Espi - znowu u Cameo w dt, ds bardzo potrzeby :-((((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 04, 2009 10:46

Etka domyślam się, że potem kotka zastała zszyta i wyglądała jak po sterylce.


Takie rzeczy się zdarzają jak i lipne zabiegi. Być może któryś z wetów naciął tylko kotkę i ją zszył bez wycinania czegokolwiek.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw cze 04, 2009 10:47

Liwia_ pisze:Uwazasz, ze wet nie stwierdzi ciazy w jej polowie? Naprawde?

Nie wierzysz mi ani domkowi Fufu? Dlaczego? Jaki mialabym interes w klamstwie i to w momencie, gdy nikomu do glowy nie przyszlo, ze Marcysia to Kredka? Jak dotad kazde moje slowo sie sprawdzilo.

Dom Marcysi wyjasnil juz chyba, ze ten kot MUSI byc Kredka, bo Kredka i Marcysia nie mogly byc z jednego miotu.

Uwazam, ze pokazalas ksiazeczke innego kota, nie Kredki. NIC sie w niej nie zgadza - wiek kota, miejsce, data, umaszczenie, a do tego - nagle okazuje sie, ze jej nie wyslesz nikomu ;) Przedziwne....

Ciesze sie, ze kwestia bocznej sterylki zostala wyjasniona.
Kicia trafila do Bytomia, bo tam znalazl sie tymczas...

Nie odpowiedzialas sensownie na zadne pytanie, potrafisz reagowac jedynie agresja, niestety.


Mam prawo Ci nie wierzyć, zresztą, nie ja jedna, w wątku tych dwóch kotek ktoś też miał wątpliwości, a cała sprawa jest tak dziwna, że aż prosi się o śledztwo, jestem na tyle uparta że jak się uprę, to znajdę to przytulisko i weta który robił ten "zabieg", tylko po to, żeby wyciągnąć kasę.

Co do książeczki to wyjaśniłam, ciekawe jaki inny kot miał u mnie sterylkę pod koniec Grudnia 8) na dodatek o umaszczeniu szylkret :lol: i urodzony 04.08 :lol:

No? :wink:

Co robienia bledow - wg mnie sie niestety na nich nie uczysz. Proces adopcyjny Piracika trwal 1 dzien. Nawet domek byl zdziwiony, ze tak krotko.


A ile według Ciebie ma trwać proces adopcyjny? Jak ktoś dzwoni, rozmawiam i umawiam się na wizytę, oglądam mieszkanie, rozmawiam, zostawiam książeczkę z namiarami na mnie, wyprawkę, podpisuje umowę i wychodzę.

To że mam taki język, to już moja sprawa, mam ile innych (dołujących) spraw na głowie i dlatego wchodzę na forum (żeby się zrelaksować) a co widzę? Wiecznie jakieś przepychanki, aż się odechciewa pisać :evil:

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Czw cze 04, 2009 10:47

Liwia_ ilu wetów ma przytulisko, z którego została zabrana Marcysia?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw cze 04, 2009 10:55

Liwia_ otrzymałam od Ciebie odpowiedź na PW, ale kolejne pytanie muszę zadać jednak w wątku.

Marcysia oczekiwała w przytulisku na sterylkę, którą jak domyślam się wykonał wet obsługujący to przytulisko. Ufasz bezgranicznie wetowi, który usypia losowo wybrane koty?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw cze 04, 2009 10:59

Cameo pisze:
Liwia_ pisze:Uwazasz, ze wet nie stwierdzi ciazy w jej polowie? Naprawde?

Nie wierzysz mi ani domkowi Fufu? Dlaczego? Jaki mialabym interes w klamstwie i to w momencie, gdy nikomu do glowy nie przyszlo, ze Marcysia to Kredka? Jak dotad kazde moje slowo sie sprawdzilo.

Dom Marcysi wyjasnil juz chyba, ze ten kot MUSI byc Kredka, bo Kredka i Marcysia nie mogly byc z jednego miotu.

Uwazam, ze pokazalas ksiazeczke innego kota, nie Kredki. NIC sie w niej nie zgadza - wiek kota, miejsce, data, umaszczenie, a do tego - nagle okazuje sie, ze jej nie wyslesz nikomu ;) Przedziwne....

Ciesze sie, ze kwestia bocznej sterylki zostala wyjasniona.
Kicia trafila do Bytomia, bo tam znalazl sie tymczas...

Nie odpowiedzialas sensownie na zadne pytanie, potrafisz reagowac jedynie agresja, niestety.


Mam prawo Ci nie wierzyć, zresztą, nie ja jedna, w wątku tych dwóch kotek ktoś też miał wątpliwości, a cała sprawa jest tak dziwna, że aż prosi się o śledztwo, jestem na tyle uparta że jak się uprę, to znajdę to przytulisko i weta który robił ten "zabieg", tylko po to, żeby wyciągnąć kasę.

