genowefa pisze:Ziutek wczoraj stłukł wazon, o którym myślałam, że jest drewniany i tym samym koto-odpornyWyglądał jak drewniany, dałam za niego kupę kasy
bo mi się bardzo spodobał. Miałam w nim gustowną kompozycję ze sztucznej lawendy (obgryzionej przez koty) i sztucznej białej róży. Mnie przy tym nie było. TŻ twierdzi, że wazon po rozpadnięciu się okazał się być ceramiczny. W sumie ciężki bardzo był, a drewniany byłby lekki, no i nie potłukłby się.
Sprawa skórki rozwiązała się samaW końcu jest coś takiego jak zwrot adopcji no nie? Skórkę wysłałam dziś Maryli za potwierdzeniem odbioru
Naiwna niewiasto!!! Przecież to chłop sam ten wazon stłukł i biednego kocinę (co to nie umie po ludzku się obronić) nikczemnie obwinił, a Ty chłopu uwierzyłaś i przerobiłaś Bogu ducha winnego Ziutka na skórkę

Mimo wszystko, nie życzyłabym sobie aż takich zwrotów z adopcji
