
nie mam dziś oczu ,do pózna rozmawiałam z Elą ,koleżanką Grzesia z pracy ,tłumacvzyła mi że muszę żyć ,walczyć o siebie ,dbać itp.
dla Grzesia ,bo on tylko tym żył ,żeby nam było dobrze ,żebyśmy mogli wyjechać ,żeby na wszystko co nam potrzebne starczyło ,ciągle mówił o mnie i Bartku
rozwaliło mnie totalnie ,muszę być silna dla niego ,pokazać że dam radę,że nie upadnę ,a nawet jeżeli to się podniosę.
wasze słowa nie są puste ,są pełne miłości ,wiary ,nadziei ,dają mi otuchę ,chęć aby się podnieść ,wyjść ..coś robić
Aśka69 przytulam mocno ,strata dziecka jest czymś najgorszym na świecie,.
żle ten świat poukładany

w domu pachnie bez ,syn przytargał ,widzę jak się stara i ja się staram okazywać radośc ,ale tak naprawdę jest mi to obojętne...
nie jestem zmęczona ,nie czuje tego ,ja tylko chcę żeby Grzes był ...a jego już prawie nie ma .
przeraża mnie myśl o każdym następnym dniu ,o życiu ,o bezradności ,o problemach ,o tym że nawet pokłócić nie będzie się z kim...a potem nie będzie do kogo iść i kazać się przepraszac ,chociaz to ja się kłóciłam..
Było nam fajnie ,bo inaczej ,nie tak stereotypowo...nudy na pewno nie było.
a teraz się boję.
Na 9 z Kotą do wetki .
potem jadę.
Tytek ,faktycznie szczepienie 16 al mi się wszystko kałapućka

na pewno zaszczepię go w poniedziałek ,kiey będzie moja wetka.
Bartek cos mówi o kociakach na wsi,że problemy ,trzeba zabrać itd...kotki na sterylki,chyba mnie odciąga od myślenia o Grzesiu.
dziękuje kochani za waszą obecność.
variety rozstawiałam wszystkie miseczki z karmami ,mają wybór,zobaczę czego ubyło najwięcej ,bardzo ci dziękuje ,miałaś doskonały pomysł.