kotka nie przeżyła sterylizacji-błąd w sztuce???

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 12, 2004 9:29

Przykro mi bardzo...

Ja znałam dwa kocurki, które nie przeżyły kastracji. Jeden się nie wybudził, a drugi zmarł po dwóch dniach.
U pierwszego wet ponoć podał za dużą dawkę narkozy, a drugi mógł mieć wadę serca, albo wytworzył się zakrzep. :cry:
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw lut 12, 2004 9:35

Biedna Kicia :cry: Współczuję ci bardzo :cry:

Kretka

 
Posty: 614
Od: Śro paź 15, 2003 14:48
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 12, 2004 9:56

Bardzo Ci współczuję i cieszę się, że nowa kotka jest już wysterylizowana...
Co do lecznic, to jest tu wątek 'weci polecani'. Wiem też, że ktoś z forum sterylizował kotkę na Gocławiu i chyba było ok.
Pozdrawiam
Florcia
Obrazek

ako

 
Posty: 523
Od: Czw kwi 17, 2003 15:02
Lokalizacja: Warszawa Tarchomin

Post » Czw lut 12, 2004 10:16 śmierć po sterylizacji

Witaj Jolu!
Szczerze Ci współczuję. Wiem, że rozdrapuję rany, ale czy mogłabyś napisać coś więcej o objawach i przyczynie śmierci? Czy wiesz coś konkretnego?
Od lat zbieram informacje na ten temat, moje koty sterylizuję bezpiecznie i NIGDY nie miałem żadnych komplikacji, ale taka wiedza nie zaszkodzi. Może zresztą i innym się to przyda. Zajmuję się kotami bezdomnymi, przeprowadzamy po kilkadziesiąt sterylizacji rocznie, kotów bezdomnych i domowych.
Pozdrawiam, Juliusz.

p.s. moja prośba dotyczy i innych wymienionych tutaj przypadków.
Pozdrawiam.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 12, 2004 10:22

Jak to czasami dziwnie się układa.Mojej koleżance uratowali kota na Igańskiej.Różnie to bywa.
Współczuję.

moniś

 
Posty: 204
Od: Pt wrz 26, 2003 14:44
Lokalizacja: warszawa

Post » Czw lut 12, 2004 10:26

Wspolczuje ... :(
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 12, 2004 12:23 Re: śmierć po sterylizacji

jul-kot pisze:Witaj Jolu!
Szczerze Ci współczuję. Wiem, że rozdrapuję rany, ale czy mogłabyś napisać coś więcej o objawach i przyczynie śmierci? Czy wiesz coś konkretnego?

p.s. moja prośba dotyczy i innych wymienionych tutaj przypadków.
Pozdrawiam.


Wielu szczegółów Ci nie dostarczę, bo na szczęście nie były to moje koty...

Pierwszy kocio miał chyba 8 miesięcy, zaczął znaczyć, właściciele poszli na zabieg. Dostał tradycyjną narkozę. Wzięli kota do domu. Miał się wybudzić. Mięło wiele godzin i nic. Wezwali tego lekarza, który operował. Niewiele powiedział. Znowu minęło ileś czasu, kocio zaczął wymiotować pianą, miał też biegunkę. Właściciele czuwali całą noc, ale kocio nie przeżył. Wezwany ponownie w nocy do domu lekarz, stwierdził, ze za duża była dawka narkozy.

Drugi kocio miał 5 miesięcy. Wybudził się po paru godzinach. Na drugi dzień pił, miał apetyt (oczywiście był na diecie), bawił się.
Minął kolejny dzień, a mama mojej koleżanki znalazła go w koszyczku już zimnego (rano szalał w ogrodzie - ale był obserwowany, na pewno nic nie zjadł).
Ja zadzowniłam do wetki (bo koleżanka nie była w stanie). Powiedziała, że na pytanie o przyczynę odpowiedziałaby sekcja, ale stawia, że mały miał wadę serca.
Forumowicze na FZ podpowiedzieli, że może wytworzył się skrzep i doszło do zatoru. Bo dziwna była ta śmierć po dwóch dniach. :?:
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw lut 12, 2004 12:46 NIE ODBIERAJCIE KOTÓW NIEWYBUDZONYCH

Witam!
Dziękuję, może jeszcze komuś to się przyda, w pierwszym przypadku jest to oczywisty bład lekarza: po pierwsze, dał za dużo narkozy, dobry lekarz za dużo nie da, pomimo różnic osobniczych,
po drugie, oddał kota niewybudzonego. Gdyby miał kota pod nosem, może mógłby go z tego wyprowadzić. Sam miałem dawno temu podobny przypadek, z moim kotem przy okazji czyszczenia zębów. Na szczęście przeżył.

NIE ODBIERAJCIE KOTÓW NIEWYBUDZONYCH PO NARKOZIE!

Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 12, 2004 12:57 Re: NIE ODBIERAJCIE KOTÓW NIEWYBUDZONYCH

jul-kot pisze:Dziękuję, może jeszcze komuś to się przyda, w pierwszym przypadku jest to oczywisty bład lekarza:

Juliuszu, o czymś takim, jak błąd lekarza nikt, nawet drugi lekarz, nie może orzekać zaocznie, nie znając dokładnie sprawy, pacjenta czy przebiegu zdarzeń. Tym bardziej nie mamy prawa przesądzać tego my. Możliwe, że tak było - ale to tylko przypuszczenie i nic więcej.

