Znalazłam u mnie na osiedlu nowo otwarty salon dla psów.
Zadzwoniłam, pogadałam i mam jutro podejść z Maciejem na 13. Babeczka powiedziała, że spróbuje go ostrzyc.
Nie mam kasy, pustki do końca miesiąca... Ale, nie mam wyjścia. Teraz wygląda biednie, sierść ma przeze mnie wystrzyżoną nieregularnie. Nie mam dostępu do dobrej maszynki, a nożyczkami wyszło fatalnie. Jeśli się uda, to przy okazji ujrzymy w całości te łyse placki.
Najwyżej do końca miesiąca przebieduję na bułkach i mleku.
Eh... tylko apetyt mu dopisuje.
Ze starszą dogaduje się idealnie. dwa kocie ideały... no, Maciek mniejszy, bo świni przy posiłkach (przy plaskatym pyszczku, nie dziwota).
Za to Fauna, do ich dwójki pasuje jak pięść do kożucha. Wariuje, cuduje... młoda i głupkowata jeszcze... Brakuje jej towarzystwa do zabawy.
Pozostała dwójka tylko by polegiwała, spała lub korzystała z kuwety...
