Witamy Cię Majko. Dawno nie zaglądałaś pewnie byłaś bardzo zajęta.
Lis jest piękny, ale faktycznie strach bo nie wiadomo co może zrobić, czy nie ma wścieklizny? Na wszelki wypadek coś tam w kieszeni zawsze noszę, nie tylko w obronie przed lisem.
Dzisiaj najpierw zostawiłam dla lisa dwa korpusy i dopiero potem zostawiłam jedzenie dla kotów. Chyba będę musiała w ten sposób przechytrzyć lisa, bo inaczej to kociaki będą odchodzić głodne.
Pogoda fatalna, pada, mokro i zimno. Zaleta tego taka, że wszelkiej maści pijaczki siedzą gdzieś w ukryciu i spokojnie można wyjśc na karmienie.
Nie odliczył mi się dziś znowu Kropek. Pewnie się biedak rozchorował na dobre. Albo też przy tej pogodzie przychodzi o innej porze.
Milka siedzi w piwnicy i dalej nic nie je, albo ledwie co skubnie. Mała bieda zestrachana, nie wie co się dzieje.
Wypuszczę ją dopiero wtedy jak się pogoda zmieni na lepsze, bo teraz obawiałabym się o jej zdrowie.
Świergotka byłą dziś ze mną aż pod biblioteką. Naświergotała mi po drodze różności aż mi się śmiać chciało z tego jej gadania. Zostawiłyśmy kociakom bibliofilom żarełko i powędrowałyśmy dalej.
W nagrodę Świergotusia dostała dodatkową porcję i zadowolona wzięła się za konsumpcję.
