Hospicjum'Jeszcze i jeszcze'(3). Convenia. Proszę o pomoc!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 07, 2009 20:45

Dzielna Agn!
Dzielna Hopi!
Cały czas trzymam kciuki!
Wszystko musi byc ddobrze, Hopi chce życ!
Obrazek

livy

 
Posty: 1537
Od: Pon paź 03, 2005 13:15

Post » Nie cze 07, 2009 20:45

Hopi wracaj szybko do zdrówka
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów \"ty\" choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

brombula

 
Posty: 198
Od: Nie wrz 21, 2008 14:01
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie cze 07, 2009 20:56

Kicorek pisze:Kciuki za rekonwalescencję Hopi :ok:

Ode mnie też. Obrazek
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie cze 07, 2009 21:19

Agn pisze: Nie oceniajcie mnie. Niech nie ocenia mnie nikt, kto nie musiał stanąć przed decyzją uśpienia kota, który fizjologicznie jest zdrowy. Normalnie je i wydala. Możecie nie zgadzać się z moją decyzją, myśleć, że sami byście w życiu na coś takiego nie pozwolili. Ale nie oceniajcie mnie.
Pamiętam jak półtora roku temu, przez trzy tygodnie walczyłam o 'udrożnienie' Orzecha. Operacja, której nie podjąłby się żaden wet - nacięcia zwieraczy cewki moczowej. Też myślałam, że nie damy rady. Ale Orzech żyje. Warto było. Moje zmęczenie, łzy i 'odczucia estetyczne' nie mają wobec tego żadnego znaczenia.


Agn, każdy kto pisze publicznie o swoich decyzjach, a zwłaszcza tych kontrowersyjnych naraża się na osąd. Nie może też wymagać wyłącznie poklasku, byłoby to wielką naiwnością.
Życie to nie tylko fizjologia, życie to również komfort i zadowolenie. Nie wierzę osobiście, że tak potwornie okaleczony kot może być szczęśliwym kotem. Niestety kot tego nie powie.
Ja w ogóle jestem przeciwna uporczywej terapii i nie tylko w stosunku do zwierząt. Czym innym jest walka, która daje szanse na wyleczenie i godne życie. Aczym innym tego życia przedłużanie w męce.
I nie chodzi o estetykę, żeby była jasność.
Nie umiem podziwiać takiej decyzji Agn, jestem po prosu wstrząśnięta.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 07, 2009 21:36

Hopi była potwornie okaleczona już przed tym zabiegiem. Każdy kto ją widzialam jak chodzi z tymi powykrecanymi łapkami wie jak to wygladało. Kiedy była u mnie też mogłam podjąć decyzję o eutanazaji. I też nie potrafiłam....bo widziałam jak Hopi cieszy się życiem..nie musi tego mówić..po zwierzęciu to widać....ona "biegła" do miseczki, bawiła się myszkami, wdrapywała się dzielnie podciągając na tapczan żeby się przytulić, żeby pospać w pościeli co uwielbiała. Tych łapek już wtedy wogole nie uzywała....a wrecz jej przeszkadzały.
wydaje się mi że latwo napisać żeby podjęło się decyzję o eutanazji, ...trudniej w praktyce to wykonać, kiedy tego kota się widzi,mieszka z nim...i widzi się że on cieszy się życiem...bo ja widziałam- że Hopi się cieszyła swoim życiem.
moim zdaniem po zwierzęciu widać czy chce żyć czy nie...większość z nas wie jak wyglada kocia depresja, koty schroniskowe które nie chcą żyć..koty nerkowe dla których kolejne kroplówki ratujące życie są koszmarem...to widać moim zdaniem czy kot cieszy się życiem czy jest dla niego tylko męką.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Nie cze 07, 2009 22:01

berni pisze:Hopi była potwornie okaleczona już przed tym zabiegiem. Każdy kto ją widzialam jak chodzi z tymi powykrecanymi łapkami wie jak to wygladało. Kiedy była u mnie też mogłam podjąć decyzję o eutanazaji. I też nie potrafiłam....bo widziałam jak Hopi cieszy się życiem..nie musi tego mówić..po zwierzęciu to widać....ona "biegła" do miseczki, bawiła się myszkami, wdrapywała się dzielnie podciągając na tapczan żeby się przytulić, żeby pospać w pościeli co uwielbiała. Tych łapek już wtedy wogole nie uzywała....a wrecz jej przeszkadzały.
wydaje się mi że latwo napisać żeby podjęło się decyzję o eutanazji, ...trudniej w praktyce to wykonać, kiedy tego kota się widzi,mieszka z nim...i widzi się że on cieszy się życiem...bo ja widziałam- że Hopi się cieszyła swoim życiem.
moim zdaniem po zwierzęciu widać czy chce żyć czy nie...większość z nas wie jak wyglada kocia depresja, koty schroniskowe które nie chcą żyć..koty nerkowe dla których kolejne kroplówki ratujące życie są koszmarem...to widać moim zdaniem czy kot cieszy się życiem czy jest dla niego tylko męką.


