jak niecale 2 lata temu szukalam kota dla siebie (a za drugim przyjsciem wypatrzyly mnie Iwanomyszy

Jednak dostalam po lapie za probe poglaskania. To argument ze to nie ten:)
A panie w biurze powiedzialy ze koty stamtad "nie sa do wydania".
Z tego co czytam, dzieki Wam w schronie sytuacja zmienia sie na lepsze.
Pare dni pozniej juz barak byl otwarty i inna pani juz pokazywala mi koty CHCAC mi je wydac, choc o niektorych w klatkach tez mowila ze "nie nadaja sie".
Wyszlam z Iwanem i Myszencją. Utyly troszku od tego czasu:)
kocur pieeekny..
Niestety nie nadaje sie na tymczas.
Iwan toleruje jeszcze Mysze, ale obcy kot ktorego dotkne wywoluje histerie.