» Pon maja 18, 2009 20:26
Teraz może na troszkę spokojniej napiszę. Quazurek odpoczywa na niebieskim kocyku, niestety na ziemi bo fotel to teraz niebezpieczne miejsce. Jeszcze nie wiem co z nocą zrobić. Serce mi się kraje na myśl, że mógłby na ziemi leżeć taki sam. Jest troszkę jak warzywko, niewiele do Niego dociera, niewiele rzeczy zwraca Jego uwagę. Niewidzące oczy, zatacza się chodząc, a każdy krok jest bardzo, bardzo niepewny zdradzający, że mięśnie nie mają sił. Tłumaczę sobie, że to udar, a udar to paskudna sprawa. Generalnie nie chce spać, a teraz to jedno z najlepszych dostępnych dla nas lekarstw. Ja już nawet nie wiem co pani wet mu podała. Na pewno dostał antybiotyk. Jak to określiła trochę w ciemno ale trzeba bo każda infekcja teraz byłaby bardzo groźna, a bardzo łatwo byłoby mu ją załapać. Poza tym kroplówkę z glukozą i glukozę. Od razu oczyska zrobiły się ładniejszy. Glukoza (o ile nie pokręciłam) zmniejsza też obrzęki i coś na obrzęki. No i jak zwykle spotkała nas dziwna przygoda. Przyjechaliśmy chwilkę wcześniej i jeszcze nie było naszej pani wet ale otworzył nam jakiś miły pan. Popatrzył chwilę na nas, zmarszczył brwi, jeszcze raz popatrzył. Przedstawiłam Qua Pan się uśmiechnął i powiedział, ze nas pamięta. Okazało się, że to On nam robił USG.
PS. Qua teraz śpi u mnie na rękach