Wybudzanie pod opieką lekarza jest wskazane - oczywiście pod jednym warunkiem - że w oferującej taką usługę lecznicy naprawdę ktoś czuwa przy wybudzających się zwierzakach, a nie polega owo "wybudzanie" na odstawieniu kontenerka do kąta na parę godzin i zajrzeniu do środka, gdy opiekun przyjdzie po kotucha. Takie coś może skończyć się gorzej, niż wybudzanie w domu pod okiem opiekuna.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 12, 2004 13:06 JEST BŁĘDEM

Witam!
Ja jednak upieram się przy swoim. Oddanie śpiącego kota właścicielowi JEST błędem lekarza, tak samo jak pozostawienie go śpiącego po zabiegu w lecznicy bez dozoru JEST błędem lekarza. Do tego nie potrzeba drugiego lekarza ani werdyktu Izby Lekarskiej.
Takie jest moje zdanie a to jest FORUM.
Pozdrawiam, Juliusz.

p.s.
Zostałem już co prawda skarcony za przeprowadzanie analogii z ludźmi, ale zaryzykuję. Pacjenta człowieka nie zostawia się po operacji niewybudzonego. To by dopiero było!
Pozdrawiam.
Ostatnio edytowano Czw lut 12, 2004 13:09 przez jul-kot, łącznie edytowano 1 raz

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 12, 2004 13:07

Julek: niestety nie pomogę Ci, bo nasz wet wszystkie kotki wysterylizował bezbłędnie (dlatego go polecam) - ciężarne, z martwym płodem, z ropomaciczem. Zle się wybudzała Persja , okazało się że ona była już sterylizowana a persy podobno gorzej znoszą narkozę- ale jest OK żyje i ma dom.
Ostatnio edytowano Czw lut 12, 2004 13:08 przez Maryla, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw lut 12, 2004 13:08 Re: JEST BŁĘDEM

jul-kot pisze:.
Takie jest moje zdanie a to jest FORUM.

Proszę. Faktem niemniej pozostaje, że nie wszystkie kłopoty z wybudzeniem muszą wiązać się z błędem lekarza.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 12, 2004 13:15

Witaj Marylu!
Dziękuję, tym lepiej, nic na siłę! Ja też mam dobrych lekarzy, do których mam pełne zaufanie. Kiedyś chciałem zabrać kocura, który jeszcze nie podnosił głowy, bo wiem, że dobrze robią, ale dostałem po uszach!
Są jak widać różni lekarze, ale głośne mówienie o błędach to nietakt ...
Pozdrawiam, Juliusz.

p.s.
Mieszkam może 200 metrów od lecznicy ...
Pozdrawiam.
Ostatnio edytowano Czw lut 12, 2004 13:17 przez jul-kot, łącznie edytowano 1 raz

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 12, 2004 13:17 Re: NIE ODBIERAJCIE KOTÓW NIEWYBUDZONYCH

jul-kot pisze:w pierwszym przypadku jest to oczywisty bład lekarza: po pierwsze, dał za dużo narkozy, dobry lekarz za dużo nie da, pomimo różnic osobniczych


A skad ten wniosek?
Po pierwsze - jak najbardziej mozna przesadzic z narkoza. Niektore koty scina juz po polowie dawki, innym trzeba dac wielokrotnie zalecana zeby wogole przysnely.

Po drugie - jestes jasnowidzem?
Skad pewnosc w Twoich slowach ze to naprawde byla przedawkowana narkoza?
A moze kocurek mial wrodzona nadwrazliwosc na nia? Albo nie posiadal w organizmie enzymow ktore umozliwialy jej zmetabolizowanie? Bywa.
Moglo sie tez stac tak ze kocurek w czasie operacji ulegl jakiemus niedotlenieniu - niekoniecznie z winy weta. Lub mial uszkodzona watrobe.
Dlatego my nasze koty wozimy do Lublina - bo tam sa podlaczone do monitorow a podczas ich operacji jest kilku lekarzy i taka sytuacja nie moze miec miejsca lub przynajmniej jej ryzyko jest zminimalizowane.

Co do wybudzania - nie generalizuj.
Wole odebrac swojego kota jeszcze przysypiajacego niz zostawic w lecznicy zeby sam siedzial przez pol doby w klatce, wybudzajac sie w obcym miejscu zupelnie bez kontroli.

Blue

 
Posty: 23911
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lut 12, 2004 13:29

Witaj Blue!
Ale się posypało! Masz rację, mogło tak być. Napiszę Ci, jak się daje narkozę, żeby nie było za dużo. Małą część dawki domięśniowo, a po zaśnięciu resztę w strzykawce przypina się do łapki i daje dożylnie w razie potrzeby w trakcie operacji. Kot wybudza się w takim przypadku zwykle nie w kilka godzin, tylko po kilkunastu minutach i jest pod opieką.

Oddawanie kota sztywnego JEST BŁĘDEM, bez względu na powód tej sztywności, bo tak jak piszesz, powód może być różny, może być np. wstrząs, jak już ktoś napisał wcześniej. Również z tego powodu zwierzę musi być pod kontrolą do wybudzenia. Nie w kącie lecznicy bez opieki, tylko pod kontrolą.
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 563 gości