seidhee pisze:Gburek najbardziej mi się podoba. Dziwne, że jeszcze szuka domku.
Właściwie to jak wrzuciłam zdjęcia na wątek dogo, prawie od razu dostałam telefon z deklaracją.
Forumowiczka, działaczka fundacji ratującej owczarki szkockie i wszystko wskazuje na to, że wspaniała kobieta

. Wizyty przed- i poadopcyjne oczywiście, umowa oczywiście, kastracja oczywiście...
Sama nie wiem, jestem trochę w szoku. To chyba aż nazbyt piękne, żeby było prawdziwe. Może ja po prostu muszę się oswoić z tym, że wszystkie larwy pójdą w cholerę?

seidhee pisze:Tak z ciekawości - ile cię kosztowało odchowanie tych bydlątek?

Szczerze - bałam się liczyć
Na szybko i na oko:

szczepienia + odrobaczenia (całe szczęście, że już od dawna za wizyty nie płacę...) = ok. 550 zł

8 worów acany puppy large breed (18 kg każdy) po coś ponad 200 zł sztuka = circa 1700 zł

puchy (animonda carny) - a bo ja wiem, z 300 zł, aż tak dużo tego nie było

mięsko (kurak, wołowina), twarożek, jajka, smakołyki... pojęcia nie mam, strzelam, że tyle co za puchy

zabawki (niedużo, bo większość była zarzynana do ostatniego strzępka), zjedzone miski - ze 100 zł
+ kanapa doprowadzona do kresu swej egzystencji; nie wyceniona, bo to i tak na straty było
+ zniszczone drzwi (od drapania i skakania)
+ tynk w pokoju dziecinnym częściowo do zdarcia (potwornie zabrudzony, a ze strukturalnego się nie zmyje...)
+ moja ulubiona pozycja: parkiet; wcale nie był na straty, jak najbardziej nowy (niecałe dwa lata); obecnie w stanie agonalnym, błaga o cyklinowanie
Przerażająca konkluzja:
Niecałe trzy tysiące.
Nie licząc pokoju wyglądającego jak obszar prowadzenia działań taktycznych w wojnie domowej, doprawiony klęską żywiołową w postaci co najmniej pięciu plag egipskich
ło matko...
ile za to piwa można by kupić!
