rano podałam antybiotyk... uff... jak dobrze, że Klusia jest jeszcze gapą i wszystko można jej do pysia wcisnąć ... i obserwuję... wydaje mi się, że jakby trochę luźniejsze to jej charczenie się zrobiło, ale z noska dziś jak na razie nic nie leci... w nocy chrapała bez zmian... jutro idziemy na kontrolę... a dziś czekamy na odwiedziny as-ika
Asiu i Kubo, dziękujemy za odwiedziny... wspaniałe myszy i piłeczkę ... i za troskę o zdrowie Klusi... za chęci do zabawy... i wsparcie finansowe, które tak trudno nam przyjąć... (ale o tym napiszę na pw)... Lucek to szczęściarz - ma takich kochanych Dużych
Było nam bardzo miło, cieszę się że spotkałam się z Klusią i poznałam Twoje kotki. Mam nadzieję, że to nie jedyne nasze spotkanie . Cieszymy się że mogliśmy jakoś wesprzeć w leczeniu kici. Trzymam kciuki żeby jutro były dobre wieści.
byłam dziś z Kluską u wetki... postanowiła, by małą przez tydzień przeleczyć antybiotykiem i lekiem przeciwzapalnym... też ma takie wrażenie, że to charczenie jest jakby luźniejsze... kolejna wizyta w czwartek... Asiu, jeszcze raz dziękujemy bardzo za wsparcie leczenia Klusi
witamy... uwaga: już drugą noc Klusia przespała bez chrapania!!! ... chyba wreszcie trafiliśmy z leczeniem... troszkę kaszle i trochę leci z noska, ale w tym przypadku to akurat dobry znak - to znaczy, że coś się ruszyło...