Kochane
Skierce nic nie jest

Przepraszam, faktycznie nie wchodzę na forum często. Nowych zdjęć aktualnie też nie moge zamieścić, bo zepsuł nam się aparat.
Po sterylizacji nie ma już śladu. Sierść na brzuchach odrosła naszym kotkom jeszcze bujniejsza niż przed zabiegiem. Zresztą nie tylko sierść, bo i brzuchy urosły całkiem całkiem....Szczególnie Renacie.
Skierka jest wielką, puchatą kocicą. Bardzo towarzyską i bardzo odważną. Uwielbia ludzi, znajomych i nieznajomych. Ładuje się wszystkim na kolana. Nauczyła się aportować i jest to w tej chwili jej ulubiona zabawa. Drugą rozrywką jest kradzież z talerza. Obojętnie co, może być pierś z kurczaka, może być brukselka- wystarczy odwrócić się na moment, a kotka wyskakuje z ukrycia, porywa zdobycz i ucieka.

Oczywiście widzimy zawsze jej złodziejskie przygotowania i pozwalamy sobie porwać z talerza tylko to co nie za bardzo nam smakuje
Jeśli chodzi o jedzenie, to Skierka stała się bardzo kapryśna. Czasy, gdy stała całymi dniami obok miski i pilnowała swojego jedzenia odeszły już dawno w zapomnienie.
Kalectwo kotki, jak juz pisałam wcześniej- nie istnieje. Skierka je, pije, myje się tak samo jak wszystkie zdrowe koty. Podejrzewamy jednak, że kotka była boleśnie bita po fizjologicznych "wypadkach", bo do dzisiaj po zrobieniu kupy czy nasikaniu (nawet w kuwecie) ucieka ze strasznym przerażeniem z miejsca"zbrodni". Nie pomaga głaskanie, dawanie nagród, pokazywanie jej, że juz nikt nie bedzie jej za to karał, instynktowna ucieczka pozostała
Skierka zaprzyjaźniła się też bardzo z naszą starą jak świat królicą. Zwierzaki bawią się razem. Śpią obok siebie (Skierka siedziała nawet kilkakrotnie z królikiem w klatce-> na własne życzenie, rzecz jasna

, bo klatka jest zawsze otwarta, królik sam decyduje kiedy wychodzi, a kiedy wraca).
I cóż więcej pisać... Kotek jest naprawdę piękny, spokojny i szczęśliwy. Nikt mu nie dokucza, kochamy go bardzooo mocno.
Jestem tylko ciekawa co słychać u tego dziada, który ją skrzywdził. Czy zapłacił/ zapłaci za to co zrobił i czy ktoś kontroluje, czy przypadkiem jakies inne zwierzę nie jest teraz przez niego krzywdzone.
A może Skierka sama zrobiła sobie krzywdę? Nie mogę uwierzyć, że zwierzątko tak okrutnie potraktowane może być tak ufne w stosunku do ludzi.
Pozdrawiam. Kasia.