no na szczeście się zgodziła bardzo chętnie
dziś pewnie kicia bedzie po zabiegu.
Gorzej z drugą kotką, bo ona dzikawa jest, więc tylko do klatki łapki trzeba łapać a z tą karmicielka mówi ze sobie nie poradzi.
I tak mimo wszytskich z nią komplikacji współpraca układa się w miarę pomyślnie- nie ma oporów przed oddawaniam na kastracje kotek w ciąży a to ogromny plus i rzadkość.
Łapek -ten piękny burasek- ciągle przychodzi. Ma duże kłopoty z ta łapką. Może ktoś pomoże? on przychodzi napewno z nadzieją na pomoc
