Maja,Misza,Goferek,Lesio,Funia i Tymczasowi Milusińscy:-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 12, 2009 12:15

Moniko, bardzo, bardzo dziękuję :oops:
Szczególnie, że okoliczności były nieco.. zawstydzające..

Za kilka dni pewnie opowiem co się ostatnio stało.. Na razie muszę nadal okrzepnąć po wydarzeniach i przede wszystkim ogłosić maleńkie cuda światu.. Niech szukają swoich chat..

Jopop - no tak wyszło, przepraszam, przecież ją dwa razy oddawałam, chciałam dla niej dobrego domu.. Funia to kotka "specjalnej troski".. uszy ma, oczy, łapy, jest cudna, ale wystraszona światem.. A mnie na ucho opowiada bajki, mruczy, patrzy w oczy przenikliwiej niż najbardziej zakochany facet świata, jest tam gdzie ja jestem i kocha bez granic moje stado.. Jak mogę ją oddać? Moją świrniętą dziewczynkę? Znikotka?

Orchidko - dzień dobry :D

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 12, 2009 19:54

Nie mozecie się rozstać z Funią, bo Wy już dawno jesteście "swoje" Kasiu :D ja właśnie też przyznałam się przed sobą wreszcie, że Miziak ściągnięty z dachu nie pojedzie do mojej mamy, bo Miziak mnie kocha po prostu... :oops:

Opowiedz Kasiu co się stało, jak już będziesz gotowa :D

Buziaki dla Was!
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Wto maja 12, 2009 21:34

Funia to kotka "specjalnej troski".. uszy ma, oczy, łapy, jest cudna, ale wystraszona światem.. A mnie na ucho opowiada bajki, mruczy, patrzy w oczy przenikliwiej niż najbardziej zakochany facet świata, jest tam gdzie ja jestem i kocha bez granic moje stado.. Jak mogę ją oddać? Moją świrniętą dziewczynkę? Znikotka?

Śledzimy Was troszkę i cosik nam się wydaje, że Funia nie ma zamiaru Ciebie opuszczać :lol: Ona chyba tylko Tobie zaufała...

Trzymamy za Was :ok:
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Śro maja 13, 2009 9:57

Witaj Kasiu
Kurczę rozumię jak bardzo, myślałam, że kłopot będzie z chłopakami, a to ja nie mogę zdecydować się na wyadaptowanie tych moich dwóch dzkusów

malgosiab

 
Posty: 653
Od: Czw gru 18, 2008 14:35
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro maja 13, 2009 9:59

Witaj Kasiu
Kurczę rozumię jak bardzo, myślałam, że kłopot będzie z chłopakami, a to ja nie mogę zdecydować się na wyadaptowanie tych moich dwóch dzkusów

malgosiab

 
Posty: 653
Od: Czw gru 18, 2008 14:35
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro maja 13, 2009 10:07

Dzięki Kochane Dziewczynki :D Wasze ciepłe myśli się przydały :D

Funia nas nie opuści :D

Nikt już nie mówi o jej wyjeździe z domu, najwyżej Panowie stwierdzają, że jest świrniętym kotem.. Myślę, że Chłopcy chcieliby się z nią zaprzyjaźnić, ale ona ucieka na ich widok/obecność. Kiedy się poruszają. Czyli chyba za późno.. Trudno. Choć - z drugiej strony - przecież przebywa w pokojach gdzie siedzą, czy nawet.. śpi z Michałem w łóżku. Przedwczoraj bardzo wzruszył mnie widok czterech kotów śpiących z moim Synkiem w łóżku, piąta kota, Maja, była też w pobliżu, na fotelu. Oczywiście, kiedy odeszłam od komputera, który stoi w jego pokoju, Funia poszła za mną. Bo Funia jest tam gdzie ja.. Na każdym miejscu i o każdej dobie, wszędzie i zawsze.. Jak u wieszcza.. :wink: Jest jak sprężynka i pantera za jednym zamachem, szybka jak błyskawica i skacze jak małpka, przez koty, przez/na meble, wszędzie :lol: Rozkłada przede mną brzusio do miziania, ale jednocześnie "obrabia" mi palce gryząc czasem dotkliwie i drapiąc (nie daje sobie obciąć pazurów :oops: , u weta bez problemu, bo jest okropnie wystraszona).. Ale kiedy syknę ostrzegawczo, chowa swoją broń. Wiem, że miętosi się ze mną z miłości, że nie chce mi zrobić krzywdy. Tak jak ja jej, taka to nasza współpraca :D

No i jest prześliczną dziewczyną o cudnej, czarnej jak węgiel, błyszczącej jak po brylantynie sierści, bielusieńkich dodatkach i różowym nosku z czarną plamką.. Pod głaszczącą dłonią to cudo mruczy jak najęte..

