TOSIEK i MILUŚ w jednym DT stali. FeLV+ ;( wspolnego domu tr

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 15, 2009 13:59

Skomplikowała sie sprawa:(
To będzie sporo kosztowało...

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 15, 2009 14:04

Też myślałam o tymczasie w W-wie lub Wrocławiu, jeśli bedzie zabieg :roll: .

Operacja raczej trudna, słyszałm, że na nosie są bolesne i trudno się goją. Trzeba wszystkiego się dowiedzieć i podjąć decyzję.


Tosieńku kochany kciuki :ok:

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Pt maja 15, 2009 14:09

carmella pisze:(ja zrozumiałam Anię, że trzeba się tam dostać od zewnątrz, rozcinając i kość)


dokładnie tak - nasz wet odmówił twierdząc, że to niehumanitarny zabieg, w który wpisane jest zdjęcie części czaszki. To było dwa lata temu, moze technika poszla do przodu ale bądźcie czujne.
Ja wtedy trafiłam do Warsiawy ale neistety nie mam już tego kontaktu. Jest on jednak do odtworzenia. Wtedy dzięki uprzejmości forumowej Beaty dostałam kontakt do dr Dominiki Borkowskiej (szalenie miła osoba), która mnie pokierowala dalej. Do operacji nie doszło.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15874
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pt maja 15, 2009 17:43

się trochę pogubiłam... u kogo jest Tosio teraz?
pytanie ważne, bo szukam dobrego tymczasowego tymczasu w Warszawie...
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Pt maja 15, 2009 17:44

Liwia pisze:
carmella pisze:(ja zrozumiałam Anię, że trzeba się tam dostać od zewnątrz, rozcinając i kość)


dokładnie tak - nasz wet odmówił twierdząc, że to niehumanitarny zabieg, w który wpisane jest zdjęcie części czaszki. To było dwa lata temu, moze technika poszla do przodu ale bądźcie czujne.


Nie chcemy na Tośku ekserymentować, nie chcemy żeby cierpiał. Jednak teraz jest chory. Alternatywą jest cieknący nos i ciągłe podawanie antybiotyków.
To znów mu rozwali wątrobą, jelita :( On już jest na antybiotykach od lutego/marca !

Ja naprawdę nie wiem co robić :(
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pt maja 15, 2009 17:44

Ruach pisze:się trochę pogubiłam... u kogo jest Tosio teraz?
pytanie ważne, bo szukam dobrego tymczasowego tymczasu w Warszawie...


Kotek jest u Anial

niemniej jednak czuję się "winna" , że tak kłopotliwego tymczasa jej na głowę wpakowałam i dlatego tyle moich wpisów w tych wątków, szukanie pomocy, rozwiązań, porad.
Ostatnio edytowano Pt maja 15, 2009 17:50 przez carmella, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pt maja 15, 2009 17:49

To nie jest tak, ze caly cczas musi byc na antybiotyku. Szeryf od 2 lat walczy. Teraz jestesmy na aloesie i bywa niezle. Pewnie, ze czasami sie zaostrzy ale mozna sobie radzic. Aleos podajemy nie tak dawno, moze miesiac. Ale naprawde bardzo czesto Szeryf oddycha bardzo spokojnie.

A ja bym chciala prosic o namiary na lecznice i lekarza, pojedziemy tez z Szeryfem zobaczyc co mu w nosie gra.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt maja 15, 2009 17:51

Lidka pisze:To nie jest tak, ze caly cczas musi byc na antybiotyku. Szeryf od 2 lat walczy. Teraz jestesmy na aloesie i bywa niezle. Pewnie, ze czasami sie zaostrzy ale mozna sobie radzic. Aleos podajemy nie tak dawno, moze miesiac. Ale naprawde bardzo czesto Szeryf oddycha bardzo spokojnie.

A ja bym chciala prosic o namiary na lecznice i lekarza, pojedziemy tez z Szeryfem zobaczyc co mu w nosie gra.


Ania była u dr Jaworskiej w Krakowie:
Dr Olga Jaworska -
Gabinet Weterynaryjny "ALVET" 30-126 Kraków, ul. G. Zapolskiej 21
telefon: 501 259 254.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pt maja 15, 2009 18:05

carmella pisze:
Ruach pisze:się trochę pogubiłam... u kogo jest Tosio teraz?
pytanie ważne, bo szukam dobrego tymczasowego tymczasu w Warszawie...


Kotek jest u Anial

niemniej jednak czuję się "winna" , że tak kłopotliwego tymczasa jej na głowę wpakowałam i dlatego tyle moich wpisów w tych wątków, szukanie pomocy, rozwiązań, porad.


carmella, masz pw...
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Pt maja 15, 2009 19:49

Tośku :love:

carmella nie obwiniaj się, bo to nic nie da. Przecież ani Ty, ani nikt inny nie wiedział co mu jest. A gdybyś wtedy już wiedziała też chciałabyś mu pomóc, prawda?
Mam nadzieję, że wspólnie uda nam się Tośkowi pomóc :ok:

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Pt maja 15, 2009 20:50

Tosiek to fajny chłopak :D
Poznałam go dziś (i Anię oczywiście!).
Mimo dezorientacji po narkozie, lekko się zataczając poszedł grzecznie do kuwetki. Będąc w obcym domu pierwszy raz!
Złoty chłopak :D

Ta decyzja będzie trudna :(
Czy operować czy nie...
Na razie to i tak pewnie potrzebne by były konsultacje z lekarzem, który ewentualnie mógłby podjąć się takiej operacji...czyli Wa-wa lub Wrocław...

