Marcela on może się przejada. Ja mam niestety to samo. Lenka ma srake jak diabli. marcel troszeczkę lepiej. Dziś muszę jechać do weta po jakiś specyfik, bo mój wypróbowany nifuroksazyd tym razem nie zadziałał
Nie mam na nic czasu przez te maluszki, ale żeby przynajmniej zdrowe były.
Śliczne zdjęcia. Mam co zmieniać na pierwszej stronie. "Moim" też porobiłam i nowym w azylu. Wczoraj dojechały trzy nieśmiałe kocurki po babci co zmarła, a jeden kot sam się wprowadził. Jednak myślę, że to dzik i po koniecznych zabiegach może odzyska wolność. Niestety mam przechylone ogrodzenie na wybiegu kociarni. Koty z drugiej strony bez problemu do nas przechodzą, a i nasze za niedługo będą wychodzić jak tego szybko nie wymienimy. Jeszcze nie rozliczyłam akcji z elektrykiem, a tu druga pilna się szykuje. Do wycięcia są też krzaki po drugiej stronie ogrodzenia, trawa do skoszenia, a my bidne kobity z tym sobie nie poradzimy
Na koniec dobra wiadomość

Wczoraj do domu pojechała Arizona. Będzie miała okazję osobiście poznać naszego Tuptusia
