Ale jaja! Własnie przeglądałam koty fundacyjne, a tam na pierwszym miejscu nie kto inny tylko mój Balkon

Biało-bury, z blizną na pyszczku, co nadaje mu charakterystyczny grymas

Kot ochrzczony jako Amorozo towarzyszył mi i Fuzlowi w naszych spacerach od ponad półtora roku

Od tego czasu karmiłam go u siebie na balkonie, stąd jego imię. To właśnie przy okazji ratowania go z opresji bezmyślnych dzieciaków zimą poznałam Marylę. Bardzo się cieszę że do was trafił. Jeśli współlokatorzy zabiorą mi Franka, jeśli Marcin się zgodzi na kolejnego kota, i jeśli fundacja uzna, że jestem właściwą osobą, to będzie pierwszy kot, którego wezmę pod uwagę. Znam go dobrze, i on mnie zna, wiem jaki z niego gaduła i pieszczoch
