Otaczają mnie prorocy
Wczoraj w godzinach przedpołudniowych odebrałam telefon od Fony. Sytuacja alarmowa - czy wezmę koteczkę z 2-tygodniowymi maluchami do garażu na tymczas. Kiciunia była dokarmiana przez pracowników firmy (jak się później okazało ośrodka pomocy społecznej!) i okociła się w jednym z biurek. Szef zażądał wyrzucania kotów z firmy

Trikolorka, kociaki kolorowe! - taka była pierwsza informacja o kotach
Odpowiedź: BIORĘ!!! W końcu moje marzenie: chciałam mieć trikolorkę lub szylkretkę
Pełna niepokoju - co na to Wojtek, znaczy TŻ

czy sobie z maluchami poradzę?... podzieliłam się od razu wiadomością z Koko_ (znaczy Magdą), która wypaliła: "jeśli nie weźmiesz ich do domu, zadzwonię do Ilony i powiem, że je zabieram w lepsze warunki!!"

Kiedyś faktycznie proponowałam Fionce, że udostępnię garaż dla tymczasów w sytuacji alarmowej. Dlatego pierwszą myślą Fiony (i moją) był garaż. Jednak nie myślałam wtedy o kotce z małymi, żal byłoby umieścić takie biedactwa w garażu...
No i jeszcze planowany za jakiś tydzień wyjazd urlopowy

Tu też Koko_ przybyła z odsieczą: "a co to za różnica jest? czy przyjedziemy do 1 czy do 8?"
Koko_

- pierwszy prorok
Później rozmawiałam jeszcze z przyszłym szwagrem, który również rzucił liczbą 8 w odniesieniu do ilości kotów w moim domu

Drugi prorok
Ostatecznie około godziny 19ej pojawiło się w moim domu całe towarzystwo: Fiona z trzema osobami oddającymi pod moją opiekę SZYLKRETKĘ i jej 4 maluchy
Dwa biszkoptowe rudzielce + szylkretka + czarnulka (chyba... bo Fiona twierdzi, że to też szylkretka, ale mnie nie wygląda

)
Savanah - bo takie dałam koteczce imię z racji ubarwienia oraz ciepła od niej bijącego

jest prześliczna i przesłodka!

A jaka odważna! Już w progu skoczyła z pazurami na Gabrysia

Prawie 2,5-krotnie od niej większego!!
Klatkę Fiona rozstawiła w pokoju, który zawsze jest u nas zamknięty przed kotami (tzw. serwerownia: komputery, kabelki, itp.... oraz kwiatki). Wstawiliśmy do klatki pudełko, w którym maleństwa przywieziono, kuwetę oraz miseczki z wodą i karmą (za którą dziękujemy

)
Savanah najchętniej nie odklejałaby się od człowieka

i nie uwierzę, że człowiekowi by to przeszkadzało, bo ta kruszyna jest taka milusia, że trudno od niej odejść

Do tego dziewczyna gaworzy i grucha

Zagaduje jak tylko zobaczy, że ktoś wchodzi do pokoju

Troskliwie opiekuje się też potomstwem. Maluszki dopiero zaczynają otwierać oczęta. Cudne "baleroniki" - jak mówili o nich Państwo, którzy się nimi do tej pory opiekowali
Więcej zdjęć kolorowej rodzinki na osobnym wątku, który im założę

Oj, chyba się nimi długo nie nacieszę...
EDIT: ogłaszam konkurs na imiona dla kociąt!
P.S. Reakcja TŻ-ta: "żeby sie tylko nie okazało że za 2 miesiące bedziesz miała do pilnowania 20 kotów"

Fionka, chyba byś mi tego nie zrobiła?