No a teraz spowiedź.. :oops:

Zgrzeszyłam zaniedbaniem..
Zgrzeszyłam nieodpowiedzialnością..
Moja wina, bardzo wielka wina..

W czwartkowy wieczór, ok. 21 wnosiłam do domu skrzynkę z jakimiś spożywczymi produktami. Na klatce było ciemno, skrzynka była oparta o mój brzuch i ścianę podczas otwierania drzwi wejściowych i dokumentnie zasłoniła mi widok pod nogami. A moje koty, jak już kiedyś Wam pisałam, bawią się w wychodzenie na klatkę schodową, kiedy my wchodzimy do domu. I tym razem tak było. Z ciemnej klatki schodowej zgarnęłam do domu Miszkę siedzącego na oknie na półpiętrze poniżej, ale - idiotka - nie sprawdziłam czy Gofer nie wyszedł. Bo głównie oni dwaj są amatorami wycieczek, w tym Goofi zwykle biegnie na górę.. Pozostałe koty też czasem wychodzą na klatkę, ale raczej nie dalej niż metr od drzwi. Nie sprawdziłam czy mam pełne stado w domu, zamknęłam drzwi i zajęłam się życiem. Wieczorem dziwiło mnie, że Gofer nie pojawia się, ale ponieważ nasz Misiek jest wiecznie zaspany, pomyślałam, że gdzieś się zakopał. Rano, kiedy nie pojawił się na śniadaniu, już wiedziałam, że jest źle. Wykluczyłam nagły zgon gdzieś w szafie i wyskoczenie przez okno. Pozostało mi jego wyjście na klatkę i świadomość, że ktoś mógł go do siebie zabrać lub wypuścić na zewnątrz. Natychmiast wywiesiłam ogłoszenie, że rudy wyszedł z domu i go szukam. Kiedy byłam w pracy (musiałam iść, bo ostatnio tak dużo mnie nie było, że może groziłoby to buntem dyrekcji :cry: ), Synowie sprawdzili sąsiadów. Goferka u nich nie było. Jedna z sąsiadek przyszła do nas po południu i powiedziała, że widziała poprzedniego dnia o 21 rudego kotka przycupniętego przy klatce.
W pracy mnie być nie powinno tego dnia. I tak mnie nie było właściwie.. Płakałam i byłam nieprzytomna. Dzwoniłam do znajomych karmicielek (od jednej usłyszałam, że przecież mam tyle innych kotów, że jeden nie ma znaczenia.. :evil: :evil: :evil: 8O 8O 8O ) i myślałam tylko o jednym temacie. Zrobiłam ponad 50 kolorowych ogłoszeń, opakowałam każde w plastikową koszulkę, kupiłam transparentne plastry i byłam gotowa do działania. Jeszcze w pracy przesłałam Genowefie (kochana jesteś!) ogłoszenie i zanim sama zaczęłam rozwieszać, ona już powiesiła swoje. Druga ursusianka, Monika794 (dzięki kochana Dziewczyno!!!!) też obeszła ursusowskie kąty.. Kiedy znalazłam się po pracy pod domem, obeszłam kiciając okoliczne krzaki i dom, a na podwórku spotkałam Genowefę biegającą po krzakach. Bawiące się dziewczynki powiedziały, że widziały jakiegoś rudaska w okolicach pobliskiej szkoły. Genowefa sforsowała ogrodzenie i przekopywała szkolne krzaki (sama je kiedyś sadziłam). Nagły krzyk, że jest rudy kot podniósł mi ciśnienie, zawezwałam z domu Synów z kontenerem, po czym okazało się, że rudy nie jest nasz i poza tym uciekł, a Synkowie wprawdzie przyszli, ale bez kontenera. Połazili też po krzakach, nikogo interesującego nie znajdując, a ponieważ był hałas żyjącego miasta, a w ich żołądkach głód, stwierdziliśmy, że najemy się i później wrócimy szukać i rozwieszać ogłoszenia, bo może będzie cichsza = dogodniejsza pora. Marcin przebiegał się po przydomowych krzakach, a my z Michałem i jego dziewczyną (rudą) Agnieszką czekaliśmy przed klatką na Marcina z kluczami. Marcin akurat do nas dochodził, kiedy nagle Agnieszka patrząc w krzaki krzyknęła: rudy!!! i jednocześnie usłyszeliśmy miauknięcie kota i rude ciałko wyłoniło się z liści maków tuż u naszych nóg.. Miał zadowoloną gębę.. Nie będę Wam mówiła co czuliśmy. Michał go chwycił w ramiona, ja wycałowałam i popłakałam się znowu, wszyscy się śmialiśmy miętosząc gada, a sam Gofer niesiony mruczał aż do drzwi domu.. A nigdy ani nie mruczy, ani nie miauczy.. Później już nie miał tradycyjnie dla nas czasu :wink: W domu uzupełniłam procedury: wykochałam go ponownie, sprawdziłam czy to on na pewno (ma na uchu brodawkę z bielszymi włoskami) i dopiero wtedy powiedziałam głośno co o nim i jego przodkach myślę. Ale tak naprawdę to była tylko moja wielka wina....

