» Pon cze 08, 2009 0:02
Volvo oddycha troche lepiej, ale nadal brzuchem. Wg weta płuca sie rozprężają, ale nie ciągną powietrza. Została na noc w lecznicy z sugestią, by ja odebrać dopiero jutro wieczorem. Volvo broni się przed zastrzykami, reaguje na człowieka. Ma problemy z równowagą, ale nie wiem, cy standardowe, czy większe;wybierałam się wieczorem do lecznicy porozmawiac z wetem, ale zadzwonił i sam wszystko opowiedział. tak OT-jestem zdumiona , bo wet ustala ze mną , kiedy zadzwoni, po czym realizuje ustalenia z zegarmistrzowską dokładnością.
Co do diagnozy, to nadal niewiele wiadomo . Nie jest to obrzęk płuc, ale płuca są bez powietrza. wersja optymistyczna to jakieś gwałtowne, nietypwe zapalenie płuc. Jeśli diagnoza jest trafiona, to w ciągu 2-3 dni zareaguje na leczenie. Dwie wersje pesymistyczne to FIP bezwysiękowy ( część objawów sie pokrywa, ale zdiagnozowanie jest niepewne-poprawcie mnie, jeśli sie mylę) lub nowotwór. Należy je brać pod uwagę, jeśli porawy nie będzie. Można badać, ale to tylko stres dla kota a walka i tak przegrana. Była jeszcze brana pod uwage jakas wada serca, która nie da się wykryć na ekg, bo objawy pojawiają się nagle i na moment, następuje jakieś zakłocenie przewodzenia i daje efekty zaburzenia oddechu( więcej nie pamiętam, mówił mi o tym wet, gdy Volvo miała drgawki i pluła krwią). Nie wiem, czy ta opcja upadla, dopytam jutro. Podobno kilka najbliższych dni da nam odpowiedź na wszystkie pytania. Boje sie ją zabierać z lecznicy. Jak atak sie powtórzy pod moją nieobecność, to kot będzie bez szans.