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 15, 2009 20:50

ech ...
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pt maja 15, 2009 21:13

WŁAŚNIE MOGŁAM SIĄŚĆ PO PRZYJEŻDZIE.TOSIO JUŻ SIĘ CAŁKOWICE OBUDZIŁ I WIĘKSZOŚĆ CZASU OPOWIADAŁ JAKI ON TO JEST NIESZCZĘŚLIWY BO MUSI SIEDZIEĆ W TRANSPORTERKU.JAK DOTARLIŚMY ZACZOŁ SIĘ DOPOMINAĆ O JEDZENIE.DOSTAŁ LEKI I CZUJE SIĘ DOBRZE. CARMELLA JUŻ CI TŁUMACZYŁAM,ŻE NIE JESTEŚ JASNOWIDZEM ,A NAWET JAK BYŚMY WIEDZIELI CO BĘDZIE TO MIELI BYŚMY GO ZOSTAWIĆ :EVIL: NIE OBWINIAJ SIĘ ,BO NIE MASZ O CO.ZROBIMY WSZYSTKO CO MOŻEMY ŻEBY BYŁO DOBRZE. PANI WETERYNARZ POWIEDZIAŁA,ŻE POLIP SIĘ ROZRASTA , NIEKTÓRE KAWAŁECZKI OBÓMIERAJĄ ,GNIJĄ I TO POWODUJE JEGO PROBLEMY.NIESTETY ONA NIE JEST WSTANIE ZROBIĆ TEJ OPERACJI. JEST WYBÓR :ALBO OPERACJA (WE WROCŁAWIU W KLINICE LUB W WARSZAWIE U LEKARZA KTÓRY PODOBNO JUŻ NIE TAKIE PRZYPADKI OPEROWAŁ,(PODOBNO SPECJALIZUJE SIĘ W KOTACH) (W ZAMIESZANIU ZAPOMNIAŁA MI DAĆ NAMIARY ALE I PROSIŁA ,ŻEBY JĄ INFORMOWAĆ O STANIE TOŚKA TO MI PODA :oops: ) ALBO CIĄGŁE PODAWANIE LEKÓW PRZECIWZAPALNYCH.
ObrazekObrazek

anial

 
Posty: 1671
Od: Sob lis 01, 2008 23:42
Lokalizacja: Pszczyna

Post » Pt maja 15, 2009 21:29

Mocno trzymam :ok: :ok: :ok: aby udało sie zebrać kase na zabieg i aby szybko juz ten zabieg wykonano i było po wszystkim .
ObrazekObrazek

Justa&Zwierzaki

 
Posty: 17967
Od: Czw wrz 11, 2008 19:03
Lokalizacja: Tychy

Post » Pt maja 15, 2009 21:41

Ja bym jednak sugerowała zachować odrobinkę sceptycyzmu.

Ta sama wetka po obejrzeniu zdjęć naszej Myśki próbowała mnie nastraszyć, że konieczna jest natychmiastowa operacja, a powody podała identyczne jak przy Tośku. I jeszcze zadała pytanie: "Czy ten kot żyje?" :?
Z tą różnicą, że u Myśki to nie był nos, a problemy płucno-oddechowe. Tyle, że my byliśmy już po wcześniejszej konsultacji u dr. Niziołka, który wyraźnie powiedział: "póki kot jest w dobrej formie, to nie należy tego psuć. No chyba że ktoś ma ambicję badać i operować, na zasadzie "sztuka dla sztuki". Oczywiście, żadnej operacji Myśka nie miała, jedynie sterylkę, po której odstawiliśmy wszystkie leki rozszerzające oskrzela i pozwoliliśmy organizmowi regenerować się własnymi siłami.
Efekt? Minęły ponad 2 lata, Myśka jest w świetnej formie, funkcjonuje bez żadnych leków chemicznych, przestała kaszleć, bawi się jak mały kociak.
Oczywiście, żadnych antybiotyków nie brała i nie bierze (poza jednym epizodem zapalenia oskrzeli). :twisted:

Podobna sytuacja była z konsultacją BSE (dzika kotka kulejąca na łapkę, z przebudowaną kością i stanem zapalnym). Obecnie BSE jest kotem domowym u karmicielki, oczywiście żadnej operacji nie miała, żyje i ma się dobrze. Minęły już dwa lata od tamtej konsultacji.

Wiem skądinąd, że wymieniona wetka uwielbia operować i zalecać operacje, tak samo jak uwielbia straszyć.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 231 gości