Skończyło się dobrze, ale mam nauczkę..

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 13, 2009 10:14

milenap pisze:Nie mozecie się rozstać z Funią, bo Wy już dawno jesteście "swoje" Kasiu :D ja właśnie też przyznałam się przed sobą wreszcie, że Miziak ściągnięty z dachu nie pojedzie do mojej mamy, bo Miziak mnie kocha po prostu... :oops:

Opowiedz Kasiu co się stało, jak już będziesz gotowa :D

Buziaki dla Was!


Najważniejsze, to przyznać się przed sobą.. To dopiero nazywa się uczciwość :D Cieszę się!!!!!

Ściskam :D

To ja Ci się też do czegoś przyznam. Wie o tym tylko Ania (M&S) i to od ostatniej rozmowy.. Kiedy drugi raz, w styczniu, miałam wywieźć Funię do adopcji, mimo, że WSZYSTKO układało się w cudowny obraz, i świetna Adoptująca i cudny, spokojny domek i brak wad, jakoś-coś zaczęło mi chodzić po głowie/serdu/duszy, że.. nie chcę jej oddać.. Tej cholernej czarownicy. Nie była moją miłością od pierwszego wejrzenia, nie była najmilszym kotem, przymilnym, miziastym, a jednak.. Wiozłam, bo rozum mi mówił, że muszę. Że będzie jej tam dobrze, że dzięki jej nieobecności będzie miejsce dla następnych.. I o dziwo istotnie z tej adopcji nic nie wyszło, choć nie mogło nie wyjść.. Później chciałam ją chwilkę przetrzymac, żeby jej dusza się uspokoiła po przejściach z nowymi domkami, po podrózach itp. no i tak wyszło.. :oops: :D

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 13, 2009 10:29

malgosiab pisze:Witaj Kasiu
Kurczę rozumię jak bardzo, myślałam, że kłopot będzie z chłopakami, a to ja nie mogę zdecydować się na wyadaptowanie tych moich dwóch dzkusów


Adopcje to bodaj jedna z najtrudniejszych rzeczy z jakimi się spotkałam w życiu, więc Cię rozumiem; inne dziewczyny też..

Pamiętam jak przeżywałam adopcje moich osobistych kociąt w 1993 roku, moje płacze i przysięgę, że nigdy więcej.. nigdy więcej żadnych kociąt, o ile ich nie będę mogła zatrzymać.. I wyszło jak wyszło.. Nic mądrego Ci nie powiem. Jopop zawsze słusznie mówi, że musimy ratować, kochać i oddawać do dobrych ludzi, żeby móc dać to samo następnym biedom.. Staram się o tym zawsze pamiętać, ale nie zawsze bezboleśnie się udaje.

Teraz mam "na stanie" piątkę maluszków. Wczoraj doszedł maleńki chłopczyk, wystraszony, drobniusieńki szkielecik. Maleńki, cudny, pingwinek. Dużo będzie smutku przy oddawaniu miziaka-szkielecika, bo od razu się w nim zakochałam.. Zastyga taki w ludzkich ramionach, wtula się bezwładnie i ufnie i zabiera serce..
Cztery Dziewczyny uwielbiam do bólu, są do zjedzenia, ale one sobie poradzą, bo i bardzo odważne i piękne i mruczące na widok każdego człowieka, pomysłowe miziaki.. Nad nim trzeba będzie popracować. Nad formą i pewnością siebie. I oddać..
Niestety, wszystkich kotków świata (= moich Tymczasików :1luvu: ) mieć nie mogę :crying:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 13, 2009 11:03

Kasiu, no to Wam Gofer numer wywinął :strach:

Uff, dobrze, że wszystko skończyło się tylko na strachu!
Niestety wszystkich pomysłów tych gadów futrzastych nie da się przewidzieć.