Co do książeczki to wyjaśniłam, ciekawe jaki inny kot miał u mnie sterylkę pod koniec Grudnia 8) na dodatek o umaszczeniu szylkret :lol: i urodzony 04.08 :lol:

No? :wink:

Co robienia bledow - wg mnie sie niestety na nich nie uczysz. Proces adopcyjny Piracika trwal 1 dzien. Nawet domek byl zdziwiony, ze tak krotko.


A ile według Ciebie ma trwać proces adopcyjny? Jak ktoś dzwoni, rozmawiam i umawiam się na wizytę, oglądam mieszkanie, rozmawiam, zostawiam książeczkę z namiarami na mnie, wyprawkę, podpisuje umowę i wychodzę.

To że mam taki język, to już moja sprawa, mam ile innych (dołujących) spraw na głowie i dlatego wchodzę na forum (żeby się zrelaksować) a co widzę? Wiecznie jakieś przepychanki, aż się odechciewa pisać :evil:


Mirce odpowiedzialam na pw. Nie bede odpowiadac na forum na zadne pytania o przytulisko :(

Co do zaufania - mam swoje zdanie na temat weta, naprawde. Ale w stosunku do wszystkich wyciagnietych zwierzat jego diagnozy sie potwierdzily, w tym przypadku po prostu nie mial zadnego powodu klamac.

Moja kotka na poczatku lutego przeszla operacje ropomacicza, potem zrobila sie przepuklina i byla cieta jeszcze raz. Wzdluz brzuszka ma blizne bardzo wyraznie odczuwalna na calej dlugosci.
Mogloby miec miejsce podwojne otwieranie, ale Kredka nie byla cieta bocznie, zostalby slad po takim czasie.

Cameo - przepraszam, w czym sprawa jest dziwna? Z iloma zlymi schronami bez wolontariuszy mialas do czynienia? Co jest dziwne? Ze nie moga wyjsc na jaw dane przytuliska, bo nie wyciagne juz nigdy zadnego kota?
Sprawa nie prosi sie o sledztwo, a o pomoc.

Nie wiem jaki kot mial wtedy sterylke. I nie u Ciebie, a w Kedzierzynie-Kozlu.

Co do procesu adopcyjnego - jednodniowy jest przy adopcji kota ze schronu. Z DT wg mnie zdecydowanie powinien trwac troche dluzej. Zawsze mi sie wydawalo, ze trzeba troche poznac ludzi, ktorym powierza sie swoje odchuchane zwierzatko, napisac kilka maili, odbyc kilka rozmow telefonicznych, czesto jest jeszcze wizyta przedadopcyjna. Na pewno nie trwa to jednego dnia.
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Czw cze 04, 2009 11:03

aga9955 pisze:Cameo dlaczego nie chcesz wyslac ksiazeczki?


Aga, ja muszę mieć jakiś dowód że to jest mój kot (w razie, jakby mi się chciało biegać po sądach) :wink:

Ale tego nie zrobię bo skoro Korciaczki zaufały Oli i Dorocie i powierzyły im kota to domek jest ok... z drugiej strony, jak widzę co o mnie piszą to mam ochotę tam pojechać i zabrać im tego kota (Ma u mnie DS) tym bardziej że to forumowiczki które są na forum raz na ruski rok, a wiedzą już o mnie wszystko, gdzie oddałam koty, komu, i jak... ja się nie mieszam w adopcje Korciaczek, napisałam to tylko dlatego, że nie podobało mi się to zadawanie pytań w wątkach i cisza...

Może ktoś zaufany tam podjedzie i to sprawdzi, skoro nowy_dom_fufu nie chce mnie widzieć?

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Czw cze 04, 2009 11:03

Liwia_ pisze:...

Moja kotka na poczatku lutego przeszla operacje ropomacicza, potem zrobila sie przepuklina i byla cieta jeszcze raz. Wzdluz brzuszka ma blizne bardzo wyraznie odczuwalna na calej dlugosci.
...


Liwia_ nie widzisz różnicy pomiędzy cięciem przy ropomaciczu a sterylce metodą małego cięcia u zdrowej kotki?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw cze 04, 2009 11:06

Widze. Choc Kredka tez byla szyta 2 razy i jak sama Cameo twierdzila - blizna powinna byla byc wyczuwalna.
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Czw cze 04, 2009 11:08

Wielkość cięcia jest bardzo istotna. Przy ropomaciczu nacięcie jest znacznie większe.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw cze 04, 2009 11:09

Skoro nie ma blizn, to nie Kredka (jak już pisałam) może miała rodzeństwo które pojechało na śląsk (naiwna ja) :wink: a nawet nie musiała, skoro została znaleziona na stacji benzynowej, to mogła przyjechać nawet z Warszawy.

