Żyjemy i mamy się dobrze. Ale młoda wyjechała, a ja zostałam ze stadem kotów które trzeba karmić, czesać i bawić się z każdym indywidualnie. Wspólne zabawy nie są wskazane, bo dochodzi do awantur, a i Ilia uważa, że każda zabawka jest jego i więcej nikogo. Zawsze i wszędzie musi być pierwszy. Szura zdegustowana odchodzi, Biełka sprowadza małego do parteru, Jaśmina napada wtedy na Biełkę i awantura gotowa.

Przy czesaniu Klusio nigdy nie ma dość, Mały Zdzichu gryzie szczotkę, Mysia nie daje czesać brzuszka, a reszta nie widzi w tym większego sensu ale poddaje się bez większych problemów. Do spania melduje najpierw Klusio, ale on prosi o duuuużą porcję głasków i idzie spać do budki, pod kołdrę wchodzi Cioteczka, Szura uklada się na poduszce, a po chwili przychodzi Biełeczka i tuli sie do mamusi. Mały Zdzisiu przywiera do mojego boku, Jaśka z drugiej strony. Ginger próbuje uwić sobie gniazdko na mojej piersi, ale ma konkurentkę, bo Mysia też tak lubi! Tylko Niusia nie nawiedza mnie w łóżku! Niusia tęskni i woli czekać na Monikę. Mimi zamknięty w łazience, bo Ginger ma ruję. No to jest teraz dom wariatów i nie wiem jak to wytrzymam jeszcze przez 3 tygodnie.
Balkon dzisiaj cieszy się ogromnym powodzeniem bo zaświeciło słoneczko
