Fizia je - uff. Ciągle szkielecik, ale oczka bystre, jest lepiej. Co mnie martwi, to pobiałkuje. Wczoraj, przedwczoraj wieczorem kilka takich trochę rozpaczliwych miauknięć. Mam nadzieję, ze ją nic nie boli.
Po południu leziemy do weta.
A Czesterowi w czwartek nakupiłam smakołyków. Trzymałam ją na karmie nerkowej, dopóki miałam nadzieję, że to potrwa rok, może dłużej, jak najdłużej. Ale już widzę, że się nie uda.
Nakupiłam saszetek i pasztecików dla seniorów. Kota wcina szczęśliwa i wrzaskiem dopomina się o jeszcze
To czester jakieś dwa miesiące temu. Już nie wygląda tak pięknie ...
Zresztą, w czwartek odstawiliśmy karmę dla nerkowców, a przeszliśmy na RC Mature, którą lubią wszystkie trzy futra.
We wtorek weterynarz upierał się, że Fiżka może jeść tylko karmę Renal, co najwyżej rozmiękczoną wodą. To znaczy, ze kot musi jeść Renal, a jak nie chce, to moze się zagłodzić, tak?
Od wtorku do czwartku robiliśmy eksperymenty. Karma sucha byla be, rozmiękczona wodą - jeszcze bardziej be. Kurczak ugotowany z marchewką i zmiksowany - be. Przyjął się ten sam kurczak, ale drobniutko posiekany.
W czwartek w gabinecie był już nasz p. doktor. Okazało się, że zamiast Renal może być mature, skoro to kot chce jeść. Dało się też dobrać parę pasztecików i saszetek. Saszetki były be, ale paszteciki RC sensitiv się przyjęły.
Poza tym moja spokojna i grzeczna Fiźka, która zwykle przy kroplówkach przysypiała, w czwartek urządziła cyrk w gabinecie. Ona ma dość leczenia i już. Trzymaliśmy ją w dwójkę z TŻ-tem, a i tak mnie ugryzła. Na koniec zrobiła kupkę na stole
Dzisiaj kontrola.