Mój wychudzony, przerażony "pers" zaczyna mieć "ludzkie" odruchy. Cieszy się , jak wchodzę do łazienki, czasem nawet odważy się wychylić z niej do połowy, albo w nocy przeczołgać na chwilę do kuchni

Już nie wciska się za pralkę, tylko znalazł sobie legowisko na koszu z bielizną (łazienka jest oczywiści cały czas otwarta). Nadal boi się kotów, ale już nie tak-pomogła trochę Volvo, która postanowiła, że w ramach solidarności gatunkowej tez będzie mieszkać w łazience( na kocyku na podłodze). Czarny chce jeść, ale ma jakieś problemy-przy jedzeniu zeby..zgrzytają, a w zasadzie wydaja taki odgłos tarcia. bardzo interesuje się miseczkami z przyniesionym mięskiem , ale zazwyczaj tylko liże, za to praktycznie bez protestu przyjmuje otwieranie pyska i wkładanie do niego małych porcji-ale małych i nie wymagających gryzienia. Pije sam. Kupę robi co 2 dni i to trochę za twardą, jeszcze nie wiem, czy to kwestia leniwych jelit, czy mimo wszystko za mało je. Poza wpadką w zeszły weekend, ni zsikał się już-jeszcze nie wie, ale czeka go kolejne pranie, bo zapach mimo wszystko został, zwłaszcza, jak kot jest wilgotny. Myslę, że priorytetem jest zrobienie zębów-tylko muszę sprawdzic, czy przy szmerach w sercu jest możliwa narkoza. Jak zacznie sam jeść, będzie dla kogoś fajnym kotem, bo jego niesprawność nie jest uciążliwa.