berni!
nic dodac, nic ując!
Hopi, myślę o Tobie słoneczko!
Agn, dasz radę!
Obrazek

livy

 
Posty: 1537
Od: Pon paź 03, 2005 13:15

Post » Nie cze 07, 2009 22:07

livy pisze:
berni pisze:Hopi była potwornie okaleczona już przed tym zabiegiem. Każdy kto ją widzialam jak chodzi z tymi powykrecanymi łapkami wie jak to wygladało. Kiedy była u mnie też mogłam podjąć decyzję o eutanazaji. I też nie potrafiłam....bo widziałam jak Hopi cieszy się życiem..nie musi tego mówić..po zwierzęciu to widać....ona "biegła" do miseczki, bawiła się myszkami, wdrapywała się dzielnie podciągając na tapczan żeby się przytulić, żeby pospać w pościeli co uwielbiała. Tych łapek już wtedy wogole nie uzywała....a wrecz jej przeszkadzały.
wydaje się mi że latwo napisać żeby podjęło się decyzję o eutanazji, ...trudniej w praktyce to wykonać, kiedy tego kota się widzi,mieszka z nim...i widzi się że on cieszy się życiem...bo ja widziałam- że Hopi się cieszyła swoim życiem.
moim zdaniem po zwierzęciu widać czy chce żyć czy nie...większość z nas wie jak wyglada kocia depresja, koty schroniskowe które nie chcą żyć..koty nerkowe dla których kolejne kroplówki ratujące życie są koszmarem...to widać moim zdaniem czy kot cieszy się życiem czy jest dla niego tylko męką.


berni!
nic dodac, nic ując!
Hopi, myślę o Tobie słoneczko!
Agn, dasz radę!

Podpisuje sie. Widzialam Hopi i to kot ktory chce zyc. Ma cos takiego w pyszczku co daje wiare. To nie jest cierpiacy kot. To kot ktory mimo swojego kalectwa cieszy sie zyciem.

I wiem, bo ja widzialam ze Aga podjela najlepsza decyzje. I teraz trzymam za szybki powrot do zdrowia. I jakos ,tak jak mowilam Ci Aga przez telefon....jestem dziwnie spokojna ze Ona i Ty dacie rade.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie cze 07, 2009 22:11

berni pisze:Hopi była potwornie okaleczona już przed tym zabiegiem. Każdy kto ją widzialam jak chodzi z tymi powykrecanymi łapkami wie jak to wygladało. Kiedy była u mnie też mogłam podjąć decyzję o eutanazaji. I też nie potrafiłam....bo widziałam jak Hopi cieszy się życiem..nie musi tego mówić..po zwierzęciu to widać....ona "biegła" do miseczki, bawiła się myszkami, wdrapywała się dzielnie podciągając na tapczan żeby się przytulić, żeby pospać w pościeli co uwielbiała. Tych łapek już wtedy wogole nie uzywała....a wrecz jej przeszkadzały.
wydaje się mi że latwo napisać żeby podjęło się decyzję o eutanazji, ...trudniej w praktyce to wykonać, kiedy tego kota się widzi,mieszka z nim...i widzi się że on cieszy się życiem...bo ja widziałam- że Hopi się cieszyła swoim życiem.
moim zdaniem po zwierzęciu widać czy chce żyć czy nie...większość z nas wie jak wyglada kocia depresja, koty schroniskowe które nie chcą żyć..koty nerkowe dla których kolejne kroplówki ratujące życie są koszmarem...to widać moim zdaniem czy kot cieszy się życiem czy jest dla niego tylko męką.

moge sie tylko podpisac :D :D :D

dla Was bede, a dla reszty zrobie sobie ze 3 tygodnie urlopu, to przeciez nie koniec swiata :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Nie cze 07, 2009 22:14

Agn pisze:
iwcia pisze:Agn nie ważne jest jak kot wygląda, najważniejsze, że żyje szczęśliwy :D .


Tak, Iwciu, ale według niektórych osób taki kot nie może być szczęśliwy.

Wiem, że przed nami ciężki tydzień lub dwa. Prozaicznie - najtrudniej będzie do pierwszej kupy. :roll:
Bardzo potrzebujemy Waszego wsparcia.
Ja bardzo potrzebuję. I dziękuję, że jesteście.


Według tych, którzy nie mają dwóch kończyn i doskonale wiedza jak czuje się taki kot nie widząc go na codzień :roll:
Najważniejsza jest Hopi, to Ty ją widzisz codziennie i wiesz czy mała jest szczęśliwa, nie Ci, którzy czytaja tylko krótkie informacje o niej.
Według niektórych powinnam uśpić moją sunie jest po trzech wylewach, nie słyszy, nie widzi. Ale gdy widzę ją odziennie cieszącą się gdy wracam z pracy, gdy idziemy na spacer i jaką radość sprawia jej powiew wiatru na pysiu to wiem, że nie czas jeszcze na decycję, której nie da się cofnąć
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Nie cze 07, 2009 22:22

Decyzja była trudna,
ale widząć Hopi nie potrafiłabym podjąc decyzji o eutanazji.
Sama pewnie stanę przed takimi decyzjami
i nie chce mi sie o tym myśleć.
Nie chce.

