Tosza pisze:Spójrz na daty-pisałam w sobotę, podałam to co miałam i resztę planowałam od poniedziałku-w weekend ta apteka jest nieczynna. Do głowy mi nie przyszło, że podanie czegoś z trzydziestogodzinowym poslizgiem to już nie jest podanie jednoczesne. Chciałąm żeby aniprazol zaczał działać, bo mała znów bardzo często się załatwiała. No i zadziałał

Idąc tym tropem rozumowania, parafinę po odrobaczaniu też wystarczy podawać kotom w trzy dni po podaniu odrobaczalnika? Bo jej podanie z trzydniowym poślizgiem to jest podanie jednoczesne?
Jeśli coś podajemy osłonowo i ma to zapobiegać negatywnym skutkom głównego leku, to im później to wprowadzimy, tym jego podanie ma mniejszy sens.
Jeśli już na ogólnym forum wyciągamy takie szczegóły, to przypomnę, że wetki, z którymi Sylwka konsultowała Volvo sugerowały jeszcze odczekanie co najmniej dwóch tygodni przed aniprazolem, dla bezpieczeństwa. Podawanie aniprazolu już, teraz, natychmiast, w sobotę wieczorem nie było jakąś palącą koniecznością.
Nie wiem, czy te wszystkie środki bezpieczeństwa, które proponowałam, były w stanie zapobiec katastrofie. Ale mając pod opieką tak problemowego kota, należało przygotować wszystko tak, żeby ryzyko zminimalizować. Choćby po to, żeby nie mieć poczucia, że się czegoś zaniedbało.
Edit2:
A zgryźliwość moja wynika z prostego faktu, że użyte wcześniej przez Toszę sformułowania mogły wskazywać, że leki osłonowe i wspomagające, które zasugerowałam, zostały zastosowane, a dramat nastąpił mimo tego. Jeśli się w relacji pominie pewne fakty, tworzy się półprawdy i niedomówienia. Ja uważam, że lepiej napisać po prostu całą prawdę (czasem niewygodną) albo powstrzymać się od jakichkolwiek relacji.
A na zgryźliwość jest lek, bardzo skuteczny. Zająć się własnymi kotami i nie wtrącać nosa w cudze. I radykalnie ograniczyć czytanie forum. Co praktykuję od jakiegoś czasu, nie odzywając się na forum w wątkach obcych kotów, najwyżej w niektórych tematach ogólnych. Dla Volvo zrobiłam wyjątek, mając za sobą własne doświadczenia z lambliami i kokcydiami. Teraz się zastanawiam, czy to był dobry pomysł. Najbezpieczniej jest się nie wychylać.
Edit: Żeby uprzedzić ewentualne spekulacje i kuluarowe plotki: leki, które dostaje obecnie Volvo to zalecenie doświadczonego homeopaty, nie moje. Ja mogłam najwyżej proponować profilaktykę, czyli to, co sama zastosowałabym będąc w takiej sytuacji. Kiedy katastrofa już nastąpiła, można jedynie prosić o pomoc kogoś, kto zna się na tym najlepiej.