aga9955 pisze:Slaby, cierpiacy, wielka przegrana, ale przegrana ktorej w PNN nalezy spodziewac. Kazdy nastepny kryzys moze byc ostatnim. Tego nauczylam sie walczac z PNN. Niedokrwistosc wtorna i brak laknienia.
Aga, każdy przypadek jest inny. Mamy za sobą już ponad 2,5 roku z pnn. Dracul nigdy nie miał spadku apetytu. Raz się zdarzyło, że dokuczały mu dziąsła i chciał jeść, ale nie mógł. Pomógł mu steryd. Gdyby nie steryd, te dziąsełka prawdopodobnie by się nie wygoiły i byłby koniec.
Każdy z kotów z pnn, które obserwowałam z bliska, był zupełnie inny.
Teraz, niestety, na pnn choruje piwniczny Łatek mamy. Też stary już kotek i też zupełnie inaczej reaguje niż pozostałe koty. Jakoś dajemy radę, a leczenie kota piwnicznego jest jednak znacznie trudniejsze niż domowego. Mam nadzieję, że Łatek zostanie z nami jeszcze długo.