przed chwilą rozmawialam z p. Ela, zeby umówic się na odwiedziny u Tosia i:
cytologoa nie była jeszcze płacona, będzie płacona podczas kolejnej wizyty u dr i wtedy poznamy koszt...
za leki aktualnie podawane p. Ela nie chce kasy
stanęło na tym, ze zwrócę jej 25 zł za taksówkę którą jechała do dr w jedną stronę, wracała tramwajami ( dla niewtajemniczonych powiem jeszcze, ze p. Ela nie jest zmotoryzowana, a na czas konsultacji Tosia po prostu zamknęła swoją lecznicę

)
i pomyślałam, ze idąc do Tośka kupię jakąś dobrą suchą karmę
do tej pory p. Ela go utrzymuje (żwir, jedzenie, leki, a ja ze swojej strony od czasu do czasu donoszę saszetki )
natomiast w temacie leczenia jest tak, że w tej chili najważniejsze jest powstrzymanie tego przewleklego stanu bakteryjnego, ale istotą jest tu zatrzymaniu procesu zanikowego małzowin nosowych...
Tos dostaje vit a do noska, immunodol, no i leki przeciwgrzybicze , to jest na dzień dzisiejszy
i uwaga, warszawiacy: potrzebny jest wolontariat do głaskania!!!!!!!!!
bo p. Ela pracowac nie może
