Poniosły nas emocje i owszem. Macie rację że to nie jest wątek odpowiedni do wypowiadania się na ten temat... dla wszystkich którzy jednak nie doczytali Pani Kamila z niewiadomych powodów zamknęłą wątek Kredki

a że sama poprzenosiła już wczesniej tu tę dyskusję więc była tu prowadzona( niestety).
Jestesmy od niedawna na forum i powiem szczerze jesli wiedziałabym, ze spotkam tu ludzi pokroju Pani Kamili nigdy bym się na to nie zdecydowała. Jej wątków nigdy nie czytałam bo są pełne słownych utarczek, zarozumiałego przechwalania się jaka to jest " dobra" a mało tu autentycznej chęci bezinteresownej pomocy. Teraz sama dałam się w to wciągnąc. Nie dlatego, ze jestem osobą konfliktową, po prostu zauważyłam tyle rażących pomyłek,nieprawdopodobnych wręcz zbiegów okolicznosci, a chodziło przeciez o zwierzęta w większosci wystarczjąco skrzywdzone przez los. Chciałam, aby osoba która podejmuje się opieki nad nimi wykazywała się wiekszą odpowiedzialnościa, a nie szukała za każdą przeprowadzoną kłotnią winy u innych.
Tłumaczyłam to sobie ze tak chciał los, ze akurat z tylu kotów Marcysia trafiła akurat na nas. Szukałam whiskasowego kociaka i w tej sprawie skontaktowałam sie z Pania Liwią. Nie było takiego ale dostałam linka ze zdjęciem Marcysi leżącej w jakims brudnym schronisku z informacją ze za niedługo może zostac uspiona.Nie zastanawiałam się długo i zadzwoniłam ze jakby nie znalazł sie inny dom to wezmę ja do siebie mimo że do tej pory nie miałam doswiadczen jako dom tymczasowy.Nie wiem z jakiego schroniska jest Marcysia ale dla mnie to bez róznicy. Wiem że Pani Liwia autentycznie pomaga kotom, ze wyciąga je z takich miejsc, jak to w którym przebywała Marcysia, robi to takim sposobem a nie innym, gdyby ujawniła to miejsce nie pomogłaby juz zadnemu zwierzeciu. I dlatego według Pani Kamili jest niewiarygodna. Jak sie teraz okazało niewiarygodne jestesmy równiez my poniewaz wziełysmy nasza poprzednią kotkę Fufu od Korciaczek a jak napisała Pani Kamila nie dogaduje się ona z ich mama( jak zresztą mozecie zauwazyc z wieloma innymi osobami).Najmniej wazne dla Pani Kamili jest jak widac dobro kotków i z tego powodu najbardziej mi przykro. Kiedy tylko cos dzieje sie nie po jej mysli atakuje go agresywnie i na nic nie zwaza. To ona wątkiem Marcysi zasmiecała wątek Espi, naszej Fufu i nie wiadomo ile wątków jeszcze.
Twierdzi, ze koty u niej są bezpieczne i po wydaniu nie dzieje się im nic złego:
Mozart- zginął
Penelopa- niedawno prosiła o pomoc Panią Liwie w sprawdzeniu czy kotka jeszcze zyje; ta nie zrobiłą tego bo nie zostałą podpisana umowa adopcyjna; sama pofatygowała sie to sprawdzic dopiero gdy na nowo rozgorzał watek Kredki
Kredka- wydana bez umowy adopcyjnej ( przypominam ze rózwniez byłą skonfliktowana z domem do którego oddała kotke); swoj pobyt"w cudownym" domu stałym skonczyła na stacji benzynowej
Espi- po karczemnych awanturach na wątku z Pania Olgą- Negrą kotka wróciła do niej
U Piracika na wątku własnie padło pytanie od jego nowego domku stałego: czy po jenym dniu była ich taka pewna czy po prostu zaryzykowała?
Sami odpowiedzcie sobie czy taka osoba jest warta zaufania które sie jej powierza?
My znikamy z tego wątku, niech wroci do Espi.Jednak jesli choc jedna osoba zanim powierzy Pani Kamili kota zastanowi sie czy robi dobrze to uwazam ze było warto.
Pozdrawiam