Ja również mam nadzieję, że już nigdy nie stanę przed tak trudną decyzją. Gdy zaczęłam dokarmiać koty, potem się nimi opiekować, nie zdawałam sobie sprawy z tego co to oznacza. Bo czy mnie interesowały tak przyziemne sprawy jak sterylizacja, a zarazem tak bardzo ważne?! Dopiero potem zrozumiałam, że kotki to nie tylko "śliczne, wychuchane miziaki".

Z czasem zaczęły się górki, problemy: zdrowotne, a to zima- trzeba było kupić im domki,ich płeć i związane z tym problemy, im więcej kotek tym więcej maluchów itp. Póki co moje pole działania jest bardzo ograniczone, ale wraz z wiekiem na pewno się powiększy.

Także jestem bardzo wdzięczna za pomoc.
a Ruda to dla mnie taki przypadek sukcesu. Ogólnie to była bardzo dzika kotka. Wszelkie próby łapania kończyły się wielkimi ranami na rękach. Z czasem zrozumiała, że jej pomagam to stopniowo przyzwyczaiła się do mnie. No a teraz jest bardzo, ale to bardzo spragniona pieszczot.
