Teraz, żeby nie był, że faworyzujemy Migotkę, napiszemy też coś i o Gasparku.
Śmiejemy się, że Gaspar jest kotem medialnym, znającym się na technologii, a według weterynarza pochodzi z marsa. (Migusia została ochrzczona mianem mieszkanki Wenus) Chętnie ogląda telewizję, lubi poruszającu się kursor z myszki w komputerze, świetnie leży mu się na klawiaturze laptopa, fajnie czuje się w zmywarce (nie włączonej i otwartej oczywiście), a ponadto kocha kwiaty. Byśmy raczej zaliczyły go do kotów "nie z tej ziemi", takich nieco neurotycznych, ale oczywiście do wspaniałych i wyjątkowych. Ta jego inność i jakby "autystyczność" to oczywiście zalety - wyjątkowe zalety. Jednocześnie jest nieco zwariowanym kotem, który czasem zapomina, że jest Paniczem we farku.
Dzisiaj rano wstałyśmy trochę późno, sobota wkońcu więc i pospać można trochę dłużej. Nieco poźniej przeniosłyśmy się do innego pokoju (gasparowego zresztą) wygodnie usiadłyśmy na kanapie, włączyłyśmy telewizję i przełączyłyśmy na program numer 4, na polsat. Miał bowiem lecieć bardzo fajny film o psach i kotce "Daleko od domu2", a bardzo fo lubimy. Po około 20minut na kanapę wskoczył Gaspar, usiadł i zaczął się wpatrywać w kolorowy rozszczekany ekran. Wkrótce i Migusia ułożyła się na fotelu, ale nie oglądała - dla niej to nic ciekawego. Ona woli książki. I tak leciał sobie film. Gaspar raz po raz na kilka sekund opuszczał swoją poduchę i podbiegał do magicznego pudła w celu zbadania dość dziwnego obiektu. Popacał delikatnie parę razy telewiozor i powracał na kanapę. Pod koniec filmu jednak stwoerdził chyba, że jego punkt widzenia jest niezaciekawy, więc przeniósł się na sczyt sprzętu, położył się i wychyli spuszczoną główkę. Oglądał dalej. I tak sobie oglądaliśmy przyogody goldena, amstaffa i kotki. No i na ekranie pojawia się napis: the end.
Koniec filmu, ale nie koniec przygody. Zastanawiamy się, czy Gaspar rozumie to co ogląda. Wygląda na to, że tak. Może znacie ten film - opowiada on o losach trzech domowych zwierzaków, które pewnego dnia odłączają się na lotnisku za sprawą przypadku i tracą z oczu swoich Dużych. I tak po pewnym czasie odnajdują sforkę psów ulicznych, niby dzikich. Inna scena: dwa psy - bokser i bullmastiff. Niby groźni bohaterzy walczący z głównymi bohaterami, ale tacy niezdarni i trochę niepozbierani.
To dziwne, ale po skończeniu filmu Gaspar zachwywał się podobnie. Unikał trochę kontaktu, uciekł pod stół i nafuczał na młodszą siostrę. Dziwne, a wręcz nieprawdopodobne, nie? Niby dziki kot...Tak, tak - to zapewne przypadek.
Kilka minut później pogonił Migusię, pierwszy raz i to bez powodu. Było jednak widać, że dla zabawy. Migu zdezorientowana zwiała pod łóżko. Niezdarnie wlazł pod łóżko i dumny z siebie wycząłgał się z ciemnej 'jaskini'. Bardzo dziwne. Ale kto wie - Gaspar to naprawdę mądry kot!
Przepraszamy za takie referaty, ale nie da się pisać o nich krótko...