O, Boże Gosiu, jak bardzo mi przykro, tak trzymałam kciuki, żeby jej się udało. Biedna, biedna kruszyna, tak jak mój Tytusek nie dostała swojej szansy od losu

.
Tytusek - malutki, ok. pięciotygodniowy kotek miał nerki wielkości dorosłego kota. Tragiczne wyniki badań krwi i moczu potwierdziły tylko, że nie ma najmniejszych szans

.
To link do filmiku, który nakręciłam w schronisku dwa tygodnie temu, gdy zabierałam chłopaków (ten malutki burasek z białym "śliniakiem" i białymi skarpetkami, które stoi z boczku z lewej strony to śp. Tytusek, a ten burasek z kropką na nosku, który pcha pysio w obiektyw to Borys). Wg mnie już na tym filmiku widać, że z Tytusem było coś nie tak ... Stoi jakoś podejrzanie spokojnie, taki apatyczny, jakby nieobecny. Już musiał go ten mocznik podtruwać, już pewnie czuł się źle ...
http://www.youtube.com/watch?v=uDd8giJK2PI
U Boryska (tego starszego kicia) nerki też wydawały się dr Ewie powiększone. Usg (robiliśmy je na początku tygodnia) wykazało, że faktycznie są większe niż normalnie u takiego malucha (jedna miała 31 mm, druga 37 mm). Wczoraj pobieraliśmy Borysowi krew do badań, przy okazji został dokładnie zbadany i Ewa zrobiła takie

oczy, bo Borysowe nerki powróciły normalnej (dla jego wieku) wielkości.
Ewa gubiła sie w domysłach, co mogło spowodować takie objawy. Takie wielkie nerki jak u Tytusa widziała u tak małego kota po raz pierwszy, a w końcu trochę kotów w życiu widziała. Nerkowe problemy Borysa (na szczęście nie tak poważne, ale też nietypowe dla kota w jego wieku, a potem ustąpienie objawów) nasunęły jej przypuszczenie, że może koty się czymś podtruły ? ... Może środkiem do dezynfekcji np. ? Może polizały czy zjadły coś w miejscu, w którym przebywały przed schroniskiem, może jakiś lek ? A może u Tytusa była to wada genetyczna ? Trudno dociec teraz. Dla mnie, w tej chwili, najważniejsze jest, że Borysek jest zdrowy, bo drżałam o niego. Czekam tylko, żeby wyniki potwierdziły to, co widać gołym okiem - bo kocio pięknie je, przybiera na wadze, bawi się, jest radosny i szczęśliwy ...
Herman miał chociaż swój rok szczęścia i miłości - był tak ogromnie, mądrze kochany ... to najpiękniejsze historie gdy wyjątkowy kot trafia na wspaniałego opiekuna, który docenia jakiego ma szczególnego przyjaciela.
Gdy rodzi się taka niepowtarzalna ludzko-kocia więź ...
a te maluchy
ledwo się urodziły - odeszły.
to takie niesprawiedliwe, nie mogę się pogodzić z tym, że nie dostały swojej szansy
