona dostala narkoze i tu niespodzianka - kotka karmi
ale po stanie sutkow maluchy powinny byc samodzielne, w brzuchu Ania wymacala cos niepokojacego co jeszcze nie wiem. Telefon do osoby zglaszajacej Lagiewnickie koty zeby poinfomowala o maluchach. Ja wpadlam do domu, nakarmilam maluchy i znow kurs do Lagiewnik. W miedzy czasie tel sa 2, czarne, oczy zaropiale. Maluchy byly w komorce pelnej desek, narzedzi i innego zelastwa. Zeby do nich dotrzec wynioslysmy 3/4 zawartosci, ale udalo sie. Do tego gniazdo pszczol czy innego kaszacego robactwa - 1 mnie uchlalo a mam alergie - na szczescie reakcja nie byla bardzo silna. Maluchy do weta.
Dopiero jak to na spokojnie przeczytałam, to zrozumiałam o co chodziBo jak wczoraj po południu zadzwoniłam do ciotki Gośki_bs w jednej kociej sprawie to usłyszałam potok słów, z których wyłowiłam pojedyncze "wet-Kesi-łapanka-osa-kotka karmiąca-maluchy". Próbowałam pojąć, ale nie dało rady
. Odłożyłam słuchawkę w osłupieniu z miną
a TŻ" "Jezu, co się stało ? "
Ja: "nie wiem, Gośka chyba zwariowała, to przez tą osę, ugryzła ją osa, a ona jest uczulona i coś jej się stało".
TŻ: "No, ale co mówiła, trzeba ją zawieźć do lekarza ?". "
Ja: "nie wiem, mówiła coś, że teraz do weta chyba jedzie, ale tak szybko, że nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, że już była czy, że jedzie"
TŻ:" eee, to Anka się już nią najlepiej zajmie, nawet szczepionki na wściekliznę ma".
Ja: "a idź, ja się martwię, a Ty sobie żarty robisz".
Gosiu, zdrówka Ci życzę kochana i mniejszych dawek takich atrakcji niż wczorajsza![]()
Georg-inia pisze:jedna kotka z Zielonej się rozmnożyłamałe mają podobno 2 tyg.
Georg-inia pisze:
jedna kotka z Zielonej się rozmnożyłamałe mają podobno 2 tyg.
Użytkownicy przeglądający ten dział: lucjan123, smoki1960 i 101 gości