Dorwałam sie do kompa u znajomej i nadrabiam zaległosci.
Koty zdrowe. To najważniejsze. Mniejszych pokichiwań nie biore pod uwagę bo to normalne w dużym stadzie.
Z powodu braku netu w domu oraz braku telewizora (sie popsuł, bezczelny) mam dużo więcej czasu poza obrządkiem kocim w domu i kociarni.
Zaczełam wykorzystywac wieczory na łapanki sterylkowe i tydzień temu wyczerpał mi sie limit talonów na ten rok
W związku z tym mam u siebie w kociarni mamę z dziećmi, które urodziła w kontenerku w nocy, tuz po łapance , w oczekiwaniu na zabieg nastepnego dnia

Przy przekładaniu kotki u weta do kontenera przedzabiegowego wypadło 'coś". Najpierw myslałam, ze tak dużo narobiła, ale potem okazało sie , że to coś to maluch, który się rusza i piszczy a w kontererku są jeszcze dwie takie "kitten-niespodzianki"
Mama jest czarna, dzieci jest troje, dwa tygrysy i czarny krecik. Dzisiaj skończyły 11 dni.
Druga kicia, spod naleśnikarni na Starym Mieście, ma swojego synka Naleśnika i dołożoną Mojrę, która rośnie w oczach i wygląda rewelacyjnie ( cyfrówka też się popsuła, więc dokumentacji fotograficznej na razie nie będzie)
Bardzo, bardzo pilnie potrzebuje tymczasu oswajającego dla kici z postu wyżej. Koteczka cudem przeżyła. Tydzień siedziała bez jedzenia i wody
w dachu domu ( między więźbą dachową a dachówkami). Żeby ją wydostać trzeba było rozebrać sporą cześć dachu. Przywieźli ja ludzie, którzy obiecywali znaleźć jej dom, obiecywali zadzwonić. Kotka siedziała 4 tyg u weta a potem zabrałam ją do siebie. Jest troche płochliwa dlatego DT musi wykazać odrobinę cierpliwości.