Też raz tak miałam, kilka dni po przygarnięciu Gluśka i Meli, tz karmił koty na balkonie, bo ja byłam w pracy i, oczywiście pomimo mojego przypominania 100 razy/dzień, beztrosko otworzył balkon, stanął w drzwiach i one mu sie wymknęły.... to było rano, a powiedział mi dopiero po pracy, miałam poważny dylemat, czy najpierw lecieć szukać koty, czy jednak mu wyrządzic poważną krzywde :wink:


Co do Funi, to ja wiedziałam :roll: to się czuło Kasiu w sposobie mówienia i pisania o Niej :wink: byłam pewna, ze Funia i tak będzie Twoja :D


Ale odważne z nas dziewczyny, oficjalne dokocenie :lol:

buziaki, a dla Gofera najpierw gadka umoralniająca :wink: :lol:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Śro maja 13, 2009 11:17

:lol: :lol:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 13, 2009 19:38

wątek potworzyco! :evil:
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 13, 2009 21:10

Pamiętam!!
Dzisiaj musiałam utulać przestraszonego chłopaczka. Przez kilka godzin trzymałam go w chuście na piersiach. Ogrzałam i przyzwyczajałam do człowieka. Nawet zaczął mruczeć jak traktor. Jest tak chudy, że aż nie wiem czy zdrowy. Jeszcze takiego szkieletu nie widziałam. Jest wypłoszony biedaczysko energią dziewczynek, od których jest mniejszy, choć chyba starszy.. :cry: Martwię się o malucha..
Zrobię, zrobię.. :oops:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 14, 2009 0:27

Kaprys2004 pisze:Pamiętam!!
Dzisiaj musiałam utulać przestraszonego chłopaczka. Przez kilka godzin trzymałam go w chuście na piersiach. Ogrzałam i przyzwyczajałam do człowieka. Nawet zaczął mruczeć jak traktor. Jest tak chudy, że aż nie wiem czy zdrowy. Jeszcze takiego szkieletu nie widziałam. Jest wypłoszony biedaczysko energią dziewczynek, od których jest mniejszy, choć chyba starszy.. :cry: Martwię się o malucha..
Zrobię, zrobię.. :oops:


Kasia!!!!!

znowu masz tymczasy 8O 8O 8O :?

A.
marysia i ania
KICIA[*][*]
Obrazek

m&s

 
Posty: 1131
Od: Sob lis 29, 2008 17:55
Lokalizacja: warszawa

Post » Czw maja 14, 2009 11:13

Mam, co jedno to piękniejsze... Same cuda.. 5 najpiękniejszych kotków świata..
4 maja jedno mi umierało, ale na szczęście już jej dalego do TM :lol:

Od przedwczoraj mam maleńkiego przestraszonego chłopaczka, który choć starszy od dziewczynek, to jednak okrutnie odstaje emocjonalnie i fizycznie. Oświęcimska bieda, przestraszona wszystkim.. Uwielbia być u człowieka na rękach, rozluźnia się wtedy, ale aż się płakać nad nim chce. Dzisiaj wypróbowałam (tj. Marcin) mięsnego conva i chyba muszę go zacząć tym tuczyć. Mlecznego nie chciał wczoraj jeść. Lubi chrupki babycata..
Zrobię foty, to zobaczysz :D

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 14, 2009 17:51

Kaprys2004 pisze:Mam, co jedno to piękniejsze... Same cuda.. 5 najpiękniejszych kotków świata..
4 maja jedno mi umierało, ale na szczęście już jej dalego do TM :lol:

Od przedwczoraj mam maleńkiego przestraszonego chłopaczka, który choć starszy od dziewczynek, to jednak okrutnie odstaje emocjonalnie i fizycznie. Oświęcimska bieda, przestraszona wszystkim.. Uwielbia być u człowieka na rękach, rozluźnia się wtedy, ale aż się płakać nad nim chce. Dzisiaj wypróbowałam (tj. Marcin) mięsnego conva i chyba muszę go zacząć tym tuczyć. Mlecznego nie chciał wczoraj jeść. Lubi chrupki babycata..
Zrobię foty, to zobaczysz :D


Zanim zrobisz foty, to wieki miną napisz chociaż jak wyglądają

A.
marysia i ania
KICIA[*][*]
Obrazek

m&s

 
Posty: 1131
Od: Sob lis 29, 2008 17:55
Lokalizacja: warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 213 gości