AGN ...
każda decyzja w takich przypadkach ma swoje plusy i minusy.
Tylko,że trzeba spojrzeć w jej oczy.
W oczy kota, który chce żyć.
Hopi chciała żyć.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie cze 07, 2009 22:38

aga9955 pisze:...jestem dziwnie spokojna ze Ona i Ty dacie rade.

Amen
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie cze 07, 2009 23:44

casica pisze:
Agn pisze: Nie oceniajcie mnie. Niech nie ocenia mnie nikt, kto nie musiał stanąć przed decyzją uśpienia kota, który fizjologicznie jest zdrowy. Normalnie je i wydala. Możecie nie zgadzać się z moją decyzją, myśleć, że sami byście w życiu na coś takiego nie pozwolili. Ale nie oceniajcie mnie.
Pamiętam jak półtora roku temu, przez trzy tygodnie walczyłam o 'udrożnienie' Orzecha. Operacja, której nie podjąłby się żaden wet - nacięcia zwieraczy cewki moczowej. Też myślałam, że nie damy rady. Ale Orzech żyje. Warto było. Moje zmęczenie, łzy i 'odczucia estetyczne' nie mają wobec tego żadnego znaczenia.


Agn, każdy kto pisze publicznie o swoich decyzjach, a zwłaszcza tych kontrowersyjnych naraża się na osąd. Nie może też wymagać wyłącznie poklasku, byłoby to wielką naiwnością.
Życie to nie tylko fizjologia, życie to również komfort i zadowolenie. Nie wierzę osobiście, że tak potwornie okaleczony kot może być szczęśliwym kotem. Niestety kot tego nie powie.
Ja w ogóle jestem przeciwna uporczywej terapii i nie tylko w stosunku do zwierząt. Czym innym jest walka, która daje szanse na wyleczenie i godne życie. Aczym innym tego życia przedłużanie w męce.
I nie chodzi o estetykę, żeby była jasność.
Nie umiem podziwiać takiej decyzji Agn, jestem po prosu wstrząśnięta.


1. Nie sądzisz, że nie każdy ma prawo oceniać?

2. Niezależnie od tego, w co Ty wierzysz, ja widziałam Hopi. Widziałam szczęśliwą kotę, która przełamała swoją niesprawność i zręcznie poruszała się na przednich łapkach. Widziałam, że tylne łapki są dla niej ciężarem. Widziałam też, że Hopi kocha życie.

3. To właśnie ta operacja dała Hopi szansę na godne życie - życie bez bólu, za to w morzu miłości. Hopi będzie musiała od nowa nauczyć się chodzić. Teraz ma gdzie indziej środek ciężkości i od nowa będzie musiała nauczyć się łapać równowagę. Ale kiedy już to opanuje, będzie znowu szczęśliwym kotem.

4. Masz rację - życie to nie tylko fizjologia. to również komfort i zadowolenie. Wszystko to Hopi będzie miała, kiedy wyzdrowieje.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon cze 08, 2009 0:01

Tacy ludzie jak Ty Agn i takie deczyje
pryzwracają mi wiarę w człowieka

no i kciuki za qupala
:ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 08, 2009 6:08

Aga, nieustające kciuki.

Casica, dlaczego Hopi nie może być szczęśliwa? Nie rozumiem. Na miłość boską, to jest zwierzę, nie człowiek, jej mózg nie pracuje na tym poziomie abstrakcji, co ludzki. Przypomina mi to trochę ubolewania nad kastrowanymi kotami i kotkami, którym zabrano radość seksu i macierzyństwa :roll:
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Pon cze 08, 2009 7:12

Nie widziałam nigdy Hopi. ale widziałam swojego psa Bambosza po pęknięciu dysku. Pełzał na przednich łapach jak foka. A na pysku, pomijając pierwszy dzień, kiedy był w szoku, miał psie szczęście, psią radość. widzieli to wszyscy, nie tylko ja. Nie było wiadomo, na ile uda się go z paraliżu wyciągnąć. Ale wiedziałam jedno - eutanazji nie będzie. Bo pies ma niezwykłą wolę życia, radość życia. Tak samo widział to weterynarz. Udało się, Bambosz z lekkim niedowładem, ale chodzi. Gdyby się nie udało - załatwiłabym mu wózek, zrobiłabym wszystko, żeby miał jak najwygodniej. Ale żyłby.

Agn, bardzo się ucieszyłam na wiadomość o kupce :ok: .
Jesteście obie bardzo dzielne.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, elmas, Google [Bot] i 79 gości