Ciekawe co robiła by u mnie ta książeczka, znalazłam ją na ulicy, czy może komuś ukradłam?

Liwia_ pisze:Co do procesu adopcyjnego - jednodniowy jest przy adopcji kota ze schronu. Z DT wg mnie zdecydowanie powinien trwac troche dluzej. Zawsze mi sie wydawalo, ze trzeba troche poznac ludzi, ktorym powierza sie swoje odchuchane zwierzatko, napisac kilka maili, odbyc kilka rozmow telefonicznych, czesto jest jeszcze wizyta przedadopcyjna. Na pewno nie trwa to jednego dnia.


Dzięki za radę, będę wiedziała na przyszłość.

Adopcja Forci trwała trochę dłużej, w tym czasie rozmawiałam ze stola na gg i telefonicznie. Umowa została podpisana. To chyba moja jedyna, udana adopcja :wink:

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Czw cze 04, 2009 11:09

mirka_t pisze:Etka domyślam się, że potem kotka zastała zszyta i wyglądała jak po sterylce.


oczywiscie ze wygladala jak po steryle, inaczej przeciez sie nie da, to jest przeciecie nie tylko skory ale otworzenie calej otrzewnej i goi sie tak samo jak po sterylce, mimo iz tak naprawde juz jej nie bylo bo Luna byla wysterylizowana.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 04, 2009 11:14

Liwia_ pisze:Widze. Choc Kredka tez byla szyta 2 razy i jak sama Cameo twierdzila - blizna powinna byla byc wyczuwalna.


ja mialam na tymczasie Malinke, ktora miala robiona przy sterylce laparoskopie diagnostyczna i wieksze ciecie. Po wygojeniu i zarosnieciu brzuszka nie czuc blizny. Jak pisalam wczesniej nawet wygolenie czesto tego nie pokaze ( patrz Luna ze schroniska Opolskiego)

uwazam ze nie ma co robic ataku na Cameo w sprawie sterylizacji.
w tej sprawie bede jej bronic.


w pozostalych utarczkach slownych nie, to jest forum dyskusyjne, trzeba byc grzecznym i odnosic sie do ludzi z nalezytym szacunkiem.
Moge tylko sie domyslac ze Kamili puscily nerwy bo jakby ktos tak w sprawie zrobionej przez mnie sterylki jezdzil i moze gdybym sama byla mloda i niedoswiadczona byc moze rowniez puscily by mi nerwy.
No ale to niczego nie tlumaczy.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 04, 2009 11:18

Cameo pisze:
aga9955 pisze:Cameo dlaczego nie chcesz wyslac ksiazeczki?


Aga, ja muszę mieć jakiś dowód że to jest mój kot (w razie, jakby mi się chciało biegać po sądach) :wink:

Ale tego nie zrobię bo skoro Korciaczki zaufały Oli i Dorocie i powierzyły im kota to domek jest ok... z drugiej strony, jak widzę co o mnie piszą to mam ochotę tam pojechać i zabrać im tego kota (Ma u mnie DS) tym bardziej że to forumowiczki które są na forum raz na ruski rok, a wiedzą już o mnie wszystko, gdzie oddałam koty, komu, i jak... ja się nie mieszam w adopcje Korciaczek, napisałam to tylko dlatego, że nie podobało mi się to zadawanie pytań w wątkach i cisza...

Może ktoś zaufany tam podjedzie i to sprawdzi, skoro nowy_dom_fufu nie chce mnie widzieć?


Raz piszesz, ze to Twoj kot, raz - ze nie ma blizn, wiec to nie Kredka.
Tak czy owak, wydaje mi sie, ze w tej chwili nie masz juz do niej zadnych praw, na pewno by Ci Marcysi nie wydano i jezeli ksiazeczka faktycznie nalezy do Kredki - wypadaloby ja wyslac.
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Czw cze 04, 2009 11:21

Napisano, że Pani Kamila obronić się nie umie może z racji młodego wieku nie wiem :lol: ale za to dokopać potrafi 8O

terenia1

 
Posty: 16554
Od: Nie paź 15, 2006 20:23
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw cze 04, 2009 11:22

Tak czy owak, wydaje mi sie, ze w tej chwili nie masz juz do niej zadnych praw, na pewno by Ci Marcysi nie wydano.


Oj mylisz się i to bardzo. Dowodem kota jest czip, książeczka i zdjęcia. Ja mam tylko dwa ostatnie (i świadka że oddałam kota Agacie, bo nie byłam tam sama) i myślę że mogłabym coś zdziałać. Uwierz mi, że mogłabym to zrobić. Ale dobro tego kota jest dla mnie najważniejsze.

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: alessandra, elmas, Google [Bot] i 127 gości