
Dzis byłam cały dzien w domu i mogłam obserwowac Daszka(dzień pod kocykiem!). Tym bardziej,że wylegiwał sie on i Rudolf ze mna. Jak wraca sie późno, to wiele mu umyka. Mam troche wyrzuty,że nie zauważyłam wczesniej i uważałam ,że zakropienie karku załatwi sprawe.
Daszek był dzielny i grzeczny. Inny kot. W domu warczy na mnie jak tylko próbuje podac leki i wyrywa sie. Ciężki tydzien nas czeka.
Dzieki Tillibulku za zyczenia. Przekazane

Po powrocie Daszek uważał,że nagroda mu sie należy i popędził do michy

