Babajago i tak chyba zrobię. Tylko nie jest tak łatwo znaleźć pracę z przyzwoitymi godzinami pracy, kasą wystarczającą na moje potrzeby i bez wyjazdów na delegacje.
Poradzę sobie - nie ma innej możliwości, ale ile mnie to zdrowia kosztuje - to wiem tylko ja...
Szefa mam fajnego, naprawdę gość jest super, ale ile można dokładać do interesu? Faktem jest że ten sklep jest w beznadziejnym punkcie i nigdy nie przynosił oczekiwanych obrotów - a uwierzcie, oczekiwania nie sa wygórowane.
Oba moje koty no i oczywiście straszne - cudowne dziecko, robią co mogą, żeby mi zrekompensować chwilową niedyspozycję psychiczną

Frędzelek własnie wylizał mi morde śmierdzącym języczkiem, Pompon leży na moich zmarzniętych stopach i mruczy uwalniając we mnie endorfiny, a Zuzia właśnie kończy sprzątanie swojego pokoju ( z własne j i nieprzymuszonej woli

) Co chwilę też pyta mnie, czy może nie chcę, żeby mi zrobiła kawy?

to nic, że nie zrobi, bo nie wolno jej ruszać wrzątku - liczą sie intencje.
Kiedy patrzę na nasze stadko, to myślę, że poradzimy sobie jak zwykle

nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni...