
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
dellfin612 pisze:dla maluszka
dellfin612 pisze:Dziękuję Vega, to zawsze jest bardzo trudny obowiązek
Czarnulka dziś przyprowadziła dwoje dzieci do Justynki,
ułożyłą się obok jej nóg i spokojnie dzieciaczki nakarmiła.
Nie mmogę się nadziwić jaka to spokojna i miła kotusia,
i jakim zaufaniem darzy człowieka.
.
Z drugiej strony żałuję, że taka jest, bo nie będzie można jej wypuścić na ulicę.
Będą potrzebne domki nie tylko dla kociąt, dla niej również.
serotoninka pisze:Co się stało? jak to "i Abi"?
dellfin612 pisze:serotoninka pisze:Co się stało? jak to "i Abi"?
Nawet nie wiem, jak powiedzieć, jak bardzo mi przykro.
Abi miała wypadek, napchała sobie do pysia wołowinki i udławiła się.
Pomoc nadeszła za późno.![]()
Kociaki muszą jak najszybciej opuścić ten dom, od śmierci Misiaczka coś nad nim wisi.
Wczoraj po raz pierwszy odmówiłam przyjęcia kolejnych kociąt,
cztery podrzucone ślepe maluszki.
Zamknęłam oczy i powiedziałam - możecie uśpić albo karmić.
Nie chcę mieć na sumieniu więcej istnień.
Zamykam dom przed kociętami, ostatnie jakie przyjmę to będą odławiane na Karolkowej. Koniec.
vega36 pisze:Basieńko, przecież tłumaczyłam Ci. Nie ma niczyjej winy w tym, że Atonek musiał mieć jakąś wadę rozwojową. A wypadek Abi... Wypadek zawsze się może zdarzyć. Nigdy wcześniej nie miałaś wypadków, więc - zgodnie ze statystyką - musiał się w końcu przytrafić. Wypadki nie zdarzają się tylko tym, którzy nic nie robią. Ty natomiast robisz barrrdzo dużo. Pomyśl, ilu kotom realnie pomogłaś? To jest najważniejsze.
vega36 pisze:Basieńko, kiedy w jednym miesiącu umarł Kiciek staruszek (na raka), a zaraz po nim Kubuś, półroczny dzieciak (na FIP-a), byłam załamana. Przecież pragnęłam stworzyć swoim kociastym raj na ziemi, a nie umieralnię. Też myślałam, że nade mną ciąży jakieś fatum i panicznie bałam się o pozostałe koty. Rozumiem Cię.
Użytkownicy przeglądający ten dział: aga66 i 40 gości