wiem, ze wszyscy jestescie z nami
tylko dzieki temu zaszlismy tak daleko
dostalismy tez ogromna pomoc spoza forum
nie da sie opisac tego co mysle i czuje, ale cokolwiek by sie nie stalo nigdy tego nie zapomnimy
mamy wiele dlugow

wdziecznosci, mam nadzieje, ze bedziemy mogli to dobro, ktore do nas trafilo, oddac z nawiazka
ostatni znany mi atak by o 2 nocy (maly), wiec niedlugo minie doba
moze cos sie zadzialo w dobrym kierunku
ufam, ze czas zadziala na nasza korzysc
niestety w tej chwili, nie mozemy juz dalej diagnozowac tak slabego i wyczerpanego kota
mimo, ze chcemy wiedziec co sie dzieje
boimy sie, ze odejdzie przez stres i meczenie badaniami,
nawet pobranie krwi go znowu lekko wzbudzilo
jakbyscie widzialy Brucka tak jak my, chyba podjelybyscie ta sama decyzje
jest poza domem i mimo oglupiaczy na pewno nie jest mu komfortowo (w sensie domu, bo co do leczenia nie mam uwag)
Maraszku, wiem, przeciez jestes moja Przyjaciolka
postaram sie zasnac
rano dzwonie do lecznicy, zeby przypomniec o badaniach (dopytam o test na toxo) i ok. 11 ide do Brucka